W co gracie w weekend? #406: Super Mario 3D Land - squaresofter - 23 października 2022

W co gracie w weekend? #406: Super Mario 3D Land

Cześć wszystkim. W co gracie w weekend? U mnie padło na 3DSa i kolejną w moim dorobku gracza grę z Mario w roli głównej.

Zabierałem się do 3D Land jak do jeża. Zawsze znalazła się jakaś inna gra do ogrania i tak to trwało przez ponad  rok czasu. Można powiedzieć, że po zakupie kolejnej konsoli Nintendo sprawdziłem platformówkę z wąsatym hydraulikiem, ukończyłem kilka poziomów i zupełnie o niej zapomniałem.

Tym razem stwierdziłem jednak, że jeśli już coś się zaczyna, to należy to skończyć. Przysiadłem do 3D Land i zaliczyłem wszystkie osiem światów, po sześć poziomów każdy, a więc łącznie niemal pięćdziesiąt poziomów wypchanych po brzegi sekretami, fantami do zdobycia oraz fragmentami wymagającymi od gracza bezbłędności podczas tych wszystkich sekwencji skoków, bez których nigdy nie dotrzemy do masztu na końcu poziomu.

Ucierpiała na tym gumka z analoga konsoli. Myślałem, że dopadł mnie wielki pech. Poczytałem na ten temat w sieci i jest to typowa wada konstrukcyjna 3DSa. Niektórzy gracze próbują kleić tą gumkę z nasadki circle pada, zupełnie ją psując, a czasem dodatkowo uszkadzają jeszcze sam kontroler. Brałem swoja konsolę używaną, więc wiedziałem mniej więcej na co się piszę. z NSDem też miałem problemy, gdy pękł mi zawias w konsoli. W ostateczności, gdyby 3DS zupełnie mi padnie, to pomyślę o zakupie kolejnego, bo jest na nim kilka gier, które chciałbym jeszcze sprawdzić. Wróćmy jednak do gry z Mario. 

Nie zamierzam pisać jakichś farmazonów, że gra jest niesamowita, wciągnęła jak bagno, póki jej nie ukończycie, a projekty niektórych plansz wyrwają z kapci, bo słyszeliście to pewnie milion razy od znajomych, gdy rozpływali się przed wami, opowiadając o ulubionych produkcjach.

Muszę jednak napisać o tym, że Nintendo po raz kolejny zaskoczyło mnie ilością zawartości dostępnej w swojej produkcji. Po ukończeniu Super Mario 3D Land są oczywiście litery końcowe. Nie można jednak powiedzieć, że wszyscy żyli długo i szczęśliwie, bo gdy tylko opada kurz po naszym kolejnym zwycięstwie nad Bowserem i uratowaniu księżniczki Peach, dostajemy widokówkę z Luigimi, który dostał się do niewoli. Mario włazi więc do kolejnej rury, a przed jego oczyma ukazuje się tym razem świat specjalny z kolejnymi poziomami do pokonania, których znowu jest niemal pięćdziesiąt. Dostajemy więc niemal całą kolejną grę do poznania. Jestem zachwycony tym, gdy japońska firma wynagradza w ten sposób nasze wysiłki.

W ten weekend chciałem się pożegnać z Mario. Wszystko jednak na to wskazuje na to, że nic z tego. Nowe plansze, nowe power upy, przeszkadzajki i nowe atrakcje już na mnie czekają, więc jeśli mój 3DS mi na to pozwoli i znajdę trochę czasu, aby pograć w tą świetną japońską platformówkę, to na pewno tak zrobię.

Te wszystkie stroje szopa, strzelanie ogniem dzięki mocy ognistego kwiatu, rzucanie w przeciwników bumerangami, trasformacja w śmigłoludka, potrafiącego niemal fruwać w przestworzach, czy używanie formy superszopa po kilku nieplanowanych zgonach w danym fragmencie gry sprawiają, że ciężko mi się oderwać od tego tytułu, który ewidentnie cierpi na syndrom jeszcze jednej planszy i jest tym, za co zawsze uwielbiałem platformówki wyprodukowane przez firmę z Kioto. Było tak kiedy byłem jeszcze dzieckiem i nastolatkiem. Tak jest też teraz i pewnie będzie, gdy będę stary i niedołężny.

Pozdrawiam wszystkich. Trzymajcie się ciepło i nie zapomnijcie odpalić od czasu do czasu waszych ulubionych gier.

squaresofter
23 października 2022 - 15:47