Recenzja gry A Plague Tale: Innocence - duże ilości naraz szczurów! - fsm - 10 czerwca 2019

Recenzja gry A Plague Tale: Innocence - duże ilości naraz szczurów!

fsm ocenia: A Plague Tale: Innocence
80

Bardzo pozytywna niespodzianka - oto, czym okazała się być gra A Plague Tale: Innocence. Na zwiastunach nie robiła na mnie jakiegoś specjalnego wrażenia, wszystkie zapowiedzi zbywałem krótkim "a, to ta gra z dzieciakami i szczurami". Tymczasem pierwsza tak duża produkcja francuskiego Asobo Studio okazała się być bardzo dobrym tytułem dla wszystkich graczy spragnionych dobrej singleplayerowej opowieści. Czyli dla mnie!

Twórcy zabierają graczy do Francji w połowie XVI stulecia, gdy kraj targany jest wojnami i chorobami. Największa z nich - czarna śmierć - to choroba, której zarazki przenoszone były przez ogromne stada szczurów. I właśnie w takich okolicznościach przyrody poznajemy Amicię de Rune, nastoletnią córkę wysoko postawionego małżeństwa. Sielankowy początek gry to krótkie uśpienie czujności przed mrocznym i krwawym ciągiem dalszym.

Rodzice giną, a Amicia zostaje zmuszona do opieki nad kilkuletnim, chorowitym braciszkiem Hugo. Wypędzeni z własnego domu udają się na poszukiwania uzdrowiciela, a cała opowieść - choć bez wielkich zwrotów akcji - wędruje w rejony, których na początku trudno się spodziewać. No ale przecież nikt nie obiecywał stuprocentowej zgodności z historią, mimo realistycznego tzw. świata przedstawionego. Reżyseria i tempo opowieści są jak najbardziej ok, a w świecie przepełnionym różnymi online'ami, MMO-potworkami i royale'ami, A Plague Tale świeci mocnym blaskiem. Może za wyjątkiem animacji twarzy postaci - lip-sync wypada słabiutko, w porównaniu z całą resztą.

"Cała reszta" zaś to absolutnie prześliczna grafika (dużo czasu minęło, od kiedy z taką przyjemnością patrzyłem na wszystko to, co działo się na ekranie), dobry angielski voice-acting, zacna muzyka i solidny - choć dla wielu zdecydowanie zbyt łatwy - gameplay. A Plague Tale jest skradanką, w której można walczyć, ale lepiej przemykać cichaczem. Są zagadki środowiskowe, jest prosty crafting, wszystko jest bardzo liniowe (w grze był tylko jeden większy obszar pozwalający na pewną dowoloność w dotarciu do celu), a obiecywane w zapowiedziach troszczenie się o brata wypadło bez farjerwerków - ot , kilka oskryptowanych scen. Na szczęście najważniejszy bajer - efektowne stada szczurów wykorzystywane jako przeszkoda środowiskowa, narzędzie do rozwiązywania zagadek albo sprytny sposób na pozbywanie się oponentów - okazał się świetny. Ogólny bilans gry wypada zatem zacnie, z kilkoma rysami.

Potrzebowałem w sumie niecałych 10 godzin, żeby ukończyć przygodę - wracać nie ma po co (ale trzeba poczekać na epilog po napisach końcowych). Lubię gry łatwe, bo nie mam czasu ani cierpliwości na dodatkowe wyzwania, ale nawet tutaj A Plague Tale momentami okazywało się zbyt proste. Na szczęście wszystkie minusiki nadrobiły jednak plusiska - genialna atmosfera, świetna oprawa, ciekawa historia i po prostu - czysta frajda z zabawy. Polecam!

fsm
10 czerwca 2019 - 22:39