Rodzinka pełna tajemnic - recenzja mangi Spy x Family tom 1 i 2 - Froszti - 24 września 2020

Rodzinka pełna tajemnic - recenzja mangi Spy x Family tom 1 i 2

Oferta wydawnictwa Waneko regularnie powiększa się o nowe bardzo dobrze zapowiadające się tytuły. Jednym z nich jest seria Spy X Family, która swoją treścią i niesamowitym klimatem, powinno zaciekawić spore grono fanów mangi.

Główną postacią zaserwowanej tutaj historii jest agent „Zmierzch”. Człowiek, o którym nikt nic nie wiem i nikt tak do końca nie jest pewien, jak on wygląda. Wszystko to dlatego, że potrafi on przybrać dowolną tożsamość, dzięki czemu jest zdolny wykonać każdą powierzoną mu tajną misję. Tym razem jego celem będzie Donovan Desmond, wysokiej rangi polityk Ostalii, który zagraża kruchemu pokojowi pomiędzy wschodem i zachodem. Agent „Zmierzch” musi więc zbliżyć się do swojego celu i odkryć jego zamiary. Nie będzie to jednak takie proste, bo mężczyzna jest chorobliwie podejrzliwy i jedyna szansa znalezienia się w jego pobliżu to spotkanie rodzicielskie w elitarnej szkole. Do tego celu będzie trzeba szybko założyć kochającą się rodzinkę, która będzie odgrywać rolę kamuflażu. Na początek potrzeba znaleźć odpowiednie dziecko, nie będzie do tego lepszego miejsca niż najbardziej szemrany sierociniec w mieście. To właśnie tam główny bohater poznaje Anye, małą dziewczynkę, która wydaje się niebywale inteligentna. Tak naprawdę jest ona obiektem eksperymentów, który uciekł z tajnego laboratorium i potrafi ona czytać w myślach. Agent potrzebuje dziecka zdolnego dostać się do elitarnej szkoły, ona pragnie domu, dostosowuje się więc ona do potrzeb chwili. Do pełni szczęścia brakuje już tylko urodziwej żony. Zostaje nią piękna, ale dość naiwna urzędniczka Yor Briar. Jak na nietypową rodzinkę przystało i ona skrywa pewien sekret. Po godzinach „urzędniczej pracy” przemienia się ona w jednego z najlepszych zabójców na zlecenie, jacy chodzi po ziemi.

Już powyższy zarys fabularny jasno pokazuje, że tytuł jest dosyć niesztampowy i ma do zaaferowania naprawdę interesującą i niebywale wciągająca fabułę. Historia utrzymuje się tutaj w klimatach zimnowojennych, łącząc w sobie elementy rodem z filmów o Jamesie Bondzie z dużą dawką humoru. Tytułu pomimo całej szpiegowsko-politycznej otoczki, nie może być traktowany przez odbiorcę nazbyt poważnie. Nawet jeśli pojawiają się tutaj sceny przesiąknięte wyrazistą przemocą czy bardziej poważną treścią, to po chwili manga mocno przypomina o swoim satyrycznym zacięciu.

Mangaka Tatsuya Endo, stawia tutaj na czarny humor mocno opierający się na dialogach pomiędzy postaciami i całej masie żartów sytuacyjnych. Nowo założona rodzinka Forgerów, to prawdziwy kocioł kłamstw i niedopowiedzeń. Mówi się, że brak uczuciowości niszczy związki, tutaj z kolei prawda ma niszczycielską siłę i może zniweczyć całą misję. Zarówno „tata”, jak i „mama” będąc więc robić wszystko, aby ich tajemnica pozostała nieodkryta. Jedyną uczciwą tutaj osobą jest mała, urocza i sepleniąca Anya, która jako jedyna zna całą prawdę.

Utrzymanie pozorów normalnej kochającej się rodziny jest tutaj na rękę każdej ze stron. Każdy dość szybko zrozumie, że relacje pomiędzy bohaterami z każdym kolejnym tomikiem będą się nieustannie rozwijać, krocząc w stronę być może prawdziwego „uczucia”. Najlepiej widać to w zachowaniu „córki”, która za wszelką cenę pragnie dostosować się do potrzeb „rodziców” (czytając ich myśli), tak aby mieć jak najdłużej, chociaż namiastkę rodziny.

Ciekawy i wciągający scenariusz idzie tutaj w parze z dobra oprawą graficzną. Styl autora jest dość prosty, potrafi on jednak doskonale oddać zarówno emocje (pojawiające się na twarzach bohaterów), jak i widowiskową akcję, której tutaj nie brakuje. Jedyne, do czego można się przyczepić to tła, które w sporej części kadrów biją po oczach sterylną bielą. Jeśli zaś chodzi o rodzime wydanie, to prezentuje się ono bardzo dobrze. Dobrej jakości biały papier offsetowy, świetna jakość druku, poprawne tłumaczenie, dobrze dobrana czcionka.

Dwa pierwsze tomy Spy x Family to doskonały początek mangowej czarnej komedii, która powinna zapewnić masę wyśmienitej rozrywki naprawdę szerokiemu gronu odbiorców. Jest to jedna z tych pozycji, którą śmiało można polecić każdemu i tytuł ma naprawdę ogromne szanse stać się wielkim hitem na naszym rynku. Wydawnictwo Waneko w ostatnim czasie naprawdę ma przysłowiowego nosa w doborze wydawanych pozycji. Pozostaje więc tylko mieć nadzieje, że nic w tej kwestii się nie zmieni.

Duża dawka dobrego humoru i akcji.

Dziękuje wydawnictwu Waneko za udostępnienie mangi do recenzji.

Froszti
24 września 2020 - 09:30