W co graliście w 2018 roku? - Wielkie podsumowanie - squaresofter - 6 stycznia 2019

W co graliście w 2018 roku? - Wielkie podsumowanie

Witam. Jak to zwykle bywa o tej porze roku publikuję tekst podsumowujący cały swój rok z grami, jednocześnie pytając innych graczy o to, jakie tytuły najbardziej utkwiły im w pamięci a które ich totalnie rozczarowały.

Sam do tej sprawy podchodzę od kilku lat bardzo skrupulatnie i tworzę listę ukończonych gier. W tym roku postanowiłem podejść do tej sprawy trochę inaczej, więc na mojej liście znajdą się nawet takie gry, w których zdobyłem chociaż jedno trofeum lub osiągnięcie oraz takie, w które grałem kilka godzin. Strona taka jak Exophase doskonale nadaje się do sprawdzenia wiarygodności moich słów.

https://www.exophase.com/user/squaresofter/

Chciałem zająć się tym zestawieniem wcześniej, ale zależało mi na tym, aby ukończyć najpierw jeden tytuł oraz zobaczyć jak podobne zestawienie wyglądała u jednego z moich znajomych. Czarny Ivo zrobił na mnie wrażenie liczbą gier ukończonych na konsolach Nintendo, dlatego też nie mogę nie wspomnieć, że rok 2018 był pierwszym od bardzo wielu, wielu lat, gdy nie skończyłem ani jednej gry na sprzętach firmy z Kioto. Grałem rzecz jasna w Radiant Historię na NDSie, ale jak zwykle nie udało mi się jej ukończyć. Zamiast tego pierwszy raz w życiu zainwestowałem w peceta, bawiąc się w najlepsze z kolejnymi produkcjami z gatunku visual novel.

Miniony rok był dziwnym rokiem. Skończyłem raptem trzy gry, które miały premierę przez ostatnie 12 miesięcy. Zamiast grać w nowości, ogrywałem kolejny raz gry z poprzedniej generacji. Kupiłem też sporo dodatków do produkcji splatynowanych parę lat temu, aby wycisnąć z nich wszystkie soki.

Poniższą listę możecie potraktować także jako listę gier, do których chcę jeszcze wrócić. Dla ułatwienia zaznaczyłem takie pozycje kursywą. Za sukces w Nowym Roku uznam fakt wymasterowanie przynajmniej jednej z nich. Pozycje, do których nie zamierzam już wracać pozwoliłem sobie pogrubić.


1.Clannad (PC)

Nie udało mi się zrealizować praktycznie żadnych założeń związanych z Clannadem a moim celem jest zobaczenie wszystkich zakończeń w grze, szczególnie, że do tej pory mam na koncie tylko ścieżkę Tomoyo, której nie udało mi się nawet zakończyć, bo gdzieś po drodze cos źle wybrałem. Nie zamierzam jednak na razie jej powtarzać. Chcę lepiej poznać którąś z bliźniaczek Fujibayashi.

2.The Last of Us x2 (liczba ukończeń), Left Behind x4 (PS3)

The Last of Us udało mi się ukończyć dwukrotnie i po tylu latach jeszcze bardziej lubię tą grę. Jeśli miałbym powiedzieć Wam o czymś istotnym w 2018r., to muszę się przynać, że całkowicie zmieniłem zdanie dotyczące dodatków w grach. Kupiłem więc dodatek Left Behind skupiający się na przeszłości Ellie, który ukończyłem cztery razy, na różnych poziomach trudności, robiąc w nim absolutnie wszystko.

Doskonale bawiłem się także w trybie dla wielu graczy TLoU, do którego dokupiłem nawet dodatkowe mapy. Z trybem multi spędziłem koło siedemdziesięciu godzin, zaliczając w nim m.in. historię dwóch frakcji do samego końca. Jedyne co mi teraz pozostało, to przejść jeszcze grę Naughty Dog na najwyższych poziomach trudności i pozbierać brakujące znajdźki.

3.Sega Mega Drive Ultimate Collection (PS3) Platyna nr 1

Choć splatynowałem kolekcję gier z Mega Drive’a, to absolutnie nie uważam, żebym zrobił wszystko w tej składance. Do wielu z tych gier zamierzam jeszcze zajrzeć, ale tylko czas pokaże czy kiedykolwiek wrócę jeszcze m.in. do Phantasy Star, w którym niestety utknąłem i uda mi się je ukończyć.

4.Persona 4 Arena (PS3)

Najważniejszą postacią w pierwszej bijatyce w uniwersum Persony jest Labrys i udało mi się poznać jej tragiczną historię. Choć zaliczyłem wątek fabularny w Arenie, to jest to pierwszy tytuł od dawna, który uświadomił mi jak bardzo słaby jestem w bijatyki. Bardzo chciałbym zdobyć najtrudniejsze trofea w tytule Arc System Works, ale poza tym, że są to ludzie robiący najlepsze bijatyki dwuwymiarowe na rynku, są to też autorzy, którzy nie dają platyn w swoich grach za darmo jak Telltale Games, także napiszę tylko, że będę się starał odpalić tą pozycję od czasu do czasu, ale nie uda mi się nigdy zaliczyć w niej najtrudniejszych wyzwań. Może uda mi się to zrobić w przyszłym życiu, gdy odrodzę się jako gracz podsiadający jakieś zdolności manualne?

5.Sound Shapes (PS4) 100% trofeów

Do Sound Shapes wróciłem z bardzo prostego powodu. Chciałem zdobyć w nim brakujące trofea. Kupiłem więc zawartość season passa, który był za śmieszne pieniądze na PS Store i zdobyłem 55 srebrnych trofeów w kilka godzin. Łowcy trofeów kupują ten tytuł, bo posiada opcję cross-buy i cross-save, co umożliwia zdobycie w szybki sposób trzech platyn, ale mi zaliczenie wszystkiego raz w zupełności wystarczy. Osobiście wolałbym, żeby twórcy zrobili jakieś dodatkowe kampanie dla pojedynczego gracza oraz przede wszystkim poziomy wymagające od gracza przejścia ich bez skuchy, ale wychodzi na to, że moje wymagania i cele autorów gry nie były zbieżne.

6.Hexen II (PC)

Bardzo chciałem ograć ten klasyk z mechaniką Dooma, tyle, że w stylu fantasy, ale po kolejnym z rzędu zacięciu się w grze odpuściłem. Bardzo tego żałuję, bo miała ona kapitalny klimat.

7.Uncharted: Golden Abyss x4 (VITA) Platyna nr 2

Golden Abyss to moja pierwsza ukończona gra na VITę, którą kupiłem od jednego znajomego w bardzo okazyjnej cenie, aby sprawdzić na niej kilka pozycji, które nazbierały się przez kilka ostatnich lat w Plusie. Niby jest to tylko kolejna odsłona serii, której na dodatek nie robiło Naughty Dog, ale jest to bez wątpienia jedna z najlepszych gier dostępnych gier na ostatnią konsolę przenośną Sony, która pokazuje jaki potencjał drzemał w tej maszynie. Kolejne przygody Drake’a spodobały mi się do tego stopnia, że ukończyłem je czterokrotnie i choć zgrzytałem ze złości zębami w końcówce gry na najwyższym poziomie trudności, to zdobyłem w niej absolutnie wszystko beż żadnej pomocy. Bardzo podobało mi się jak wykorzystano tutaj panel dotykowy oraz to, że wszystkie skarby w grze zostały podzielone na tematyczne zestawy.

8.Wiedźmin 3: Dziki Gon x2, Serce z Kamienia x2, Krew i Wino x2 (PS4)

Po trzecią część Wiedźmina sięgnąłem w tym roku po to, aby zaliczyć w nim dwa ogromne rozszerzenia, które w znaczący sposób rozbudowują podstawkę. Serce z Kamienia i Krew i Wino spodobały mi się do tego stopnia, że przeszedłem oba dwa razy na różne sposoby, podobnie jak samą grę, ale nie będę miło wspominał blisko czterystu godzin, które spędziłem z Białym Wilkiem, gdyż pomimo tego, że ukończyłem grę na najwyższym poziomie trudności nie zdobyłem za to ostatniego trofeum i w ten oto sposób mój plan zdobycia pierwszej platyny w polskiej grze wideo spalił na panewce. Do dzisiaj jestem rozgoryczony tym faktem, ale za bardzo lubię zakończenie sagi o wiedźminach, żeby nie sięgnąć po nie piąty raz. Do premiery Cyberpunka 2077 jeszcze daleko a ja potrzebuję grać w jakiś tytuł od REDów, bo bez tego moje życie gracza wydaje się puste.

9.Resident Evil 7: Biohazard, Not a Hero (PS4)

Co prawda siódmego Residenta zaliczyłem w tamtym roku, ale udało mi się to tylko dlatego, że kolega mi pożyczył grę. W tym roku postanowiłem sam zaopatrzyć się w Złotą Edycję tejże gry z zamiarem ogrania wszystkich dodatków i powrotu do podstawki, ale po ograniu dodatku Not a Hero rzucającego nieco więcej światła na tą ponurą historię pewnej rodziny pożyczyłem niniejszą grę wspomnianemu wcześniej koledze wiele miesięcy temu i od tamtej pory jej nie widziałem. Wszystko jednak może się zmienić po premierze odświeżonej wersji Resident Evil 2, po której pewnie znów zachoruję na jedną z moich ulubionych serii i wcale się nie zdziwię jak do platyny w RE5 i RE Remake będę chciał mieć w kolekcji platyny w RE0, RE2 i RE7.

10.Nier x4 (PS3) Platyna nr 3

Po zobaczenie pięciu głównych zakończeń w Nierze: Automacie w 2017r. ponownie zachorowałem na pierwszego Niera, którego już kiedyś ukończyłem, ale nie byłem usatysfakcjonowany tym, że był to jedynie pożyczony egzemplarz gry i widziałem w nim raptem jedno zakończenie. Czekałem prawie półtora roku na to, aby trafić go w bardzo dobrej cenie na PS3. Wcześniej ograłem wersję europejską. Po kupieniu wersji amerykańskiej, której sejwy nie są kompatybilne musiałem zaczynać wszystko od nowa, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało, bo miałem okazję na nowo wsiąknąć w tą niesamowitą opowieść. Nawet gdybym kupił wersję na nasz region, to i tak musiałbym wszystko zaczynać od nowa, bo Nier jest tak skonstruowany, że tylko pierwsze przejście gry jest pełne. Kolejne dwa przejścia zaczynają się w połowie gry, więc jeśli ktoś chce złowić wszystkie ryby albo zebrać wszystkie bronie a coś pominie przy pierwszym przejściu, to nie będzie miał ku temu kolejnej okazji. Jednak to i tak kaszka z mlekiem przy próbie rozwinięcia wszystkich broni na maksa oraz próbie zdobycia Księżycowej Łzy – najrzadszego kwiatu w grze, gdzie musiałem przestawiać zegar w konsoli o 40 godzin do przodu i modlić się o pojawienie się nasion, które pomogą mi w jego zdobyciu. Postanowiłem jednak, że nie odejdę od tej pięknej historii zdesperowanego ojca, który zrobi wszystko, aby uratować swoją śmiertelnie chora córkę, dopóki nie zobaczę w niej wszystkich pięciu zakończeń. Po czterokrotnym ukończeniu gry (w tym jednego speedruna) i sześciokrotnym zobaczeniu liter końcowych chylę czoła przed Yoko Taro, który posiada zdolność tworzenie opowieści, których nie powstydziłby się sam Hideo Kojima w jego najlepszych latach. Pomysł ze skasowaniem sejwa z całym postępem w Nierze, aby zobaczyć ostanie zakończenie to kapitalne łamanie czwartej ściany, z której słynie przecież pierwsza część  Metal Gear Solid. 

11.Battlefield 3 (PS3) Platyna nr 4, 100%

Nie spodziewałem się, że po blisko pięciu latach przerwy wrócę do trzeciego Battlefielda, który wciągnie mnie w multi na co najmniej kilkadziesiąt godzin i dostarczy mi tyle frajdy. Musze tu podziękować Frosztiemu, z którym świetnie się bawiłem czy to w trybach rywalizacji, czy to w trybie kooperacji. Przejście kampanii na najwyższym poziomie trudności to była tylko formalność. Gdy platyna nie była dla mnie wystarczająca, to zaopatrzyłem się jeszcze w edycję Premium ze wszystkimi dodatkami, które dostarczyły mi kolejnych godzin przedniej zabawy na dodatkowych mapach i z dodatkowym uzbrojeniem. Może i przez ten czas nie nauczyłem się zbyt dobrze latać helikopterami i odrzutowcami, ale co rozwaliłem czołgami w drobny mak to moje a walki w zwarciu z innymi graczami nie bałem się nigdy, nawet jeśli miałem do czynienia z graczami lepszymi od siebie. 

12.Killzone 2 (PS3) 100%

Sony zapowiedziało ostateczne zamknięcie serwerów na koniec marca 2018r. w jednej z najlepszych gier dostępnych na PS3. Do dziś uznaję platynę w tej produkcji za jedną z najtrudniejszych, jaką udało mi się wbić i jednocześnie za jedną z najbardziej wartościowych. Blisko dekadę temu fps od Holendrów z Guerrilla Games zachwycił mnie trybem dla wielu graczy do takiego stopnia, że od tamtej pory nie tylko nie wyobrażałem sobie nie grać w multi w niektórych grach, ale przede wszystkim przyczynił się do tego, że nie umiem żyć bez dostępu do stałego łącza internetowego. Dla mnie kwestia single player lub multiplayer nigdy nie istniała, bo jestem graczem, któremu pasują oba typy rozgrywki a gdy zobaczyłem, że Killzone 2 wymaga od gracza ulokowanie się w najlepszym procencie graczy w ciągu tygodnia w trybie multi, to nie mogłem odmówić sobie takiego wyzwania. Nie każdemu taka sztuka się udała, dlatego kupiłem dodatkowe mapy do tej produkcji tylko po to, żeby do platyny zdobytej wielki temu dołożyć kilka dodatkowych trofeów i zdobyć absolutnie wszystkie trofea w grze. Miałem na to ostatnią szansę w ubiegłym roku i nie chciałem jej bezpowrotnie stracić.    

13.Bioshock (PS3) 100%

Bioshock to jeden z najwspanialszych fpsów, w jakie mi przyszło zagrać i zarazem pierwsza gra, w której zobaczyłem platynowy puchar. Klimat podwodnego Rapture, zmutowani genetycznie psychopaci i rewelacyjnie pomyślany system rozwoju postaci oparty o plazmidy i toniki to coś, co wciąż mnie bawi i dlatego ukończyłem niniejszy tytuł bodajże z sześć razy na przestrzeni ostatniej dekady. Nigdy jednak nie miałem do czynienia z trzema pokojami wyzwań, których zakup wydawał mi się bezsensowny… aż uznałem, że skoro ten tytuł ociera się o geniusz, to wypadałoby jednak wycisnąć z niego wszystkie soki. Do dziś pamiętam jak męczyłem się z wyzwaniem polegającym na zaliczeniu ostatniego pomieszczenia w ciągu piętnastu minut, co uznaje za o wiele trudniejszą rzecz od przejścia Bioshocka na najtrudniejszym poziomie trudności, ale po kilku nieudanych próbach i skorzystaniu z porad kilku graczy, którzy tego dokonali stałem się jednym z tych szczęśliwców, który zrobił absolutnie wszystko w tej dystopijnej podwodnej metropolii. Zajęło mi to 10 lat, ale wyznaję zasadę: Lepiej późno, niż wcale. Liczy się efekt końcowy.

14.Killzone 3 x2 (PS3) Platyna nr 5, 100%

Sony postanowiło zamknąć serwery nie tylko w Killzone 2, ale również i w jego kontynuacji. Jako maniak serii, który przeszedł pierwszą część tej trylogii dwunastokrotnie, na każdym możliwym poziomie trudności każdą możliwą postacią oraz po pięciokrotnym ukończeniu Killzone’a 2 długo walczyłem z myślami dotyczącymi tego, czy startować do gry, która zostanie wyrzucona na śmietnik niebytu przez Sony? Walczyłem z nimi tak długo, aż ocknąłem się dopiero jakieś dwa tygodnie przed zamknięciem serwerów i kupiłem w końcu tego fpsa, błagając sprzedającego, żeby wysłał mi grę jak najszybciej. Nie miałem zbyt wiele czasu na zabawę z trybem multi w Killzone 3. Nie pomagały mi też w fatalnie działające serwery, które nie tylko informowały mnie o błędach przy próbach zagrania jakiegokolwiek meczu z innymi graczami, ale raz skasowały mi nawet postęp i musiałem zaczynać wszystko od nowa. Na całe szczęście trofea sieciowe w podstawce KZ3 są banalne a z tymi w dlc pomogli mi trochę inni gracze, więc gdy tylko ogarnąłem tą kwestię mogłem się nacieszyć kampanią dla jednego gracza, która może nie była najdłuższa, ale dostarczyła mi sporo frajdy. Bardzo żałuję, że tryb kooperacji zaimplementowany do trzeciej odsłony Killzone’a pozwalał na zabawę tylko i wyłącznie na split screenie i po sieci lokalnej, bo z chęcią przeszedłbym całą kampanię z graczami z innego świata, tak jak chociażby w serii Gears of War czy Halo.

15.Borderlands GOTY (PS3) 100%

Czy może być coś lepszego od szukania skarbów i przygód ze znajomymi na Pandorze? Nie wiem, ale wiem jedno, że odstrzeliwanie łbów żywym trupom na wyspie zombie, wzięcie udziału w trzech arenach walki (po sto fal przeciwników każda), budowanie nowych pojazdów, okradzenie zbrojowni Generała Knoxxa, rewolucja claptrapów i ubicie Niepokonanego Crawmeraxa, przy którym każdy inny przeciwnik w Borderlands, ze strażnikiem Skarbca na końcu gry włącznie, to nic nieznaczące wypierdki mamuta, dostarczyły mi wiele niezapomnianych wrażeń. Cieszę się, że przekonałem się wreszcie do dodatków w Borderlands, bo powrót na Pandorę i szukanie dziury w całym z innymi graczami żądnymi przygód to był jeden z momentów kluczowych mojej kariery gracza w ubiegłym roku.

16.Red Dead Redemption GOTY, Undead Nightmare (PS3) Platyna nr 6, 100%

Red Dead Redemption skończyłem kilka lat temu, ale chciałem wrócić do przygód Johna Marstona, aby nakręcić się na RDR2. Dlatego też wróciłem do singla, aby zrobić kilka prostych rzeczy takich jak m.in. złapanie kobiety i umieszczenie jej na torach przed pędzącym pociągiem, zabicie ostatnich bizonów, zaliczenie kilku kryjówek z przestępcami w ciągu doby, wykonanie dwudziestu misji fabularnych przy użyciu tylko jednego osiodłanego konia oraz wykończeniu kilku przestępców z listów gończych. W ten sposób udało mi się zrobić wszystko w podstawce. Po tym wszystkim zabrałem się w końcu za dodatek z żywymi trupami, który miał o wiele luźniejszy klimat niż wątek główny. Wielkie wrażenie zrobiły na mnie konie apokalipsy, które są najlepszymi wierzchowcami dostępnymi w owej grze. Po tym wszystkim została mi tylko zabawa w multi, które bawiło mnie przez jakieś dwa tygodnie w takich trybach jak rywalizacja z innymi graczami, wyścigi konne, poker, kooperacja albo czyszczenie kryjówek z przestępców i wykonywanie wyzwań. Kiedy jednak zobaczyłem wszystkie atrakcje dostępne w trybie sieciowym RDR walczyłem o to, żeby nie zanudzić się na śmierć, powtarzając niektóre czynności dziesiątki albo setki razy tylko po to, aby zdobyć upragniony pięćdziesiąty poziom.

 17.Dragon Age: Inkwizycja, Zstąpienie (PS4)

Miałem ogromne plany związane z Inkwizycją, która jest pierwszą zakupiona przeze mnie pudełkową grą na PS4. Tymczasem lata mijają, na liczniku mam ze sto godzin a jedyne czym mogę się pochwalić po 2018r. to tym, że ubiłem po ciężkim boju jednego smoka, zaliczyłem dosłownie jeden dodatek, którego akcja rozgrywa się na podziemnych krasnoludzkich ścieżkach, pograłem trochę w tryb sieciowy z innymi graczami, który pomimo tego, że polega jedynie na tłuczeniu kolejnych fal przeciwników, to spędziłem w nim miło czas i tyle. Jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie zanim potraktuję tą grę na poważnie. Mam nadzieję, że nie będę do tego czasu stary, osiwiały i niedołężny.

18.Dragon Age: Origins Ultimate Edition, Witch Hunt (PS3)

Inkwizycja tak mnie nakręciła na uniwersum Dragon Age, że zapragnąłem wrócić do pierwszej ukończonej przeze mnie gry BioWare’u, którą zaliczyłem kiedyś czterokrotnie. Obudziłem się pewnego dnia i stwierdziłem, że 400 godzin spędzone z tym tytułem i platyna to zbyt mało. Postanowiłem zakupić wersję DA:O ze wszystkimi dodatkami i wycisnąć z nich absolutnie wszystko, ale czas niestety nie jest z gumy. Moje plany wzięło w łeb i udało mi się ograć jedynie dodatek Witch Hunt, kontynuujący wątek Morrigan. Nie porzucam jednak swoich marzeń dotyczących świata dotkniętego Plagą mrocznych pomiotów. 

19.Wipeout HD Fury (PS3)

Sony zamknęło serwery nie tylko w Killozne’ach w 2018r. Podobny los spotkał także jedną z moich ulubionych gier wyścigowych ever, czyli Wipeouta HD Fury. Zanim się to jednak wydarzyło, to umówiłem się na spotkanie z innymi graczami, aby wziąć udział w wysięgu składającym się tylko i wyłącznie z pojazdów posiadających skórki pojazdów dostępne po ukończeniu kampanii dla samotnego gracza. Odblokowałem ją wiele lat temu, więc cieszę się, że miałem okazje pościgach się ostatni raz z innymi graczami w tym rewelacyjnym future-reacerze. Chciałbym pochwalić się kiedyś tym najcenniejszym trofeum w tym tytule, ale przerasta to niestety moje skromne możliwości. Mogę pochwalić się jedynie tym, że udąło mi się w ubiegłym roku ogarnąć w końcu tryb Detonator, polegający na niszczeniu śmieci rozsypanych na trasie.

20.Wipeout 2048 (VITA)

Podobny los do tego, co Wipeout HD Fury spotkał także odsłonę Wipeouta dostępną początkowo tylko na Vicie. Grę otrzymałem dawno temu w Plusie i praktycznie podjąłem decyzję, żeby nigdy jej nie uruchomić, skoro zamykają serwery. Zmieniłem zdanie na trzy dni przed tym smutnym wydarzeniem i dzięki temu udało mi  się zrobić jedną z najbardziej chorych akcji w grach wideo w życiu. Postanowiłem bowiem, że zaliczę całą kampanię multiplayerową w trzy dni. Skończyło się na tym, że ostatnie trofeum sieciowe w W2048 zdobyłem w dniu wyłączenia serwerów po dwudziestu godzinach grania bez przerwy. Prawidłowo, bo powoli zacząłem już wątpić, że wyrosłem już z takich rzeczy. Nie wierzę, że jestem w stanie zdobyć platynowy puchar w którymkolwiek Wipeoucie, ale dopóki Sony całkowicie nie wyłączy serwerów PSN na PS3 i Vicie wciąż mam na to szansę. Chciałem pochwalić się tym wariackim wyczynem w jednym z odcinków W co gracie w weekend? przy okazji ogrywania singla. Wychodzi jednak na to, że muszę najpierw znaleźć nań czas. Kto wie? Może zajmę się nim szerzej w tym roku?

21.Call of Duty: Modern Warfare 2 x2 (PS3) Platyna nr 7

Pamiętam jak kilka lat temu obiecywałem sobie, że po ograniu Call of Duty 3 i 4 zrywam na zawsze z tą serią i tak by pewnie było, gdyby nie Froszti, który namówił mnie na zakup tej gry, bo chciał zaliczyć ze mną wszystkie misje specjalne na trzy gwiazdki. Nie mogłem mu odmówić po tym, ile wspólnie przeszliśmy w Battlefieldzie 3. Modern Warfare 2 nie był najlepiej skodowaną grą na PS3, ale świetny single player i misje specjalne, szczególnie te z jaggernautami, dostarczyły mi wielu niezapomnianych chwil. Zdobycie wszystkich gwiazdek za te ostanie było dla nas olbrzymim sukcesem.

22.The Fruit of Grisaia (PC)

Jedna z największych niespodzianek, w jakie przyszło mi grać. Kupiłem tą japońską visual novel dla golizny, ale w życiu bym nie przypuszczał, że dostanę tak wzruszającą historię stawiającą przed graczem pytania natury egzystencjalnej. Pierwszą część Grisaii wyróżnia nie tylko bezpruderyjny humor, ale też ogromna przejrzystość przy naszych wyborach w grze. Nie mamy tutaj jakiejś jednej idealnej ścieżki fabularnej, bo tak w gruncie rzeczy każda, jaką wybierzemy będzie dla nas tą najważniejszą. Do tej pory udało mi się zaliczyć tylko jedną z pięciu z nich, czyli ścieżkę Michiru, i na pewno będę chciał jeszcze wrócić do tej produkcji. 

23.Guilty Gear X2 #Reload (PS2)

Jedna z najlepszych bijatyk, z jakimi miałem do czynienia w swoim życiu. To chyba najlepiej animowana gra w 2d na szóstej generacji konsol. Ciekawi bohaterowie, którzy mają przynajmniej po dwa zakończenia w wątku fabularnym, natychmiastowe ataki kończące walki, doskonały japoński dubbing oraz kapitalne metalowe brzmienie to elementy charakterystyczne dla Guilty Gear, które stanowią jednocześnie podstawę systemową dla wielu innych tytułów Arc System Works.

24.Starhawk x3 (PS3) Platyna nr 8

Kampania dla jednego gracza w Satrhawku była kiedyś dostępna w Plusie. Z jednego jej przejścia kilka lat temu zapamiętałem, że był to ciekawy miks strzelaniny trzecio-osobowej ze strategią w czasie rzeczywistym, w którym walczymy z przeciwnikami nie tylko za pomocą dostępnych broni i celnego oka, ale również przy użyciu budowli o charakterze strategicznym oraz pojazdów naziemnych, latających i kosmicznych. Tytuł może i nie posiada jakiejś oszałamiającej oprawy audiowizualnej, ale postanowiłem nabyć go w poprzednim roku, dzięki czemu przeszedłem go jeszcze trzykrotnie. Jednak najbardziej w pamięci utkwił mi tryb dla wielu graczy, w którym mogliśmy wspólnie z innymi graczami bronić naszej platformy wydobywczej albo z nimi rywalizować na jednej z kilku dostępnych map. Bardzo mnie cieszy, że nawet kilka lat po premierze wciąż mogłem spotkać graczy skorych do współpracy i rywalizacji w Starhawku. Cieszy mnie, że wybrałem idealny moment na powrót do tego małego znanego tytułu na wyłączność na PS3, gdyż jak się później okazało dwa miesiące po tym, jak ujrzałem  nim upragniony platynowy puchar Sony postanowiło zamknąć jego serwery.

25.God of War HD x2 (PS3) Platyna nr 9

Z pierwszą odsłoną przygód Kratosa spędziłem sporo czasu na PS2. Produkcja studia Santa Monica spodobała mi się do takiego stopnia, że ukończyłem ją sześciokrotnie. Nie udało mi się jej nigdy ukończyć na najwyższym poziomie trudności, co do dziś uznaje za osobistą porażkę. W żadnej grze z Kratosem nie miałem też platyny. Postanowiłem to zmienić w 2018r., w którym premierę miała mieć najnowsza odsłona opowieści o greckim pogromcy bogów. Dołożyłem więc dwa kolejne przejścia na PS3, zebrałem wszystkie przedmioty usprawniające parametry Spartiaty, zgrzytając zębami ze złości zaliczyłem wszystkie wyzwania a potem wziąłem się za czasówkę, która nie sprawiła mi żadnych problemów i mogłem się cieszyć pierwszym w życiu platynowym pucharem  w grach z tej serii. Powrót do pierwszej odsłony God of War przypomniał mi, że to wciąż moja ulubiona część przygód Ducha Sparty. 

26.XCOM: Enemy Unknown (PS3)

Do powrotu do XCOMa  skłoniła mi sesja na PSN Profiles jednego Polaka, który szukał partnera do jednego prostego trofeum sieciowego, które polega na wygraniu z innym graczem.  Umówiliśmy się na to, kto z nas wygra pierwszy i po kilkunastu minutach było po sprawie. Ech, gdyby reszta tej mieszanki strategii i gry taktycznej była taka prosta. Przeraża mnie myśl rozegrania całej gry na jednym sejwie, który tracimy po jednej przegranej i wydaje mi się to nie do wykonania. Nie zamierzać jednak poddawać się zanim nie doświadczę tego na własnej skórze. Nie udało mi się co prawda na poważnej przysiąść do tytułu Firaxis, ale poczyniłem już pewne kroki, aby wrócić do XCOMa w tym roku.

27.Bioshock 2 x2, Minerva’s Den (PS3) Platyna nr 10, 100%

Skoro zrobiłem absolutnie wszystko w pierwszym Bioshocku, to nie pozostało mi nic innego jak zająć się jego kontynuacją. Godnie pożegnałem się z Rapture. Znalazłem w końcu wszystkie stacje do modyfikowania broni, przeszedłem grę na najwyższym poziomie trudności, zaliczyłem kapitalny dodatek Minerva’s Den, który bardzo mnie zaskoczył fabularnie, odpłynąłem w trybie multiplayer, z którym spędziłem kilkadziesiąt godzin, a że wciąż było mi mało tej podwodnej dystopii, to zaliczyłem na koniec także wszystkie próby protektora polegające na chronieniu Little Sister przed splicerami, którzy atakują ją podczas, gdy ona wysysa ADAM z pobliskich trupów.

28.Far Cry 2 (PS3) Platyna nr 11

Nie wiem co mnie napadło, żeby wrócić w niegościnne tereny afrykańskie w pogoni za zuchwałym handlarzem bronią, Szakalem, ale odważyłem się na to tylko po to, żeby zdobyć wreszcie wszystkie diamenty w grze, czego nie udało mi się dokonać, grając we francuskiego fpsa kilka lat temu. Bardzo możliwe, że po części przyczynił się do tego jeden filmik porównujący Far Cry 5 z Far Cry 2, z którego gołym okiem wynikało jak ten cykl został uproszczony pod względem fizyki i samej rozgrywki w ciągu ostatniej dekady. A może chciałem po prostu zobaczyć afrykański zachód Słońca i zebry? W każdym razie dokładnie przeczesałem każdy skrawek świata gry i miałem z głowy singla. Gorzej było z multi. FC2 ma chyba najgorzej działające serwery jakie widziałem w życiu. Nie dość, że błędy wyskakują po zahostowaniu 3-4 meczów, to wprowadzony przez Francuzów kilkuletni patch kasował część zdobywanego doświadczenia wymaganego do zdobycia koszmarnego trzydziestego poziomu w grze. Im wyższy poziom mamy, tym więcej zdobywamy diamentów niezbędnych do odblokowania kolejnych rodzajów broni. Coś mnie opętało i postanowil z kilkoma innymi graczami wymaksować wszystkie podręczniki szkoleniowe broni i do dziś nie wierzę, ze spędziliśmy nad tym miesiąc czasu i mam to cholerstwo wreszcie za sobą. Far Cry 2 to moja najrzadsza platyna w życiu. Poświęciłem na nią ponad 220 godzin z życiorysu. Nie uważam jednak tego za stratę czasu. Cieszę się, że mogłem pomóc innym graczom w jej zdobyciu. Dla innych to może być bezmyślny grind, ale osobiście uwielbiam sytuacje, gdy grupce graczy przyświeca wspólny cel, który udaje się póxniej zrealizować.

29.Uncharted 3: Oszustwo Drake’a GOTY (PS3) 100%

Singiel w Uncharted 3 ogarnąłem jakieś 2 lata temu, ale gdy Sony zamyka serwer za serwerem w swoich starszych grach, to trzeba podjąć męską decyzję: Albo wyciskamy wszystko z trybu multi, albo udajemy, że Uncharted to tylko singiel.

Skończyło się na tym, że przez kilka miesięcy ubiegłego roku wyłem z bólu w kooperacji na miażdżącym poziomie trudności. Miałem niejedną chwilę zwątpienia, ale w najtrudniejszych chwilach zawsze mogłem liczyć na pomocną dłoń innych graczy, którzy mieli rozpracowane najtrudniejsze momenty z fabularnym coopie i nawet od nich nauczyłem się tego, aby nigdy się nie poddawać. Gdy ktoś mówił, że nie da się zdobyć wszystkich zestawów skarbów w produkcji Naughty Dog ja siedziałem w kilku różnych trybach rywalizacji i współpracy, aż zdobyłem je wszystkie. Żeby zdobyć każde ze stu pięciu trofeów dostępnych w tej przygodówce musiałem nauczyć się jej na nowo i poznać dziesiątki osób, którzy współpracę z innymi graczami wypili z mlekiem matki.

30.God of War II HD (PS3) Platyna nr 12

2018r. był bez wątpienia rokiem, w którym na rynku błyszczała najnowsza część przygód Kratosa. Był też rokiem, w którym po raz pierwszy udało mi się ograć drugą część jego przygód. Nie spieszyło mi się z tym zbytnio, ale czasem lepiej zrobić coś późno, niż wcale. Niby jest to kolejna gra o mordowaniu bogów olimpiskich i mitycznych stworów, jednak nie da się zaprzeczyć temu, że nawet mnie zdziwiło, że jest to tytuł o podróżach w czasie, który pomogła mi zrozumieć czemu nowy Bóg Wojny tak bardzo nienawidzi olimpijczyków. Ciężko też nie wspomnieć o epickim starciu z kolosem rodyjskim, Zeusem czy siostrami przeznaczenia, które dawały mi ostro w kość.

31.Persona 4 Arena Ultimax (PS3)

W Utimaxie wciąż mam do zaliczenia ścieżkę bohaterów z Persony 3. Nie udało mi się jednak do niej przysiąść na poważnie. Zamiast tego pomagałem jednemu graczowi w multiplayerze. Do dziś myślałem, że udało mi się zrobić w nim wszystko a ra\ptem kilka dni temu dowiedziałem się, że są tam jeszcze trzy dodatkowe postacie, więc mam trzy kolejne powody, żeby jeszcze raz wrócić do tej dwuwymiarowej bijatyki.

32.Burnout Paradise (PS3) 100%

Sony rozdawało w 2011r. Burnout Paradise w Plusie zaraz po tym, jak postawili na nogi PSN po ataku hakerskim na ich usługą sieciową. Do dzis wspominam ten tytuł z rozrzewnieniem. Postanowiłem wrócić do niego kilka miesięcy temu, aby ograć w nim dodatki, szczególnie ten z dodatkową wyspą. Uradowany zakupiłem nawet Burnout Paradise Ultimate Box na płycie, myśląc, że chwyciłem dwie sroki za ogon. Okazało się, że ta wersja ma może ze 2-3 dodatki a pozostałe trzeba i tak ściągnąć. Poczułem się wtedy jak skończony idiota, ale nie ma, że boli, więc kupiłem jeszcze raz cała grę w cyfrze ze wszystkimi dodatkami, co wyniosło mnie znacznie taniej niż gdybym chciał dokupić brakujące dodatki osobno. Nie żałuję swojej decyzji, bo świetnie się bawiłem na dodatkowej wysepce przez jakiś czas i spotkałem nawet jakiegoś gracza, który znał tą miejscówkę na pamięć, bo nawiązała się między nami nic porozumienia i graliśmy ze sobą, póki nie zrobiliśmy wszystkich wyzwań przygotowanych specjalnie dla tej lokacji. Prawie dziesięć lat a wciąż można spotkać pasjonatów Burnouta. Chwali się. Criterion wiedział jak robić gry.  

33.Muv-Luv, Extra x2 (VITA)

Miałem bardzo prosty plan dotyczący serii Muv-Luv. Ograć czym prędzej jedynkę i zabrać się za bardzo chwalony Alternative. Ten plan oczywiście nie wypalił, bo przed zakupem tych visual novel nie wiedziałem nawet, że pierwszy Muv-Luv dzieli się na dwie części, Extra, która ma siedem zakończeń oraz Unlimited, która ma bodajże jeszcze 6 zakończeń. Tytuł ukończyłem co prawda dwukrotnie, ale to jest jedynie kropla w morzu moich novelkowych potrzeb. Historia zawarta w Extra potrafi rozbawić do łez i jest pełna smaczków takich jak postać szofera Takahashiego, który jest wzięty wprost z legendarnego anime o nocnych wyścigach samochodowych pt. Initial D lub konsola Dreamcast, na której protagonista pogrywa w swoją ulubiona grę o mechach. Sama zaś opowieść to nic innego jak szkolne romansidło, czyli coś co uwielbiam.

34.Sonic the Hedgehog (PS3) 100%

Może i nie udało mi się ukończyć żadnej gry Nintendo w 2018r., ale ponownego spotkania z maskotką Segi nie mogłem sobie odmówić.

35.Sonic the Hedgehog 2 (PS3) 100%

Do dwóch klasycznych Soniców wróciłem w celu zdobycia brakujących trofeów. W dwójce były nawet trofea sieciowe, ale zrobiłem je bez problemu z umówionym wcześniej graczem. Prawdziwa zabawa zaczęła się dopiero przy próbie zrobienia speedruna w obu z nich. Na szczęście na stronie z poradnikiem do tych platformówek znalazłem opis tych dwóch najtrudniejszych trofeów a po międzyczasach wiedziałem mniej więcej czy utrzymuje wystarczająco dobre tempo, aby je zdobyć. Obie części Sonica wciąż niezmiernie mnie bawią i podejrzewam, że nawet gdybym przechodził je co roku, to i tak nigdy by mi się nie znudziły. Grafika sprzed 25 lat może nie zrobi na nikim wrażenie, ale te klasyki wciąż mają swój niepowtarzalny klimat i wstyd, że niebiescy nie potrafią dziś wyprodukować gry o naddźwiękowym jeżu, która konkurowałaby z  najnowszymi odsłonami Mario, tak jak to było w latach dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku.

36.Resident Evil 2 (PSone)

Z okazji zbliżającej się premiery odświeżonej wersji Resident Evil 2 postanowiłem zobaczyć kolejny raz oryginał i cóż mogę powiedzieć? Posterunek policji w Raccoon City to wciąż jedna z moich ulubionych miejscówek w grach wideo. Niby jest to prosta historia o tym, jak mieszkańcy małego ameruykańskiego prowincjonalnego miasteczka przegrali z hordą zombie, ale wraz z kolejnymi przejściami tego survival horroru dociera do mnie, że najgorsze w tej grze nie są wcale łaknące krwi potwory a ludzie bez żadnych skrupułów, którzy dla bogactwa są w stanie wydać na pewną śmierć całe miasto.

37.God of War (PS4) Platyna nr 13

Bardzo byłem ciekaw tego jak wypadnie Kratos w nowej odsłonie God of War i muszę przyznać, że Santa Monica nie bała się zaryzykować, że stworzeniem rebootu serii, który wywrócił do góry nogami podstawowe założenia cyklu o mordowaniu greckich bogów, tworząc tytuł zupełnie niepodobny do swoich poprzedników. Może autorzy przesadzili z powtarzalnością niektórych przeciwników, ale jak na grę z otwartym światem wyszło im to niemal doskonale i naprawdę czuć, że jesteśmy w krainie, w której o wszystkim decydują nordyckie bóstwa rządzące światem. Przemiana Spartiaty z bezwzględnego mordercy bogów-dziwkarza w ojca-filozofa starającego się chronić swojego syna nie mogła mi się nie spodobać a transpozycja między starym God of Warem a nowym daje nadzieję na świetlaną przyszłość całej serii.

38.Dark Souls III (PS4)

Miałem ogromne plany związane z trzecia odsłoną Dark Souls III w 2018r., z których niewiele wyszło. Nie wymasterowałem tego rpga testującego cierpliwość graczy tak jak z początku zakładałem. Udało mi się za to zdobyć jeden pierścień za awans w jednym przymierzu, pokonałem kilku bossów, zawalczyłem kilka razy z innymi graczami i przez przypadek uruchomiłem jeden z dodatków, za który zabierałem się ponad rok czasu. Pierwsze rozszerzenie w krainie pokrytej śniegiem bardzo mi się spodobało, ale chyba się starzeję, bo znajomy powiedział mi, że znajdę w nim trzech bossów a mi udało się znaleźć tylko jednego a to i tak dzięki cennej podpowiedzi innego kolegi. Chciałem ograć dwa dodatki przed premierą Sekiro. Mam jednak jeszcze sporo do zrobienia w tym tytule i mam nadzieję, że mnie coś tknie i wreszcie potraktuję tą pozycję z należytym szacunkiem, tak jak to zrobiłem w dniu premiery blisko trzy lata temu.

39.Dead Nation, Road of Devastation (PS3) 100%

Froszti chciał, żebym pomógł mu zdobyć platynę w Dead Nation, więc postanowiłem skorzystać z okazji, żeby wrócić do gry mojego ulubionego fińskiego studia, Housemarque, aby sobie przypomnieć jakich gier już nigdy więcej nie wyprodukuje. Decyzja o zaprzestaniu produkcji tytułów o charakterze zręcznościowym nastawionym na miodność w najczystszej postaci to dla mnie prawdziwy cios. Postawiłem mu tylko jeden warunek: Jeśli mam Ci pomóc, to ogrywamy też dodatek, który zawsze chciałem sprawdzić. W trakcie wspólnej gry przypomniały mi się wszystkie sztuczki, których nauczyłem się kilka lat temu, gdy kończyłem DN czterokrotnie, sięgając po platynę, więc bez większych problemów udało mi się pomóc koledze a sam dodatek do gry bardzo szybko rozpracowaliśmy.   

40.Castle Crashers (PS3)

Mija kolejny rok a ja w dalszym ciągu nie potrafię ukończyć tego prześmiesznego indyka na szalonym poziomie trudności. Próbowałem to zrobić już kilka razy, ale każda taka próba zakończyła się niepowodzeniem i musiałem zadowolić się rozegraniem paru meczów siatkówki.

41.Warhammer 40000: Space Marine x2 (PS3) Platyna nr 14, 100%

Strasznie żałuję, że THQ usunęło z europejskiego PS Store przepustkę sieciową, wymaganą do zdobycia platyny w Space Marine, bo bardzo chciałem ją zdobyć z Frosztim. Co prawda miałem ją ściągniętą kilka lat temu, więc dla mnie nie stanowiło to żadnej przeszkody do zdobycia najcenniejszego pucharu w grze, ale mój kolega musiał obejść się smakiem. Natomiast ja kupiłem nawet drugi raz ten tytuł tylko po to, żeby ograć piekielnie trudny dodatek dostępny jedynie na amerykańskim PS Store. Nie zmienia to faktu, że kapitalnie bawiłem się tym połączeniem hack’n’slasha ze strzelaniną trzecio-osobową. Grafika w tym tytule zawsze trąciła myszką, ale szukanie serwoczaszek czy przejście pierwszej części Space Marine bez zgonu na najwyższym poziomie trudności to wydarzenia, które zapamiętam jeszcze na długo a sam dodatek chaosu okazał się niemałym wyzwaniem i podejrzewam, że gdybym nie spotkał na swojej drodze jednego wymiatacza, to nie dalibyśmy mu rady ze znajomymi. Pomocna społeczność tej produkcji bardzo mnie zaskoczyła i niezmiernie cieszy mnie fakt, że razem z kilkoma śmiałkami mogliśmy oddać cześć naszemu Imperatorowi. Zabicie 40000 orków to była wisienka na torcie tej bardzo niedocenianej pozycji.

42.Crysis 2 x3 (PS3) Platyna nr 15

Jeden z moich znajomych powiedział mi, że nie traktuję multiplayera Crysis 2 zbyt poważnie, więc jak już do niego siadłem, tak odszedłem po odblokowaniu wszystkich broni i po osiągnięciu maksymalnego poziomu postaci. Bawiłem się wspaniale rywalizując ostatni raz z bardziej doświadczonymi graczami. Jeśli czegoś nie potrafiłem zrobić, to pomagali mi inni ludzie i vice versa. Cieszę się, że zdążyłem ze wszystkim przed wyłączeniem serwerów przez EA. Dołożyłem do tego też trzy przejścia kampanii singlowej. Zrobiłem to tyle razy, bo doskonale zdawałem sobie z tego sprawę, że Crysis 2 będzie dla mnie za jakiś czas już tylko miłym wspomnieniem.

43.Super Stardust HD (PS3)

Minęły wieki od kiedy grałem ostatni raz w tą kosmiczną strzelaninę Housemarque, ale coś mnie podkusiło, żeby dokupić do niej dodatek i udało mi się zdobyć jedno z najtrudniejszych trofeów w mojej karierze, czyli trofeum za mnożnik x10. Uwielbiam to, że gry tego studia stanowią nie lada wyzwanie dla gracza. Lubię się odprężyć przy tytułach porywających gracza scenariuszem, ale nie wyobrażam sobie nie zagrać od czasu do czasu w tytuł zmuszający gracza do wysiłku zręcznościowego. Podstawkę mam już za sobą. Teraz nadszedł czas na zmierzenie się z przeciwnościami losu w dodatkowych trybach gry, które do najłatwiejszych nie należą.

44. Uncharted 2: Among Thieves (PS3) 100%

Skoro zrobiłem wszystko w Uncharted 3, to całkiem logiczne stało się, że tak samo musi być z Uncharted 2, którego tryb sieciowy wciąż bawi, nawet dziesięć lat po premierze a ludzie grają weń bez przerwy. Nigdy nie zapomnę jak raz walczyłem sam na trzech graczy, zdobywając najwięcej zabójstw w spotkaniu a mój rywal pogratulował mi tego, że nie stchórzyłem tak jak wszyscy inni gracze, gdy zaczynają przegrywać. Świetnie się też bawiłem w misjach mymagających współpracy i dobrej komunikacji międzyludzkiej. 

45.Grand Theft Auto V (PS3)

Do GTAV wróciłem z tym samym celem, co do Red Dead Redemption. Zrealizowałem go jedynie połowicznie, gdyż jedyna rzecz, jaką mógłbym się pochwalić w singlu to wykonanie wszystkich skoków kaskaderskich. Większą część mojego czasu pożarło GTA Online, z którym spędziłem co najmniej sto godzin, robiąc w nim praktycznie wszystko, co ma do zaoferowania wersja na PS3. Najbardziej ze wszystkiego podobały mi się napady, które działają na tej samej zasadzie co misje kooperacyjne w RDR. Różni je zaś to, że każdy gracz biorący w nich udział ma jakąś określoną z góry rolę, której musi się trzymać. Powodzenie misji zależy od wszystkich zaangażowanych graczy, dlatego też presja na nich ciążąca jest zdecydowanie większa niż w kampanii dla jednego gracza. Chciałbym, żeby Rockstar rozwijał pomysł takich wspólnych zadań w kolejnych swoich grach z trybami sieciowymi, jak jednak pokazuje życie są to marzenia ściętej głowy. Nie da się ukryć, że grind w ich produkcjach jest koszmarny. Cieszę się, że to już za mną. Jedyne co mi zostało do zrobienia w ich ostatnim GTA, to wywalczyć siedemdziesiąt złotych medali za misje oraz kilka pomniejszych trofeów, także muszę się najpierw odpowiednio przygotować do tego przedsięwzięcia psychicznie zanim się zań zabiorę.

46.Dragon Quest XI: Echoes of an Elusive Age (PS4) Platyna nr 16

Na kolejną odsłonę Dragon Questa na konsoli Sony czekałem ponad 12 lat. W końcu się doczekałem i robiłem wszystko co w mojej mocy, aby nie skończyć jej za szybko. Bawiłem się nią przez trzy miesiące,  podczas których wycisnąłem z niej praktycznie wszystko, wykonując większość z zadań pobocznych. Swoją kolejna smoczą przygodę zakończyłem po ponad trzystu godzinach z poczuciem dobrze wykonanego zadania. Historia w jedenastej odsłonie Dargon Questa dostarczyła mi wielu wzruszeń i z czystym sercem mogę napisać, że będę czekał na kolejną część tej serii, nawet jeśli potrwa to kolejne 12 lat, bo w przeciwieństwie do serii Final Fantasy Dragon Quest jest wciąż jrpgiem  turowym wiernym swoim korzeniom.  

47.The Labyrinth of Grisaia (PC)

Nie pograłem w drugą część trylogii Grisaia zbyt długo. Zaliczyłem jedynie kontynuację wątku Michiru i kilka ostrych scen z innymi bohaterkami a sam wątek główny dotyczącego protagonisty ledwo co liznąłem. Zamierzam jeszcze wrócić do tej erotycznej visual novel.

48.Resident Evil 3: Nemesis (PSone)

Trzeciego Residenta ukończyłem już 25. raz i jest to w dalszym ciągu najczęściej kończona przeze mnie gra w życiu. Na razie nawet nie walczę na poważnie z Nemesisem. Postanowiłem, że tym razem znajdę wszystkie dokumenty, bo zazwyczaj nie potrafiłem znaleźć dwóch z nich. Tym razem jednak tak długo katowałem ten japoński survival horror, aż zdobyłem wszystkie. Zmasakrowanie Nemesisa było dla mnie tylko formalnością i odblokowałem kolejną kartę w epilogu, która dotyczyła Leona. Jeśli zastanawialiście się nad tym, skąd wziął się pomysł na RE4, to odpowiedź znajduje się właśnie w trzeciej odsłonie serii z zombiakami w roli głównej. Rząd amerykański zmusił do współpracy Leona, bo zagroził mu, że coś może się stać Sherry. To właśnie dlatego Leon jest agentem rządowym w czwórce. Podobają mi się takie smaczki. Niby fabuła w Residentach to rzecz drugorzędna, ale już a Adą zrobiono taki sam myk w RE i RE2. Marzy mi się remake RE3, ale nawet gdyby takowy tytuł nigdy nie powstał, to i tak będę zaglądał od czasu do czasu do Raccoon City, aby przeżyć kolejny raz desperacka próbę ucieczki Jill Valentine z miasta opanowanego przez zombiaki.

49.LittleBigPlanet (PS3) Platyna nr 17, 100%

LittleBigPlanet to kolejna gra, którą ukończyłem kilka lat temu, ale miałem z nią niedokończone sprawy. Rzadko która platformówka rozbudza w graczu kreatywność, ale Anglicy z Media Molecule wiedzieli co robią, tworząc tytuł, w którym znajdziemy praktycznie każdy możliwy świat z gry i filmu. Kiedyś bardzo narzekałem na fizykę w LBP. Wszystko zmieniło się, gdy postanowiłem przejść wszystkie plansze z kampanii bez skuchy. Kiedyś wydawało mi się to niemożliwe, ale ten niepowtarzalny klimat poszczególnych plansz i jedna z piosenek śpiewanych po hiszpańsku o tym, że każdy popełnia błędy, ale przecież nie tylko nimi człowiek żyje sprawiły, że pokochałem szmaciane sackboye na nowo. Bardzo spodobały mi się także plansze tematyczne z MGS4 i Piratów z Karaibów, które koniecznie chciałem sprawdzić.

50.Tomb Raider (PS3) Platyna nr 18

Moje pierwsze spotkanie z rebootem Tomb Raidera 5 lat temu nie należało do udanych. Chciałem zrobić wszystkie wyzwania singlowe. Niestety przeszkodził mi w tym błąd w grze i poczułem się zdruzgotany, tym bardziej, że jednej z min, którą chciałem zniszczyć szukałem przez dwa dni.

Obawiałem się, że ten przykry moment może się powtórzyć, ale tym razem wszystko odbyło się jak należy i wsiąknąłem w historię rozbitków statku Endurance i japońskich mitów bez reszty, zupełnie ignorując fakt, że Lara z archeologa stała się morderczynią bez skrupułów.

Taki pomysł na Tomba miało Crsytal Dynamics. Lara w swoim klasycznym wydaniu podoba mi się o wiele bardziej. Nie mogę jednak powiedzieć o tym restarcie, że to zła gra. Zagrałem nawet kilka meczów w multi z innymi graczami i kolejny raz żałowałem, że gracze go olali na samym starcie i nie dane było mi się nim nacieszyć, tak jak bym sobie tego życzył.

51.Costume Quest, Grubbins on Ice (PS3) 100%

Costume Quest to jedna z moich ulubionych gier w klimatach halloweenowych i jednocześnie pierwsza moja gra, przy której palce maczał Tim Schafer a nie ukrywam, że uwielbiam tego gościa za Psychonauts, Grim Fandango i The Secret of Monkey Island. Zawsze jednak bolało mnie to, że po zrobieniu absolutnie wszystkiego w tym przeuroczym rpgu turowym nie mam wszystkich trofeów. Wszystko dlatego, że do owej cyfrówki wyszedł jeden dodatek. Postanowiłem coś z tym zrobić i w końcu go zakupiłem. Zaciąłem się w nim jeden raz, ale nie licząc tego jednego momentu, grało mi się weń fantastycznie i czułem wielkie podniecenie, pukając do kolejnych domostw i zastanawiając się czy dostanę cukierki albo wyjdzie z nich potwór, który będzie chciał pobić mnie i moich kompanów. Nowy dodatek rozgrywa się w nowej krainie pokrytej śniegiem i lodem, więc idealnie nadaje się na zimowe wieczory. Kilka razy nieźle się przy nim uśmiałem, szczególnie wtedy, gdy jedna postać zablokowała mi przejście, mówiąc, że miejscówka, do której nie mogę wejść znajduje się na liście zabytków UNESCO. Cieszę się, że wziąłem udział w tej rewolucji a ostatni boss napsuł mi trochę krwi. Po tym wszystkim mogę w końcu powiedzieć, że jestem człowiekiem i wszystko to, co w Costume Quest nie jest mi obce.

52.Umineko: When They Cry 3 (PC) 100% osiągnięć

Nie udało mi się ukończyć całego Umineko w 2018r. Litery końcowe zobaczyłem dopiero 1 stycznia 2019r., więc pomimo tego, że spędziłem z tą novelką ponad 230-240 godzin w ubiegłym roku postanowiłem uwzględnić tylko pierwsze cztery odcinki tworzące When They Cry 3. Twórcy sami podzielili w ten sposób swój tytuł. Muszę się pochwalić, że jest to mój pierwszy w życiu calak na Steamie. Nie było to zbyt trudne do wykonania.  Nie ma to jednak żadnego znaczenia, bowiem najważniejsze jest to, że Umineko jest jedną z najwspanialszych gier mojego życia, która w bardzo ciekawy sposób łączy horror, kryminał i gatunek fantasy. Umineko reprezentuje gatunek visual novel, ale sami twórcy określają go jako sound novel i nie da się ukryć, że muzyka jest tu równie ważna, co sam wątek fabularny rodziny Ushiromiya i wiedźmy Beatrice, gdyż to właśnie ona w fantastyczny sposób buduje klimat całej opowieści. To pierwszy tytuł od czasu Parasite Eve, który nie boi się budować atmosfery grozy za pomocą muzyki elektronicznej, za co jestem wdzięczny autorom. Jak każda firma 07th Expansion też chce zarobić na graczach, ale próżno tu szukać mikrotransakcji. Zamiast tego modderzy udostępnili za darmo patch do gr, który podmienia tekstury na te wykorzystane w wersji na PS3 i dodaje dubbing z tejże wersji, wszystko za darmo i za aprobatą twórców. Tak, właśnie, Umineko to też pierwsza gra w moim życiu, którą zmodowałem. Jednak w tej novelce największe wrażenie zrobiły na mnie kapitalnie rozpisane postaci, z których bardzo, ale to bardzo wiele ma swoje 5 minut w tej opowieści a gdy już widziałem, na co je stać, to nie pozostawało mi nic innego poza ganianiem za szczęką znajdującą się na ziemi. O Umineko mogę pisać praktycznie w samych superlatywach i wiem, że zapamiętam tą wspaniałą historię do końca życia.   

53.Mass Effect 2, The Arrival (PS3)

Drugiego Mass Effecta skończyłem prawie osiem lat temu i właśnie tyle czasu zajął mi powrót do tej epickiej kosmicznej opowieści. Już dawno temu postanowiłem, że jeśli kiedykolwiek ukończę drugi raz ten rpg połączony z elementami strzelaniny trzecio-osobowej, to zagram w niego zupełnie inaczej niż za pierwszym razem. Przy pierwszym podejściu zakończyłem misję samobójczą w ten sposób, że wszyscy członkowie mojej załogi przeżyli. Teraz miałem ich gdzieś i tylko patrzyłem jak giną po kolei. To się nazywa rpg, w którym wybory mają znaczenie! Wybrałem tak, że misja jest ważniejsza od życia załogi i mogłem podziwiać konsekwencje swoich działań, licząc trumny po skończeniu gry. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że do drugiego przejścia tytułu BioWare’u zmobilizował mnie króciutki dodatek, z którym nie miałem wcześniej styczności. Zanim skończył się rok rozpocząłem Mass Effect 2 po raz trzeci. Chciałbym napisać, że gram w niego ostatni raz, ale podobnie zrobiłem kiedyś z Wiedźminem 3 i do dzis czuję wielki żal, że nie pozwoliła mi na to gra. Napiszę zatem, że gram obecnie w ME2 na najwyższym poziomie trudności, wykorzystując w tym celu postać stworzoną przeze mnie osiem lat temu i jest to obecnie mój najważniejszy growy priorytet na obecny rok. Choćbym miał czołgać się w błocie i kurzu zrobię wszystko, aby go ukończyć.

54.Mortal Kombat (PS3)

Nad Mortalem posiedziałem dłużej dwa razy w ubiegłym roku. W obu przypadkach zależało mi głównie na multiplayerze. Nie znaczy to jednak, że zaniedbałem odkrywanie kolejnych sekretów krypty. Odblokowałem nawej dwóch ukrytych kombatantów. Chciałbym wreszcie potraktować tą bijatykę znależytym szacunkiem i zmierzyć się z tym koszmarnym trofeum wymagającym od gracza spędzeniadwudziestu czterech godzin z każdym wojownikiem w grze, ale wątpię, że mam do tego jaja. Czas pokaże czy jestem wystarczająco stuknięty, aby podjąć się tego szalonego przedsięwzięcia.

55.LittleBigPlanet 2 (PS3)

Po pożegnaniu się z LBP druga odsłona tej platformówki jest chyba moją ostatnią grą Sony na PS3, w której chcę wycisnąć wszystko z trybu sieciowego zanim Japończycy postanowią wyciągnąć kabel zasilający serwery. Jeśli kiedykolwiek uda mi się zrealizować to postanowienie, to będzie to najbardziej chore 100% trofeów w moim życiu, bo aby zdobyć wszystkie trofea w tej grze wymagany jest Move, Eye Toy, Vita i jeszcze dwa dodatki. Kiedyś powtarzałem sobie, że w życiu nie kupię Move’a. Teraz mam dwa w mieszkaniu i dochodzę do wniosku, że jestem w stanie zrobić wszystko dla trofeów w grze. 2019r. to moja ostatnia szansa, żeby wycisnąć z LBP2 wszystko co tylko się da.

56.Hatsune Miku: Project DIVA Future Tone (PS4)

Rok bez Miku to rok stracony. Future Tone jest najlepszą grą rytmiczna dostępną na rynku i najbardziej obfitą w zawartość. Bawi i doprowadza mnie do płaczu już od trzech lat i raczej nic nie zmieni się w tej materii wtym roku. Muzyka, taniec i śpiew to doskonała odskocznia od ratowania świata, strzelania do wszystkiego co się rusza, wyrywania kręgosłupów i innych takich rzeczy, z których słyną inne gry.


To by było na tyle. Nie są to oczywiście wszystkie uruchomione przeze mnie gry w 2018r. Sporo czasu spędziłem przykładowo z Kulą World na PSone i z Renagade Ops na PS3, ale już sobie darowałem pisanie o nich w podsumowaniu. Bardzo możliwe, że zrobię to dopiero w podsumowaniu tegorocznym, ale Nowy Rok dopiero się zaczął i jeszcze sporo przed nami.

Jeśli chcecie, to dorzućcie coś od siebie w komentarzach. Nie musicie robić żadnych szczegółowych list. Będę wdzięczny, jeśli ktoś z Was wymieni chociaż te parę lub nawet jedną grę, prz której spędziliście dobrze czas w 2018r.

squaresofter
6 stycznia 2019 - 07:59