Kiedy pierwszy raz usłyszałem o nowej produkcji Dontnod Entertaiment, która nosi dość ciekawy tytuł Vampyr, wiedziałem, że to będzie naprawdę coś godnego uwagi. Nie ukryję, że starałem się oglądać i czytać jak najmniej materiałów na temat tej produkcji z bardzo prostego powodu, a mianowicie faktu, że nie chciałem psuć sobie zabawy podczas odkrywania gry samemu.
Jeden z tutejszych autorów określił mnie fanatykiem, jeśli chodzi o serię gier Assassin’s Creed. Nie wiedział jednak, że również wampiry oraz rożnego rodzaju demony to pole, gdzie również staram się wiedzieć to i owo. To był jeden z argumentów za tym by przyjrzeć się grze, gdzie to właśnie dzieci nocy odgrywają główną rolę. Po paru miesiącach zabawy z grą uważam, że warto było poczekać i nie dowiadywać się za dużo na temat tej świetnej produkcji.
Wampir zrodzony w chaosie!
Twórcy sprytnie wrzucili gracza do świata swojej produkcji. Budzimy się zdezorientowani w dole pełny zwłok, ale jacyś inni. Nie wiemy, że obudził się w nas głód krwi, a pierwsza osoba, którą spotkamy będzie naszą ofiarą. Nasz bohater po pożywieniu się krwią zostaje zauważony przez kogoś, kto podnosi alarm. Musimy uciekać, bo najpewniej zaraz zostalibyśmy złapani. Przeciwnicy, na których trafiamy wiedzą, że jesteśmy wampirami, więc walka z nimi to dla naszego nowonarodzonego dziecka nocy byłoby nie lada wyzwanie. Pozostaje nam znaleźć kryjówkę i przeczekać do następnej nocy.
Nasz bohater, Jonathan Reid, który jest lekarzem (jak na ironię), postanawia dowiedzieć się więcej o sobie, ale co ważniejsze stara się odkryć, kto i dlaczego zgotował mu taki los, który jest gorszy od śmierci. Jest tylko jeden problem, a mianowicie, że Reid totalnie nie ma bladego pojęcia, od czego powinien zacząć swoje poszukiwania.
Jonhathan, przepraszam Cię, ale nie pasujesz mi, jako protagonista.
Rzadko spotykam postaci, które naprawdę mi nie pasują. Niestety, ale nasz wampir lub jak kto woli Pan doktor totalnie mi nie przypasował. Nie tylko, jako postać, która gdzieś ma swoją rolę do odegrania w fabule, ale i również, jako po prostu bohater. Gra niestety, ale nie ułatwiała budowania relacji z naszym protagonista. Ja rozumiem, że musiała się rozkręcić by dać nam więcej niespodzianek przygotowanych przez twórców, ale długo czekać nie można.
Od pokonania pierwszych przeciwników, znalezienia pierwszego schronienia i przyzwyczajenia się mniej więcej jak sterować naszą postacią czy używać zdolności mija trochę czasu. Szkoda, że Jonathan nie rozwija się, jako bohater i wampir jednocześnie, tak samo, jak robią to jego umiejętności, które możemy zakupić za odpowiednią ilość krwi wyssaną z postaci, które napotykamy. Im dalej rozwija się fabuła, tym dalej nasz wampir wydaje się być tym samym zagubionym człowiekiem, który wydostał się z rowu pełnego zimnych ciał.
Mimo długiego czekania, po czasie naprawdę zaczyna coś się dziać!
Jak wspomniałem wyżej, rozwój gry odbywa się wolno. Na samym początku jest to jej największy minus, ale z czasem (ku mojemu zaskoczeniu) jest coraz lepiej. Gra sprawia wrażenie specjalnie spowolnionej by zbudować klimat, który w Vampyrze jest kluczowym elementem. Do tego dochodzi szalejąca epidemia hiszpanki, mroczne i zniszczone ulice Londynu i masa pytań bez odpowiedzi. Nasz bohater teraz jest trochę niczym Batman, ale bez gadżetów i milionów na koncie.
Wampir, który nie pije krwi?
Jak na każdą dobrą grę z gatunku RPG przystało, tutaj również mamy system rozwoju postaci, który odbywa się za pomocą wypitej krwi. Jest jednak z tym pewien haczyk. Jeśli chcemy by nasz bohater był naprawdę silnym wampirem to niestety, ale musimy stać się maszyną do zabijania. Jednak, jeśli wybierzemy drogę lekarza, który złożył przysięgę Hipokratesa, będziemy musieli liczyć się z tym, że walka dla nas naprawdę będzie utrudnieniem, ponieważ będziemy bardzo słabi.
Powiem nawet więcej, nasze działania nie mają wpływu tylko na rozwój naszej postaci, ale i również na otaczające nas dzielnice Londynu. Jeśli nasze działania będą za bardzo destrukcyjne stan dzielnicy stanie się tak krytyczny, że wejście do niej, nawet dla nas będzie drogą na pewną śmierć niczym posłanie grupy rycerzy przed wejście do Mordoru.
Historia nie jedno ma oblicze.
Obok klimatu to właśnie pomniejsze historie postaci, które napotkamy na naszej drodze stanowią kolejną rzecz, która jest jednocześnie siłą produkcji. Nie opowiem wam przykładu, bo za łatwo w tym miejscu o spoiler, ale badanie postaci i tego, jak postrzegają całą otaczającą sytuację jest naprawdę wciągające.
Dodatkowo potęguje to fakt, że każdy z napotkanych przez nas ludzi jest naprawdę inny, ma inne zwyczaje, a to czy się jej pozbędziemy będzie miało odpowiedni i nieprzewidywalny skutek dla naszej fabuły.
Wampir detektywem? Kolejną rzeczą, która mnie niesamowicie wciągnęła to możliwość rozwiązywania śledztw. Czasem gra wymaga od nas byśmy połączyli ze sobą kilka faktów, znaleźli jakieś poszlaki i znaleźli winowajcę lub czasem i ofiarę jakiegoś przestępstwa. Ciekawy dodatek do całości, który czasem pozwala zapomnieć o naszym głównym zadaniu.
Londyński House?
Jak wiecie nasz protagonista jest lekarzem, więc w grze nie mogło zabraknąć elementu leczenia ludzi, ale skoro jesteśmy wampirem… to nie skończy się do końca tak jak powinno. To od nas i naszych działań zależy czy pacjent z chorobą wróci do pełni zdrowia, jego stan się pogorszy czy zejdzie nam z tego strasznego świata na stole operacyjnym, a jego krew da nam cenne punkty doświadczenia.
Jestem wampirem, więc nie ma na mnie mocnych!
No tak nie do końca, ponieważ starcia z przeciwnikami na ulicach miasta do łatwych wcale nie należą. Nawet jak postanowiliśmy z naszego protagonisty zrobić naprawdę silnego krwiopijcę. Na ekranie obok poziomu naszej postaci mamy trzy paski: zdrowia, wytrzymałości i krwi.
Pierwszy odpowiada za ilość punktów życia, drugi pozwala atakować i unikać wrogów, trzeci natomiast umożliwia szybką regenerację oraz jest niezbędna, do skorzystania z umiejętności specjalnych. Podstawowe ciosy zadają jedynie obrażenia, drugie ogłuszają, co pozwala na ugryzienie ofiary i zdobycie krwi, natomiast ostatnie są najsilniejsze.
Twórcy gry postarali się byśmy nie mogli się nudzić, jeśli chodzi o znalezienie broni idealnej. Pistolety, kołki, miecze, skalpele i wiele, wiele innych jest do naszej dyspozycji. Sprzęt ten będziemy mogli oczywiście ulepszać, ale tanie to nie będzie. DO tego potrzebne nam będą surowce, które idzie znaleźć wszędzie na około nas, a zmysły wampira na w tym pomogą. Będziemy oczywiście mogli również tworzyć lekarstwa, które pomogą nam w leczeniu pacjentów.
Krew cenniejsza od wszystkiego?
Jak już wspomniałem w grze występuje system rozwoju postaci, który opiera się na ilości wyssanej krwi. Umiejętności naszego bohatera będziemy mogli ulepszać w kryjówkach, które rozsiane są po cały mieście. Tutaj twórcy dają nam wybór. Możemy pobiegać trochę czasu, zrobić kilka zadań i mieć 2 tysiące punktów doświadczenia albo możemy znaleźć ofiarę, której krew da nam tyle samo. Jednak w wypadku tego drugiego rozwiązania będziemy musieli liczyć się z konsekwencjami naszych działań.
Jesteśmy niczym mroczny rycerz Londynu, ale na swój sposób.
Musimy dbać o ludzi, ale i o dzielnicę, w której się znajdujmy. Im jej współczynnik jest lepszy tym łatwiej nam się gra, kluczowe postaci nie umrą, a bandyci dla nas nie będą aż takim zagrożeniem. Jeśli przechodzicie grę po raz pierwszy to polecam naprawdę dbać o dzielnice, ponieważ rozgrywka jest prostsza, a my możemy cieszyć się historią.
Nie jest to jednak produkcja idealna.
Nie ma gier bez błędów i Vampyr również do takich się zalicza. Największym minusem produkcji jest fakt, że oprawa wizualna gry nie stoi na tak wysokim poziomie, jakim może. Ogrywałem grę w wersji na konsolę Playstation 4. Nie miałem problemów z płynnością, chociaż czasem natknąłem się na takie błędy jak zacinające się postaci czy losowe niewidzialne ściany. Czasem również przerażała mnie mimika twarzy niektórych postaci, ale po pewnym czasie stawała się ona niewidoczna.
Nie ma klimatu bez muzyki.
Znacie mnie, wiecie, że jeśli nie wspomniałbym gdzieś o muzyce to nie byłbym sobą. Tutaj mamy świetnie dopasowany soundtrack, który dokłada swoją cegiełkę do całości, a jego utwory są naprawdę dopasowane do momentów, kiedy mają się pojawiać, a to skutkuje nieopadającym napięciem przez większość ważniejszych elementów rozgrywki.
Ta gra to jedna wielka krzyżówka?
Ciężko mi podpiąć te produkcję pod jakiś szczególny gatunek, ponieważ twórcy świetnie tutaj połączyli kilka rzeczy, ale to dodaje całości jeszcze większego uroku. Mamy tutaj elementy RPG, ciekawą historię z wplecionymi w nią barwnymi postaciami, a do tego świetny wciągający klimat osadzony w naprawdę ciekawych czasach i mroczne miasto Londynu.
Zagrajcie w Vampyr, bo naprawdę warto!
Nie pamiętam czy jest jakaś gra, która mnie ostatnio tak wciągnęła. Z faktu, że byłem skrajnym krwiopijcą, który pilnowałby wszystko było w porządku, a pozbawiał krwi ludzi, którzy naprawdę na to zasługiwali, rozgrywka wciągnęła mnie tak bardzo, że wszystko inne się dla mnie nie liczyło. Zakochałem się także w klimacie, mieście i muzyce, która mnie oczarowała. Za jakiś czas zamierzam ponownie podejść do tej produkcji, ale teraz czas mi na to nie pozwala, a wam naprawdę polecam byście zatopili w tym swoje zęby jak tylko będziecie mieli na to okazje.
OCENA: 8.5/10.