Recenzja mangi - Mistrz romansu Nozaki #2-#5 - Froszti - 15 października 2022

Recenzja mangi - Mistrz romansu Nozaki #2-#5

Pierwszy tom serii Mistrz romansu Nozaki dla wielu wielbicieli mang był nietuzinkową i zachwycającą wariacją klasycznego shojo, z masą dobrze dopasowanego humoru, który wywoływał uśmiech na twarzy czytelnika. Czy tak też jest w przypadku kolejnych tomów cyklu?

Miłość potrafi zaskoczyć w najmniej oczekiwanym momencie. Tak właśnie było w przypadku Chiyo, która od pierwszego wrażenia zakochała się w swoim idolu (tytułowym Nozakim). Moment, w którym otrzymała ona propozycję zostania jego asystentką, wydawał się najszczęśliwszym momentem jej życia. Od tej chwili minęło już trochę czasu. Bohaterce nie udało się jednak zrobić kolejnego kroku w stronę bezgranicznego szczęścia. Sprawy nie ułatwia również nietuzinkowy charakter Umetaro, który widzi w dziewczynie jedynie pomoc i inspirację dla swoich historii. Nastolatka na pewno nie ma jednak zamiaru się poddać i konsekwentnie będzie próbować podbić serce ukochanego.

Miłosne perypetie dwójki bohaterów nie są jednak jedyną treścią wypełniającą drugi tomik serii. Tym razem Izumi Tsubaki bardzo dużo uwagi poświęca na ukazanie długiego i żmudnego procesu tworzenia mangi. Począwszy od szukania pomysłu/inspiracji, przez proces tworzenia, nanoszenia poprawek, aż do momentu stworzenia satysfakcjonującego dzieła. Nie zmienia się jednak ogólny profil historii. Nadal podstawą rozrywki jest lekka komediowo-romantyczna treść. Cała reszta jest miłym dodatkiem urozmaicającym historię.

Bezkonkurencyjną gwiazdą tomiku jest Nozaki. Obserwowanie jego braku społecznych umiejętności komunikacji i odczytywania emocji innych ludzi, na każdym kroku wywołuje u czytelnika niekontrolowane salwy śmiechu. Swoje momenty mają tutaj również inni bohaterowie. Każdy z nich jest naprawdę dobrze nakreślony, a ich „niezwykłość” i szaleństwo sprawia, że mocno zapadają oni w pamięć. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj moim zdaniem szczególnie Yu Kashima, pragnąca roli księżniczki w szkolnej sztuce.

Jak do tej pory romantyczne historie tworzone przez Nozakiego opierały się głównie na obserwacjach otoczenia (szczególnie miłosnych zachowaniach jego rówieśników). To właśnie tego typu treści bardzo szczelnie wypełniają tom trzeci. Zarówno Umetaro, jak i czytelnik będą mieli tutaj okazję zobaczyć, jak młodzi ludzie radzą sobie z buzującymi w nich emocjami i uczuciami. Duża część mangi koncentruje się na randkach i szukaniu właściwego sposobu rozmowy z płcią przeciwną. Obok różnorakich emocji oznacza to również całą masę szalonych nieporozumień, które powinny rozbawić każdego.

Okładka tego tomu przedstawia Kashime i Horiego, co podpowiada czytelnikowi, że zauroczenie Kashimy kolegą będzie mieć duże znaczenie w historii. Obok tego mangaka poświęca część uwagi innej parze (Seo, Wakamatsu), dla których zrozumienie własnych uczuć będzie bardzo trudne. Fabuła dobrze więc koncentruje się na „romantycznych” uniesieniach młodych ludzi, kontrując to z masą szalonej i zabawnej treści, Tym razem jednak scenariusz jest trochę wolniejszy niż w poprzednich odsłonach cyklu. Nie wpływa to jednak na jego jakość, a spowolnienie tempa pozwala nawet lepiej skupić się na poszczególnych bohaterach. Jeśli to jeszcze dla kogoś zbyt mała zachęta, to warto nadmienić, że w tomiku można znaleźć trochę treści, która nie znalazła się w adaptacji anime. Z komiksu powinni więc być również zadowoleni ci odbiorcy, którzy zaliczyli już serial.

Nozaki niestrudzenie pracuje nad stworzeniem perfekcyjnego dzieła, o którym będą mówić i pisać wszyscy. Pragnie on uczynić swoją mangę bardziej interesującą i dynamiczną. Nie ma ku temu lepszego sposobu niż „przetestowanie” kilku różnych wariantów fabularnych. Nikogo nie powinno ponadto zdziwić, że Umetaro postanowi wykorzystać do tego swoją asystentkę. Początkowy zachwyt Sakury szybko jednak zostaje ochłodzony i pozostaje tylko rozczarowanie (czyli jak zawsze).

Kolejny raz ważną częścią historii jest dynamika przyjaźni i miłości pomiędzy poszczególnymi postaciami. Fani cyklu raczej przywykli już do tego, że nie prędko Nozaki dostrzeże uczucia Chiyo (nic na to nie wskazuje, aby nagle miało się coś zmienić). Znaczące postępy „uczuciowe” robią jednak inni bohaterowie. Wakamatsu i Seo nie tylko coraz lepiej się rozumieją, ale również z każdą kolejną chwilą zaczynają mocniej akceptować coraz silniejsze emocje pomiędzy nimi (bez kilka zabawnych wpadek jednak się nie obejdzie).

Miłą odskocznią od „romantycznej” treści mangi jest wprowadzenie do historii nowej postaci. Jest nią brat Nozakiego, co pozwala twórcy na odsłonięcie przed czytelnikiem kilka szczegółów jego przeszłości. Znaleźć można tutaj jednak również pewne słabsze momenty. Jednym z nich są retrospekcje związane z redaktorem Nozakiego, które bardzo spowalniają scenariusz i nie zawsze wnoszą do opowieści coś ciekawego (w kilku miejscach są one raczej niepotrzebnym zapychaczem).

Kolejne wymyślone przez Nozakiego romantyczne historie, kolejne strony mangi wysłane do redagowania i kolejne dni/tygodnie spędzone na próbie zwrócenia na siebie uwagi. Sakura zdecydowanie nie ma łatwego życia i cały jej plan zjednania sobie serca ukochanego nie poczynił żadnych nawet najmniejszych postępów. Jeszcze bardziej frustrujące jest to, że jej koleżanki (Seo i Kashima) zaczynają coraz lepiej dogadywać się z chłopakami (w których są zauroczone) i coraz częściej można mówić o zalążku poważniejszego związku. Ktoś taki jak Chiyo nie ma jednak zamiaru łatwo się poddać. Trzeba więc przygotować się na porcję lekko zwariowanej treści, która ma w sobie niezaprzeczalny urok.

Obok tego autorka ponownie sporo uwagi poświęca samemu procesowi tworzenia mangi. Kolejny więc raz czytelnik ma okazję poznać pewne szczegóły, które potrafią być naprawdę ciekawe (czasem zaskakujące). Swoje pięć minut ma tutaj również brat Nozakiego (który pojawił się w tomie czwartym), który także jest uzdolnionym komiksowym twórcą. Jego dzieła są jednak o wiele bardziej „odważne” niż starszego brata. Ma to pewne przełożenie na warstwę wizualną tomiku, gdzie pojawi się odrobina fanserwisu (jednak bez większej przesady).

Mistrz romansu Nozaki jest więc bardzo przyjemnym w odbiorze rom-comem, który potrafi zapewnić solidną porcję rozrywki, tak potrzebnej w obecnych czasach. Nie pozostaje więc nic innego, jak tylko polecić ten tytuł każdemu, kto szuka czegoś łatwego i szybkiego do przeczytania.


Przyjemny w odbiorze rom-com, który zapewnia czytelnikowi solidną dawkę przyjemnego mangowego relaksu.

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie mangi do recenzji.

Froszti
15 października 2022 - 09:55