Wielki turniej pomiędzy szkołami egzorcystów przyniósł czytelnikowi kilka dużych zaskoczeń. Początek arku nie wskazywał bowiem, że ta „szkolna rywalizacja” przerodzi się w istną wojnę. Jakby tego było mało, to na scenie pojawiają się również klątwy rangi specjalnej, które będą stanowić poważne wyzwanie dla uczniów.
Sięgając po szósty tomik serii, można być więc pewnym, że nie zabraknie tutaj widowiskowości, która jest siłą napędową tytułu. Walki drużynowe w trwającym arku z czasem przemieniają się w bardziej bezpośrednie i poważne pojedynki pomiędzy poszczególnymi uczestnikami turnieju. Każda walka to doskonały pretekst dla autora, aby zaprezentować czytelnikowi złożoność wykreowanych przez niego postaci. Na kolejnych stronach mangi Gege Akutami mniej lub bardziej rozbudowanie charakteryzuje bohaterów. Opowiada on o ich przeszłości, pochodzeniu, marzeniach i tym, co ich determinuje do wzmożonego wysiłku, a czasem nawet pewnego poświęcenia. Nie należy jednak liczyć na nadmierną „głębię” tego elementu fabuły. Historia z każdym kolejnym kadrem nabiera bowiem większego tempa, wyraźnie wskazując, że twórca chce jak najszybciej zakończyć dany wątek. Nie zmienia to jednak faktu, że całkiem przyjemnie jest się dowiedzieć coś więcej o nietuzinkowych postaciach.
Oddając się przyjemności czytania tomu piątego i recenzowanego szóstego, trudno również nie docenić umiejętności autora do szybkiej ewolucji niektórych elementów historii. W stosunkowo krótkim czasie udaje mu się nadać „turniejowi” znacznie mroczniejszej formy (głównie za sprawą pojawienia się nowego wroga). Dzięki temu ukazywane walki nabierają innego znaczenia, gdzie dotychczasowi przeciwnicy mogą stać się sojusznikami.
Obok „akcji” nie zapomina on również o dawce lekkiego i czasem mocno szalonego humoru. Tego rodzaju wstawki są dobrze wplecione w całą opowieść, starając się być poważne, ale jednocześnie potrafiąc wywołać u czytelnika uśmiech rozbawienia. Doskonałym przykładem w recenzowanym tomie, może być walka za pomocą gitary elektrycznej.
Niczego odkrywczego nie można napisać na temat warstwy rysunkowej. Sztuka Jujutsu Kaisen to od samego początku połączenie prostoty, mroku/horroru z gigantyczną widowiskowością. Chaotyczny styl artysty może wydawać się początkowo dość specyficzny, szybko jednak idzie go docenić w scenach walk.
Jak na razie seria prezentuje się więc znakomicie i nic nie wskazuje na to, aby miała ją dopaść jakaś „zadyszka”. Tytuł godny jest więc polecenia każdemu miłośnikowi dobrych shonenów.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie mangi do recenzji.