Recenzja LN Re: Zero - Życie w innym świecie od zera #4-#7 - Froszti - 6 października 2021

Recenzja LN Re: Zero - Życie w innym świecie od zera #4-#7

Re: Zero - Życie w innym świecie od zera to nie tylko całkiem dobrze przyjęte anime czy mająca swoich fanów mangowa adaptacja. Przede wszystkim jest to light novelkowa seria powieści, które regularnie pojawiają się na naszym rynku nakładem wydawnictwa Waneko. Już jakiś czas temu miałem przyjemność recenzowania pierwszych trzech tomów tego cyklu. Pora więc sprawdzić jak na ich tle prezentują się kolejne części.

Jeśli jednak ktoś nie miał jeszcze przyjemności poznać tej historii, to zachęcam do przeczytania recenzji początkowych tomów LN. Akcja czwartej powieści rozgrywa się po widowiskowych i dramatycznych wydarzeniach w wielkiej rezydencji. Subaru zdołał przetrwać jakoś „zabójczą” pętlę czasową i teraz wszyscy marzą o chwili wytchnienia. Czas odpoczynku nie trwa jednak zbyt długo, bo do posiadłości przybywa posłaniec z informacją o wyborach na władcę Lugniki. Jest to wezwanie, którego nikt nie może zlekceważyć, a więc wszyscy bohaterowie wybierają się w podróż do stolicy. Tak właśnie rozpoczyna się zupełnie nowy wątek historii, który przyniesie czytelnikowi wiele nowych informacji i zaskoczeń.

Czwartą część serii w bardzo dużym skrócie można byłoby podsumować określeniem „więcej wszystkiego”. Autor odkrywa tutaj przed czytelnikiem więcej szczegółów wykreowanego przez siebie świata, większą uwagę poświęca on na ukazanie złożoności niektórych wątków, na kolejnych stronach dzieła pojawia się również większa ilość bohaterów (zarówno tych znanych, jak i zupełnie nowych). Jedyne czego tutaj brakuje to widowiskowa akcja i niekończące się zgony głównego bohatera (ale tego mieliśmy nadmiar w pierwszych trzech odsłonach). Tom czwarty skupia się głównie na pokazaniu złożoności tego świata. Polityka, intrygi, plotki, knowania kandydatów do tronu i ich rycerzy, liczne dialogi, odkrywanie nowych sekretów. To właśnie tego typu treść jest tutaj dominująca. Powieść ma więc potencjał do tego, aby zaciekawić mocno czytelnika. Niestety, ale bardzo pozytywny odbiór całości psuje… główny bohater i jego zachowanie. Do tej pory Subaru był niekwestionowaną gwiazdą, która przyciągała uwagę wszystkich dookoła. Nagle zostaje on zepchnięty na dalszy plan, co dla takiego megalomana jest czymś niewyobrażalnym. Zaczyna więc on podejmować całkowicie irracjonalne decyzje, które zaczynają wszystkich denerwować. Począwszy od życzliwych my osób, przez jego „ukochaną” kończąc na samym czytelniku. Co prawda z kolejnymi rozdziałami jest on trochę „mniej irytujący”, ale nie zmienia to faktu, że jest to jeden z tych głównych bohaterów, którego naprawdę trudno jest lubić. Na całe szczęście dobrze wypadają tutaj inne postacie (w tym kilka nowych), które nieźle kontrastują z nastolatkiem.

Masa złych decyzji podjętych przez Subaru w części czwartej skutkuje wieloma niezbyt przyjemnymi (dla niego) konsekwencjami. To właśnie na nich skupia się początek piątego tomu. Czytelnik ma tutaj okazję obserwować poczynania głównego bohatera i piętrzące się przed nim problemy. Fabularnie jest więc „poprawnie”, dużo ciekawiej jednak robi się w momencie, kiedy na scenę wkracza kult Wiedźmy Satelle, a Subaru dostaje się w ich łapska. Od tego momentu powieść zaczyna się robić naprawdę mroczna i momentami zaskakująca. Kolejne strony wypełnia klimat, któremu naprawdę trudno jest coś zarzucić i staje się on mocno sugestywny dla części odbiorców. Kolejny jednak raz pozytywne aspekty dzieła kontrastowane są przez pewne niedociągnięcia/wady. Niestety kolejny raz „problemy” powieści dotyczą głównego bohatera. Z jednej strony możemy obserwować ciekawe wydarzenia powodujące u nastolatka postępujące „szaleństwo” i wzbierającą w nim wściekłość. Z drugiej zaś znowu niektóre jego działania są tak „irytujące”, że naprawdę momentami jest trudno przebrnąć przez niektóre rozdziały. Ciągle jednak gdzieś w tle opowieści tli się iskierka nadziei (dawana przez autora), że nagle się on zmieni i dorośnie do roli głównego bohatera.

Na ponad 200 stronach szóstej części serii na czytelnika czeka zaś masa rozpaczy, smutku, bezsilności, wściekłości i nienawiści. Przedstawiona tutaj historia pełna jest więc emocjonalnych treści, które wpływają nie tylko na samych bohaterów, ale również po części na czytelnika. W kolejnych rozdziałach mamy do czynienia z masą tragicznych wydarzeń. To jak twórca serii traktuje stworzoną przez siebie postać (Subaru) podpada tu momentami pod tortury. Nastolatek zostaje brutalnie sprowadzony na ziemię (głównie z własnej winy) i upodlony zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Momentami można wręcz odnieść wrażenie, że twórcę bawi gnębienie tej postaci. Nie zabrzmi to zbyt dobrze, ale obserwowanie cierpienia Subaru potrafi być dla czytelnika dość satysfakcjonujące. Nakierowana na niego brutalność treści nareszcie powoduje w nim potrzebne zmiany i znacząco utrąca jego zbyt wielkie ego. Nieźle rozwija się tutaj również dalsza fabuła powieści, odkrywająca kolejne tajemnice świata, odsłaniając złożone charaktery niektórych postaci czy dalsze intrygi związane z walką o tron. W porównaniu z poprzednimi częściami mamy więc tutaj naprawdę zauważalny skok jakościowy, pozwalający z wielką nadzieją patrzeć w przyszłość (na kolejne części).

Część siódma kontynuuje pozytywne przemiany powieści (związane głównie z Subaru) i kolejny raz dostarcza czytelnikowi porcji nowych, ciekawych fabularnych doznań. Autor w swoim stylu ukazuje nowe tajemnice świata, wprowadza na scenę kolejnych nowych bohaterów, odsłania pewne szczegóły na temat znanych już postaci (np. Demonicznego Szermierza) i co najważniejsze pokazuje postępującą metamorfozę nastolatka, który z każdym kolejnym „resetem” zaczyna być coraz mniej irytujący. Historia nadal jest to dość proste fantasy (sięgające po pewne sprawdzone schematy), potrafi ona jednak być mocno satysfakcjonująca i co najważniejsze zapewnia czytelnikom chwilę przyjemnej rozrywki. Autor wykonuje więc kawał solidnej pracy i pozostaje mieć nadzieje, że kolejne części będą równie udane.

Seria LN Re: Zero - Życie w innym świecie od zera ma więc swoje wzloty i upadki, jednak po kilku przeciętnych częściach (#4-#5) nabiera ona rozpędu i zaczyna być coraz ciekawsza.

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarzy do recenzji.

Froszti
6 października 2021 - 10:45