Recenzja Kakegurui #12 - Froszti - 1 listopada 2021

Recenzja Kakegurui #12

Prawdziwie „piekielna” akademia, w której najsłabsi są eliminowani albo stają się nic nieznaczącymi „zwierzątkami”. Liczy się tutaj nie tyle wiedza, ile dobre pochodzenie i niebywałe umiejętności hazardowe. To właśnie w takich warunkach doskonale czuje się Yumeko Jabami, która startuje w wielkich „wyborach” do samorządu szkolnego i na pewno nie ma zamiaru ich przegrać.

Wybory do samorządu szkolnego przechodzą w swoją decydującą fazę. Na polu „bitwy” pozostali tylko kandydaci zbierający w swoich rękach dość pokaźną liczbę głosów. Każdy z nich chce ich zdobyć jeszcze więcej, niektóry nawet decydują się na ich kupowanie (co nie jest zabronione). Największym krokiem w stronę wygranej jest jednak zorganizowane Wielkie Zgromadzenie, gdzie kandydaci zmierzą się w walce o wszystko. W walce pozostanie nie tylko główna bohaterka serii Yumeko, ale również coraz lepiej radząca sobie Mary Saotome. Żadna z nich nie może jednak lekceważyć swoich przeciwników, którzy gotowi są dosłownie na wszystko, aby wygrać.

Dwunasty tom serii to kolejna solidna dawka nietuzinkowego klimatu, który stał się znakiem rozpoznawczym tytułu. Autorowi ponownie udaje się uchwycić tytułowe „hazardowe szaleństwo” pochłaniające ukazane postacie i wylewające się z kolejnych stron mangi. Wielka determinacja, wściekłość, nienawiść i dziesiątki innych różnych emocji przewijają się przez strony tego tomiku, nadając mu wyrazistości i intensywności, która mocno zaangażuje czytelnika (przynajmniej tego, któremu podobały się wcześniejsze odsłony). Autor ponownie nie skupia się tutaj tylko na Yumeko, ale pozwala zabłysnąć niektórym innym bohaterom, ukazując ich złożone charaktery i odkrywając po części powody chęci dostania się do samorządu uczniowskiego.

Fabularnie dwunastemu tomowi nie można niczego zarzucić. Historia jest nadal dość ciekawa, skrywająca ciągle sporo sekretów. Pokazana gra pozornie może wydawać się prosta, ale szybko czytelnik przekonuje się o jej „złożoności”, które wpływają na pewne zwroty akcji. Dobrze wyczuwalne jest również napięcie pomiędzy graczami, co jeszcze bardziej podsyca klimat komiksu. Nie obeszło się tutaj jednak bez pewnych drobnych wpadek i jednej dość irytującej bohaterki. Jest nią Miyo Inbami, której zachowanie nie każdemu się spodoba, ponadto twórca nagina dla niej ustanowione przez samego siebie początkowe zasady gry (co jest kompletnie nielogiczne).

Na całe szczęście są to tylko drobne „wpadki”, które nie wpływają znacząco na końcową ocenę. Nadal mamy tu do czynienia z bardzo dobrym tytułem, po który warto sięgnąć, jeśli chce się sprawdzić nietuzinkowego i genialnie narysowanego shonena.

Kolejna solidna dawka szkolnego hazardu, który potrafi być niebywale angażujący dla czytelnika.

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie mangi do recenzji.

Froszti
1 listopada 2021 - 09:36