Pierwszy tom "Kowboja z Szaolin" był specyficznym hołdem dla westernu, kina karate i tarantinowskiej przesady. Część druga nie tyle kontynuuje obraną ścieżkę, co idzie krok dalej w kierunku ostatecznej formy komiksu akcji. Utworu pozbawionego fabuły, sprowadzonego do sekwencji relacjonujących masakrę. Czy akcja może zastąpić fabułę?
Na to pytanie ciężko odpowiedzieć jednoznacznie. Geof Darrow to postać uważana za autorytet, mistrza w swoim fachu. Sekwencje, w których bohater wywija osadzonymi na długim palu dwiema piłami mechanicznymi realizowano bezbłędnie. Każdy, kto potrafi odnaleźć się w komiksowej formie wyrazu, zobaczy za ich sprawą płynnie zanimowany film.
Niestety, nawet dla kogoś o dużej tolerancji na zabawy formą i słabości do umyślnego przejaskrawienia to może okazać się zbyt wiele. Składającą się z niemal identycznych kadrów scenę walki rozpisano na niespełna pięćdziesiąt plansz. Sporo, jeśli wziąć pod uwagę, że cała realizacja liczy sobie niewiele ponad sto trzydzieści stron.
Druga część komiksu Geofa okazała się dla mnie rozczarowaniem. Zabrakło w niej szczątkowego, ale zmyślnego scenariusza z pierwszego tomu. Sprowadzenie fabuły do czystej akcji przywodzi na myśl raczej scenę wyciętą z kontekstu, niż pełnoprawne dzieło. Oby wychodzącej w tym roku najnowszej odsłonie serii "Cruel to be kin" bliżej było do jej początków.
Józek Śliwiński
Więcej komiksów na Instagramie: komiksowy_pamietnik
Format: 196x295 mm
Liczba stron: 136
Oprawa: twarda
Polski wydawca: KBoom
Data wydania: luty 2022
Data oryginalnego wydania: 2008