Dragon Ball: The World’s Strongest w 17 tweetach - Brucevsky - 19 września 2018

Dragon Ball: The World’s Strongest w 17 tweetach

Podróż przez kinowe produkcje w uniwersum Dragon Balla trwa. Przebiłem się już przez najdawniejsze filmy z serii, w których Son Goku jest jeszcze mały, a całość ma w dużo większym stopniu charakter komediowo-przygodowy i nie jest tak bardzo nastawiona na efektowne pojedynki. Co zaserwowali fanom twórcy w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku, prezentując przygody już dużego bohatera? Na początek The World’s Strongest, a więc Dragon Ball: Najsilniejszy wojownik na Ziemi, który omawiam i wspominam w  17 tweetach.

Oczywiście, nie brakuje spojlerów.

1. Całość zaczyna się od mocnego uderzenia. Dziwny starszy mężczyzna przyzywa Shenlonga, pojawia się tajemnicza twierdza, Gohan i Oolong zostają zaatakowani przez  podobne do Saibamenów stwory, a przybywający im na ratunek Piccolo wpada w pułapkę. Skuteczne zwrócenie uwagi widza, brawo dla twórców.

2. Głównym złym jest tym razem szalony doktor Wiro/Willow/Ryszcuk (w zależności od wersji), który stracił ciało w wyniku wypadku i żyje jako podtrzymywany przez aparaturę mózg. Jego celem jest znalezienie odpowiedniego ciała, by móc w nim podbić świat.

3. Omawiana kinówka jest kolejną, w której pojawia się sekwencja muzyczna z Gohanem. Twórcy uparcie próbują wpleść takie rozwiązanie, a ja nadal nie mogę się przekonać, że to dobry pomysł.

4. Będący nie do końca na czasie złoczyńcy sądzą, że najsilniejszym człowiekiem na Ziemi jest nadal Genialny Żółw. Ciekawy motyw. Miło, że nauczyciel Goku dostał swoje kilka chwil na pokazanie umiejętności.

5. Polski tłumacz zaszalał z nazwami wytworzonych przez Willowa biowojowników. W jednej z wersji napotkani ochroniarze nazywają się więc Wieprznik, Makaromen i Krewetkosmarz. Szukacie może nowej ksywki do gry?

6. Nie mogło zabraknać choćby drobnych elementów humorystycznych. Pomijając kolejny komediowy występ Krilana, także Goku daje w pewnym momencie popis niezdarności, zaraz po przybyciu do twierdzy szalonego badacza. Efektowna seria salt w jego wykonaniu kończy się bolesnym upadkiem.

7. Wieprznik ma w filmie kilkukrotnie okazję, by pochwalić się masą i gumowatością swojego ciała. W końcu jednak przegina i kończy marnie, przebity na wylot. Potraktujcie to jako odpowiedź na pytanie, czy pokazywać film najmłodszym.

8. W połowie produkcji na ratunek Goku przybywa oczywiście Krilan, ale jego występ można zbyć milczeniem. Fajtłapa, który znowu ma bawić, a nie zachwycać umiejętnościami. Tylko panikuje, ucieka i obrywa. Szkoda, że twórcy przedstawiają go ciągle w ten sposób.

9. Wysoko oceniam pojedynki przedstawione w filmie. Są efektowne wymiany ciosów, są mądrze wykorzystywane techniki specjalne i tradycyjne siłowanie się wystrzelonymi atakami energetycznymi. Co jednak najważniejsze, w końcu czuć siłę poszczególnych uderzeń.

10. Son Gohan i jego bezwzględna wiara w dobroć Piccolo omal nie kosztuje go w pewnym momencie życia. W ostatniej chwili naiwnego syna ratuje Goku, blokując ciosy zahipnozytowanego Nameczanina. Sam pojedynek dwóch wojowników kończy się szybko, nie liczcie więc na nic efektownego.

11. W drugiej połowie filmu do akcji wkracza sam doktor w swoim robocie przypominającym nieco kształtem królową obcych z serii Aliens. Okazuje się zaskakująco potężnym przeciwnikiem w tej formie, bo nie robi na nim wrażenia nawet potrójna kamehameha wystrzelona przez Goku, Krilana i Genialnego Żółwia.

12. W akcie desperacji numer 1 Goku decyduje się użyć umiejętności Kaio-Ken, ale nawet wersja x3 i później x4 przy kamehameha nie wystarczą, by zrobić większą szkodę maszynie sterowanej umysłem szaleńca.

13. W akcie desperacji numer 2 Goku, dość szybko, decyduje się ratować Genki-Damą. Kumuluje energię błyskawicznie. Można zakładać spodziewany finał, ale…

14. … lewitujący w przestrzeni kosmicznej Willow nie zamierza biernie czekać na atak i odpala kontrę, która demoluje obrońcę ludzkości. Zaskakujący zwrot akcji, plus dla filmu.

15. Piccolo, Gohan i Krilan decydują się zaatakować raz jeszcze, ale próby dwóch pierwszych są bezskuteczne, a trzeci oczywiście sam obrywa kontrą. Robi się emocjonująco!

16. Goku okazuje się żyć i być przytomnym. Genki-Dama jest o dziwo nadal w jego dyspozycji. Rzuca więc dużo mniejszą niż w odcinkowej serii kulę, która wystarcza, by zmieść szaleńca z powierzchni… wszechświata. I koniec, zwycięstwo dobra nad złem. Meh, liczyłem na coś bardziej oryginalnego.

17. Dragon Ball: Najsilniejszy wojownik na Ziemi wypada w gruncie rzeczy przyzwoicie. Nadal nie jest to może kinówka, którą warto polecać wszystkim na lewo i prawo, ale w odróżnieniu od poprzedników jest tutaj chociaż kilka niezłych pojedynków i potrafiąca zaintrygować fabuła. Daję ocenę 7/10.  

A Wam jak podobała się ta produkcja? Zapraszam do dyskusji, a także śledzenia Gralingradu, bo już niedługo kolejne materiały. Sprawdzę m.in. takie jedno Drzewo Mocy. ;)

Brucevsky
19 września 2018 - 10:46