Recenzja Kakegurui #13 - Froszti - 11 lutego 2022

Recenzja Kakegurui #13

Kakegurui #13 to finał Wielkiego Zgromadzenia, które ostatecznie zadecyduje o wyborze przewodniczącego szkolnego samorządu, a tym samym przyszłości całej placówki. Kto zbierze najwięcej głosów i zdoła przetrwać ostateczną potyczkę?

Droga do wielkiego finału była wyboista, zaskakująca, widowiskowa, emocjonalna i przesiąknięta całą masą oszustw. Na placu boju ostatecznie ostały się dwie nastolatki Yumeko Jabami i Mary Saotome. Obie zmierzą się o miano tej najlepszej w pokerowej rozgrywce o pozornie prostych zasadach. Dziewczyny mają zupełnie inne charaktery i co innego je motywuje. Mary niebywale mocno pragnie zwycięstwa i chce zostać przewodniczącą (co będzie dla niej nagrodą po masie upokorzeń). Yumeko zaś jak zawsze podchodzi do wyzwania jako do dobrej „hazardowej” zabawy i interesuje ją tylko sama gra, a nie jej wynik. Dwie przeciwności i dwa genialne umysły wyniosą jednak grę na niespodziewany poziom, dostarczając tym samym czytelnikowi porcji niezapomnianych wrażeń.

Dramat, emocje, zaskakujące zwroty akcji i czyste szaleństwo – tak w bardzo dużym uproszczeniu można podsumować trzynastą część serii. Cykl od samego początku stara się łączyć typowo „shonenowe” schematy z nietuzinkową treścią, w której prym wiodą mocno charakterni bohaterowie. To właśnie postacie są największą wartością mangi i nie inaczej jest w przypadku recenzowanego tomiku. Mamy bowiem tutaj do czynienia z czymś więcej niż tylko walką o stanowisko przewodniczącej. Ścierają się tu dwa niesamowite umysły, które więcej dzieli niż łączy. Każda kolejna przeczytana strona ukazuje jednak mocno skomplikowaną prawdę, w której nic nie jest nadmiernie oczywiste. Autor bawi się tutaj czytelnikiem, podsuwając mu pewne fabularne podpowiedzi, aby po chwili go całkowicie zaskoczyć czymś pozornie kompletnie irracjonalnym. Nie każdemu taki sposób prowadzenia fabuły musi się podobać, dla fanów serii jest to jednak jedna z większych zalet historii.

Niczego nowego nie można napisać na temat oprawy rysunkowej. Kolejny raz prym wiodą tutaj genialne projekty postaci i emocje ukazane na ich twarzach. Strach, złość, nienawiść, podniecenie, szaleństwo. Wszystko to ma odbicie w spojrzeniach bohaterek i zmienia się wraz z rozwojem gry.

Kakegurui #13 trzyma więc niezły poziom poprzednich odsłon i jak na razie nie jest tutaj zauważalne znudzenie wąską tematyką cyklu. Nadal z wielką ciekawością oczekuje się kolejnych części, aby zobaczyć co tym razem szalonego wymyślą bohaterowie.

Przyjemna dawka hazardowego szaleństwa, która powinna zachwycić fanów serii.

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie mangi do recenzji.

Froszti
11 lutego 2022 - 09:11