Recenzja - Zapach miłości #3-#5 - Froszti - 19 czerwca 2022

Recenzja - Zapach miłości #3-#5

Na naszym rynku sporo mamy romantyczno-komediowych historii mangowych. Z dostępnych tytułów każdy powinien więc wybrać coś dla siebie. Czy w takim przypadku można jeszcze czymś zaskoczyć czytelnika? Okazuje się, że tak i doskonałym przykładem tego jest manga Zapach miłości, której pierwsze części były mocno intrygujące. Czy tak samo jest w przypadku kolejnych tomów?

Spora część „romantycznych” historii dostępnych na naszym rynku skupia się na młodych bohaterach, ich szkolnych problemach i pierwszych miłościach. W przypadku serii Zapach miłości bohaterowie są troszkę starsi, a więc twórca ma tu okazję do zaprezentowania bardziej dojrzałego obrazu związku. Nie oznacza to jednak, że tytuł nagle przeobraża się w rasowe dojrzałe „romansidło”. W trzecim tomie na pewno nie brakuje solidnej dawki humoru (często mocno zwariowanego), który mimowolnie wywołuje uśmiech rozbawienia na twarzy czytelnika. W części tej autorka obok wspomnianych żartów postanawia również mocniej rozwinąć związek głównych bohaterów, pokazując jego dobre i złe strony. W głównej mierze Yamada skupia się tu na życiu zawodowym głównej pary. Przewracając kolejne strony komiksu, widzimy jak praca i natłok obowiązków mają wymierny wpływ na związek i jak łatwo popaść z tego powodu w miłosne kłopoty. Dodatkowo poruszone zostają tu troszkę bardziej „dramatyczne” treści. Wątek ten związany jest ze współpracownicą Koutarou, która od dawna się w nim podkochuje i która przez przypadek odkrywa jego związek z Asako. Początkowa zazdrość i smutek z czasem przeradzają się w bardziej skomplikowane emocje. Jakie? O tym najlepiej przekonać się samemu sięgając po mangę. Atmosfera w recenzowanym tomiku odpowiednio więc lawiruje pomiędzy najróżniejszymi emocjami, miłością i humorem, nadal podtrzymując mocne zainteresowanie czytelnika kolejnymi wydarzeniami fabularnymi.

Ciekawy, pomysłowy, realistyczny, zabawny, ciepły – tak w dużym skrócie można opisać czwarty tomik serii. Relacja dwójki bohaterów zaczyna coraz bardziej ewoluować i przeobrażać się ze związku dwójki niepewnych siebie ludzi w coś naprawdę głębokiego. Wyprawa do Sapporo, której finał tutaj obserwujemy, staje się dla pary  bodźcem do pchnięcia ich związku na dalszy etap rozwoju. Początkiem nowej rzeczywistości staje się upublicznienie ich ”uczucia”, szczególnie w ich środowisku zawodowym. Jest to bardzo poważny krok, świadczący o tym, że oboje myślą poważnie o przyszłości. Oczywiście będzie niosło to za sobą serię mocno żartobliwych sytuacji, które powinny każdego rozbawić. W opowieści dodatkowo pojawiają się interesujące postacie drugoplanowe. Autorka umieszcza je w swojej historii w celu pokazania wpływu japońskiego społeczeństwa na pary i tamtejszego postrzegania „miłości”. Jest to mały, ale bardzo treściwy dodatek, który dobrze pokazuje, że seria jest czymś więcej niż tylko kolejną „komedyjką romantyczną”. Najbardziej przyjemne w opowieści jest jednak to, że autorce udaje się pokazać bardzo naturalne uczucie dwójki ludzi. Jak do tej pory w żadnym momencie scenariusz nie jest przesadzony i nie wylewa się z niego nadmierna infantylność (co jest bardzo dużym plusem).

Kolejna część serii to kolejny krok do jeszcze poważniejszego zaangażowania się w związek. Bardzo ważną decyzje jest plan wspólnego mieszkania, w którym będą mogli oddawać się oni mnóstwie romantycznych momentów. Dla pary zbliża się również najważniejszy czas w ich dotychczasowym życiu, czyli przedstawienie swojej miłości rodzinie. Czytelnik ma przy okazji możliwość dowiedzenia się czegoś więcej o ich bliskich. Nie trzeba raczej dodawać, że napięta atmosfera i wszechobecne nerwy stają się podwaliną pod kolejną solidną dawkę humoru. Autorka nadal snuje więc bardzo przystępną i przemyślaną opowieść. Losy głównych bohaterów śledzi się z niekłamaną przyjemnością, kibicując im podczas każdych mniejszych „uczuciowych” niepowodzeń i ciesząc się z nimi z mniejszych i większych „sukcesów” ich związku.

Zapach miłości jak na razie jest naprawdę przyjemną w odbiorze „romantyczną” serią, która odcina się od mocnej infantylności gatunku i dzięki temu powinna przypaść do gustu trochę starszemu czytelnikowi. Nie jest to poziom niektórych tytułów „josei”, ale i tak treść mocno wyróżnia tytuł spośród dostępnej na naszym rynku sporej konkurencji. Pozostaje mieć nadzieje, że w kolejnych tomach scenariusz nadal będzie tak dobry, jak do tej pory.

Solidny „romans” z elementami komedii, który powinien przypaść do gustu dojrzalszemu i bardziej wymagającemu czytelnikowi.

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie mangi do recenzji.

Froszti
19 czerwca 2022 - 10:34