Recenzja Moriarty 5 & 6 - Froszti - 25 marca 2022

Recenzja Moriarty 5 & 6

Historia konfrontacji geniusza zbrodni i największego detektywa świata rozkręca się z każdym kolejnym wydanym tomem. Fabuła jak do tej pory mocno intryguje, zapewniając czytelnikowi masę niezapomnianych wrażeń. Czy tak też jest w przypadku części piątej i szóstej?

Piąta odsłona cyklu rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie zakończyła się fabuła czwórki. Bohaterowie znaleźli się w pociągu, w którym dokonano krwawej zbrodni, o którą posądzony zostaje Watson. W normalnych okolicznościach z pewnością miałby on niemiłą przeprawę ze stróżami prawa. Jednak mając w towarzystwie dwóch geniuszy (Holmesa i Moriartyego), może być on spokojny o rozwikłanie zagadki. Dla obu panów jest to rodzaj zabawy i współzawodnictwa. Każdy z nich posiada niezwykły umysł wyróżniający go od przeciętnych ludzi, ale wykorzystuje go zupełnie inaczej. Taka dawka typowo Doylowskiej fabuły staje się doskonałym wstępem do następnego bardziej rozbudowanego wątku. Tajemnicy, która może mocno wpłynąć zarówno na cały kraj, jak i ludzi, którzy zaangażują się w jej „rozwikłanie”. Oczywiście w gronie takich osób muszą znaleźć się wspomniani już panowie. Obaj będą dążyć do odkrycia sekretów państwa, mając przy tym jednak zupełnie inne cele. Na głównej scenie historii pojawia się również nowa bohaterka Irene Adler. Piękna, pewna siebie i mocno przebojowa niewiasta, która dosłownie wywróci do góry nogami życie Sherlocka. W książkach Doyla była to raczej postać epizodyczna, w mandze ma jednak szansę zabłysnąć i pokazać swoje niesamowite oblicze. Piąta część serii to nie tylko spiski, intrygi, odkrywanie tajemnic i obserwowanie dwójki geniuszy. To również solidna dawka dobrego humoru, który równoważy fabularne napięcie i mimowolnie wywołuje na twarzy czytelnika szczery uśmiech rozbawienia.

Mniej „humorystyczna” a dużo bardziej dramatyczna i kryminalna jest treść zawarta w tomie szóstym. Autor kontynuuje tutaj napoczęty wcześniej wątek wielkiej państwowej tajemnicy i dążeń korony do zachowania tego sekretu. W centrum wydarzeń i uwagi znajduje się wspomniana już Irene Adler. Nieziemsko piękna niewiasta zdaje sobie sprawę z wielkiego zagrożenia swojego życia, postanawia jednak włączyć się w niebezpieczną grę. Obok niej nie mogło również zabraknąć dwójki nietuzinkowych geniuszu. Każdy z nich ma inną motywację do odkrycia mrocznych sekretów i nie będzie bał się wykorzystać kobiety do własnych celów (o ile ta na to pozwoli). Siłą tomiku są na pewno świetnie napisane dialogi, które odkrywają przed czytelnikiem małe elementy piętrzących się tajemnic. Pozwala to fanom na samodzielne próbowanie swoich sił w rozwikłaniu niektórych sekretów. Autor takie sceny wykorzystuje również do budowania skomplikowanego świata, w którym granica dobra i zła często jest całkowicie niewidzialna.

Świetna warstwa fabularna współgra tutaj z równie doskonałą oprawą rysunkową. Nie można nie zachwycać się nad wspaniałością kolejnych stron i wielką dbałością artysty o najdrobniejsze detale. Największą uwagę zwracają genialnie przygotowane projekty postaci. Każda osoba jest niezwykle żywo przedstawiona i potrafi epatować całym spektrum najróżniejszych emocji. Twórca w niezłym stylu łączy tutaj szczegóły pokazywanych czasów z bardziej współczesnymi wstawkami (co dodatkowo podbija warstwę humorystyczną mangi).

Tomy Moriarty 5 & 6 są więc doskonałymi kontynuatorami wspaniałej serii, która naprawdę mocno przyciąga uwagę czytelników i zasłużenie zyskuje coraz to większe uznanie.

Tajemnice, spiski, intrygi, wielka polityka, zbrodnie, genialne umysły, kryminalne zagadki i humor. Czyli gargantuiczna dawka doskonałej mangowej rozrywki dla miłośników twórczości Arthura Conana Doyle'a.

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie mangi do recenzji.

Froszti
25 marca 2022 - 10:18