Recenzja Dr. Stone #12 - Froszti - 30 października 2021

Recenzja Dr. Stone #12

Nieustający rozwój „świata nauki” przyczynił się do ekspansyjnych marzeń Senku. Niezbadane do tej pory bezkresne wody skrywają ponadto tajemnicę petryfikacji świata. Chłopak i jego towarzysze postanawiają więc wyruszyć w daleką wyprawę, które nie tylko odkryje nowe tereny, ale również pozwoli odsłonić wiele nowych sekretów. Zanim jednak wyprawa w nieznane zostanie zrealizowana, potrzeba zbudować statek i to właśnie na tym elemencie skupia się początek części dwunastej.

Szalone pomysłu Senku i jego genialny umysł pozwalają na przekraczanie kolejnych kamieni milowych nauki i znaczącego rozwoju cywilizacji. Wszystkie podejmowane przez niego od pewnego czasu akcjie, mają na celu zbudowanie jednostki, która zabierze ich na bezkresne wody. Ryusui i inni mieszkańcy wioski spędzają prawie rok na budowie wymarzonego okrętu. Kiedy jednostka jest gotowa, a załoga skompletowana można wyruszyć w nieznane. Pierwszym celem jest tajemnicza wyspa, na której tysiące lat wcześniej wylądował ojciec Senku. Skrywać może ona nie tylko wiele różnych tajemnic, ale również innych ludzi. Wyprawa nie będzie jednak łatwa i przyjemna. Załoga statku była gotowa na wiele nowych wyzwań, jednak nawet genialny nastolatek nie przewidział, że czyhać może tam na nich wielkie niebezpieczeństwo (zagrażające zarówno jemu, jak i jego przyjaciołom).

Seria jak do tej pory opierała się na dużej intensywności wydarzeń, masie szalonych wynalazków, licznych zwrotach akcji i sporej liczbie (jak na mangę) słowa pisanego. Trend ten jest w pełni utrzymany w tomiku dwunastym, z jeszcze większą porcją tekstu (naprawdę jest co tutaj czytać). Autor ponadto nadal doskonale balansuje tutaj pomiędzy wątkami naukowymi/edukacyjnymi (wynalazki i pomysły Senku) a sferą fantazji (petryfikacja i liczne inne tajemnice). To właśnie połączenie tych dwóch pozornie przeciwstawnych elementów sprawia, że tytuł wyróżnia się na tle konkurencji i jest niebywale angażujący dla czytelnika. Każda strona mangi to jakaś nowa ekscytacja (zarówno dla odbiorcy, jak i bohaterów stworzonego świata). Nie ma tutaj momentu, który można byłoby określić mianem nudnego. Nieodzowną i ważną częścią serii jest również jej świetny humor, który pojawia się na kolejnych stronach tomu dwunastego.

Niczego złego nie można również napisać na temat rysunków. Jak zwykle BOICHI stanął na wysokości zadania i stworzył rewelacyjne dzieło, w którym prostota miesza się z wielką dbałością o szczegóły. Grafika była, jest i będzie doskonałym uzupełnieniem historii, nadającym jej dodatkowo większej głębi i świetnego klimatu.

Tom dwunasty serii Dr. Stone jest więc świetną lekturą, która powinna znaleźć się w rękach każdego fana cyklu. Jak na razie tytuł nie zwiastuje żadnego spadku jakości i z wielką niecierpliwością wypatruje się kolejnych części.

Świetne połączenie nauki, akcji i humoru, które kolejny raz zapewnia czytelnikowi gargantuiczną porcję doskonałej rozrywki.

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Froszti
30 października 2021 - 10:39