W co gracie w weekend? #401: Halo TMCC Monster Hunter World/Iceborne i Nioh - squaresofter - 11 września 2022

W co gracie w weekend? #401: Halo TMCC, Monster Hunter World/Iceborne i Nioh

Witajcie gracze. W co gracie tym razem? U mnie wszystko po staremu. Chciałem oczywiście kontynuować zabawę z FFXIV: Endwaker. Skończyła mi się jednak subskrypcja. Odnowię ją dopiero za kilka dni. Postanowiłem więc wrócić do tytułów, z którymi mam niedokończone sprawy. Wreszcie udało mi się ukończyć japońską powieść wizualną pt. Air.

Halo: The Master Chief Collection

Przy okazji udało mi się zaliczyć Sagę Master Chiefa w Halo The Master Chief Collection, a więc cztery części Halo po sobie, począwszy od jedynki, aż po czwórkę.

To najbardziej czasochłonne osiągnięcie związane z kampanią fabularną w tej składance. Podbudowało mnie to na tyle mocno, że następnie wróciłem do Halo: Reach, w którym zdobyłem wszystkie datapady. Zajrzałem nawet do tajnego laboratorium Dr. Halsey, stanowiącym dowód uznania dla najbardziej wariackich wyczynów członków społeczności Halo. To taki swoisty pocałunek dla graczy na pożegnanie od ojców Halo, którzy po zakończeniu prac nad prequelem swojej kosmicznej serii, postanowili przekazać Płaszcz Odpowiedzialności nad sztandarowym cyklem Microsoftu komuś innemu.

Właśnie kończę Reacha na legendarnym poziomie trudności, dzięki czemu zdobędę pięćsetne osiągnięcie na siedemset w tej kolekcji.

Powoli zacznę się chyba przymierzać do najtrudniejszej części, a więc do Halo 2, którego jeszcze nigdy nie ukończyłem na najwyższym poziomie trudności. Wziąwszy pod uwagę to, że tylko na tym poziomie występują niektóre czaszki do zebrania, czeka mnie jeden z najtrudniejszych testów, od kiedy zajmuję się tym cyklem. Jeśli uda mi się pobić dwójkę, zdobędę wszystkie najważniejsze przedmioty kolekcjonerskie w Halo: The Master Chief Collection. Może wtedy spróbuję nawet zdobyć wszystkie brakujące osiągnięcia w Halo ODST? Byłoby fajnie. Halo od Bungie chyba nigdy mi się nie znudzi

Monster Hunter World: Iceborne

Już prawie zapomniałem o tej grze. Wszystko przez FFXIV, które wciągnęło mnie jak bagno, ale że nie mogę na razie grać w Czternastkę, to wróciłem na chwilę do polowań na potwory. Ciężki to był powrót, bo po tak długiej przerwie od Monster Huntera niemal nie wiem co się robi danym przyciskiem. Na szczęście bardziej doświadczeni gracze, którzy zabijają najpotężniejsze monstra w tym tytule w kilkadziesiąt sekund sami zgłaszają się do pomocy. Potrafią rozmontować największych nieprzyjemniaków w tej japopńskiej produkcji w mgnieniu oka. Dobrze, że chociaż w siłowaniu się na rękę nie są tak mocni.

Dzięki nim właśnie dowiedziałem się przykładowo jak szybko zaliczać misje na Arenie, co pomogło mi w zdobyciu upragnionego trofeum za 50 ukończonych zadań w tym miejscu. Wystarczy oślepić jednego z początkowych potwórw i tłuc po głowie ile się tylko da. W ten sposób misję da się ukończyć w mniej niż dwie minuty

O ile przypadkowi gracze z chęcią odpowiadają na flary SOS, tak w zasadzie zupełnie nie walczą w tej miejscówce. No nic, cieszę się, że mam to już za sobą, więc teraz skupię się na łapaniu stworów, za co też można zdobyć trofeum. Jeśli po drodze wpadnie jakaś korona za potwory, to ok. Jeśli nie wpadnie, to też ok. Wpadnie przecież kiedy indziej.

Nioh

Nie widziałem produkcji Team Ninja od ładnych paru dni, ale gry tylko odpaliłem ostatnio wykonywaną misję i zginąłem w niej mnóstwo razy, poczułem się jak w domu. Po zdobyciu mistrzostwa we władaniu włócznią, przesiadłem się na miecz, którym uczę się dopiero posługiwać. Łatwo nie jest, ale w tej japońskiej produkcji nie warto walczyć jednym typem broni, gdyż za opanowanie każdego z nich są dodatkowe punkty prestiżu, które następnie możemy rozdysponować na wzmocnienie naszego bohatera.

Tak więc oprócz rozgrywania własnych misji, staram się pomagać od czasu do czasu innym graczom, aby zdobyć dodatkową amritę, oddaje też niepotrzebne fanty właścicielowi herbacianego domu, a on odwdzięcza się w zamian punktami chwały, za które można przykładowo kupić kolejne skórki postaci, pomocne przedmioty lub dodatkowe gesty.

Bardzo fajnym patentem w Niohu jest to, że czasem spotykamy yokaie, z którymi niekoniecznie musimy walczyć. Wystarczy, że się im ukłonimy, albo zaczniemy im bić brawo po ich psotach, a one także odwdzięczą się nam przyjaznymi gestami. Niby mała rzecz, a cieszy.

Ten weekend jest dla mnie lajtowy, jeśli chodzi o gry wideo. Przypominam sobie o niektórych tytułach i staram się nie zapomnieć o tym, jak się w nie gra, z różnym skutkiem zresztą, Tak to pewnie będzie u mnie wyglądało do końca roku. Pozdrawiam Was wszystkich. Do następnego razu.

squaresofter
11 września 2022 - 13:20