Jeszcze więcej humoru, jeszcze więcej szaleństwa, jeszcze więcej nastoletnich problemów i jeszcze więcej dobrej rozrywki. Tak w dużym uproszczeniu można opisać czwartą część serii GTO, która w nowym wydaniu ponownie podbija nasz rynek.
Początek czwartego tomu dla tytułowego Onizuki, jest dosyć nerwowy. Rada szkoły wraz z wicedyrektorem chcą bowiem zrobić wszystko, aby go zwolnić. Niespodziewanie w jego obronie staje część uczniów, a na światło dzienne zaczynają wypływać pewne niewygodne dla niektórych prominentnych osób fakty. Koniec końców, wszystko kończy się dobrze, a „najlepszy z nauczycieli” dalej może „kształcić” młodzież. Jeśli ktoś myśli, że wydarzenia te wpłyną jakoś na Onizukę i spowodują zmianę jego zachowania, to mocno się myli. Ktoś taki jest niereformowalny, dzięki temu my, śledząc jego losy, kolejny raz możemy oddać się porcji zwariowanej rozrywki.
Opisane powyżej problemy, „spotkanie” z rodzicem ucznia, wieczorne eskapady na miasto, zmagania sportowe. Tego typu treści znajdziemy w czwartym tomie serii i możemy być pewni, że pomimo wielu lat na karku, historia nadal jest zniewalająca i rozbrajająca. Z wielką przyjemnością obserwuje się jak autor przesadnie ukazuje siłę i szczęście głównego bohatera. Humor podsypany solidną szczyptą braku poprawności politycznej jest tutaj oczywiście tylko lukrem skrywającym coś więcej. Toru Fujisawa kolejny bowiem raz nie boi się pokazać nastoletnich dramatów, nękania w szkole czy ogólnych problemów społeczeństwa Japonii lat 90.
To właśnie tego typu treści stanowią trzon całego scenariusza i powodują, że tytuł jest zdecydowanie czymś więcej niż tylko głupkowatą komedią. Teraz z perspektywy czasu można mangę uznać za naprawdę ciekawy socjologiczny obraz społeczeństwa sprzed ponad dwudziestu lat. Treści tego typu doceni się jednak tylko i wyłącznie, jeśli nie odrzuci nas wierzchnia warstwa specyficznego humoru (często skrajnie sprośnego).
Czwarta część serii trzyma nie tylko wysoki poziom pod względem scenariusza czy humoru, ale również, jeśli chodzi o oprawę graficzną. Rysunki dalekie są od współczesnych standardów, potrafią jednak mocno przykuć uwagę odbiorcy i co najważniejsze jeszcze bardziej podbijają zwariowaną otoczkę scenariusza.
Jeśli więc ktoś chce oddać się chwili intensywnej rozrywki i/lub przypomnieć sobie stare czasy, to GTO #4 jest pozycją, po którą zdecydowanie warto sięgnąć.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie mangi do recenzji.