Recenzja mangi Spy x Family #6 - Froszti - 24 lipca 2021

Recenzja mangi Spy x Family #6

W moje ręce wpadł szósty tom świetnej komedii szpiegowskiej od Waneko. Pora więc zobaczyć co tym razem dla fanów niesamowitej rodzinki przygotował Tatsuya Endo.

Zmierzch i Noc jak na dwójkę wykwalifikowanych szpiegów przystało, otrzymują do wykonania niebywale trudne zadanie. Muszą oni wziąć udział w podziemnym nielegalnym turnieju tenisa, którego zwycięstwo pomoże im zdobyć pewien obraz, na którym skrywane są supertajne dokumenty z czasów wojny. Dla agenta jest to po prostu kolejne normalne zadanie. Noc do tego zlecenia podchodzi jednak zupełnie inaczej. Podkochując się w swoim partnerze i będąc pewną, że jest lepszą kandydatką na żonę, postanawia wykorzystać zawody, aby pokazać mu swoją przydatność. Biada temu, kto stanie na jej drodze i będzie próbował zniweczyć jej plan.

Większa część tomiku poświęcona jest wspomnianemu nielegalnemu turniejowi. Na czytelnika czeka tutaj masa widowiskowej akcji i równie wielka dawka świetnego humoru. „Noc” zdeterminowana do odniesienia sukcesu i pokazania swojej wielkiej „miłości”, wywołuje u odbiorcy tomiku szczery i szeroki uśmiech zadowolenia. Tak szalonej i ekscytującej dawki sportowych zmagań w mangach już bardzo dawno nie było.

Autor nie zapomniał jednak o poświęceniu odpowiedniej części historii dalszemu przebiegowi operacji Strix i pozostałym członkom rodziny Forgerów. Yor zaczyna być mocno zazdrosna o relacje Loida z jego współpracownicą. Bezwzględna zabójczyni naprawdę mocno się zmieniła i zaczyna się jej podobać rodzinne życie. Sama nie jest jeszcze tego do końca świadoma, ale również zaczynają coraz mocniej w niej kiełkować uczucia zarówno skierowane w stronę „przybranej” córki, jak i fałszywego męża. Największy strach w niej wzbudza odtrącenie i powrót do starego życia. Próba naprawienia relacji pomiędzy państwem Forger nie może być jednak nazbyt prosta i zapewniam, że zapewni ona mnóstwo śmiechu. Coraz więcej dzieje się również w samej szkole, gdzie Anya mocno zdeterminowana jest do pomocy „ojcu”. Zbliżają się coraz większymi krokami wydarzenia, które przybliżą agenta Zmierzch do swojego celu.

Wizualnie tytuł nadal stoi na bardzo wysokim poziomie jakościowym. Artysta od samego początku tworzy prace, które mocno przykuwają uwagę odbiorcy, szczególnie w aspekcie projektowania postaci. Oczywiście bezkonkurencyjna jest tutaj mała Anya i momentami jej pies Bond. To oni kradną całe „show”, jeśli tylko pojawiają się w oglądanych kadrach.

Zarówno część szósta, jak i cała seria Spy x Family jest więc tytułem, który zachwyca i zapewnia gargantuiczną dawkę świetnej rozrywki. Moim zdaniem nadal mamy tutaj do czynienia z jedną z najlepszych mangowych historii, jakie w ostatnim czasie pojawiły się na naszym rynku. Jeśli tylko poziom serii do samego końca będzie równie wysoki, to tytuł powinien na stałe zagościć w panteonie najlepszych mang.

Szósta porcja świetnej historii, która zapewnia czytelnikowi wielką dawkę rozrywki i potrafi rozweselić nawet największego ponuraka.

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie mangi do recenzji.

Froszti
24 lipca 2021 - 10:31