Noir burlesque. Tom 1 - recenzja komiksu. - Froszti - 26 listopada 2022

Noir burlesque. Tom 1 - recenzja komiksu.

Enrico Marini to niebywale utalentowany włoski artysta komiksowy, mający w swoim dorobku kilka naprawdę wyśmienitych tytułów. Czy do tego grona można zaliczyć album Noir burlesque tom 1?

Listonosz zawsze dzwoni dwa razy, Dama z Szanghaju, Sokół maltański, Humphrey Bogart czy Rita Hayworth. Jeżeli wymienione tytułu i aktorzy są komuś dobrze znani, to znaczy, że jest on miłośnikiem dobrego kina i „czarnego kryminału”. Tym bardziej powinien on być zainteresowany albumem Noir burlesque. Tom 1, który można nabyć w księgarni TaniaKsiazka.pl. Tytuł komiksu jest bardzo sugestywny i jasno precyzuje jakiego rodzaju treści można się spodziewać pod twardą oprawą.

Enrico Marini mający doświadczenie w kreśleniu opowieści historycznych i superbohaterskich (min. Batman), postanowił wkroczyć na mniej znany dla siebie teren. Opowieści spod znaku „peleryny” zamienił on na mroczne uliczki wielkiej metropolii, pachnącej dymem papierosowym, mocnym alkocholem i perfumami niebezpiecznej femme fatale.

Głównym bohaterem komiksu jest Slick. Weteran wojenny, który po powrocie do kraju ma trudności z odnalezieniem swojego właściwego miejsca. Boryka się on również z narastającymi długami, które musi jakoś spłacić. Jego otoczenie nie pozwala mu na zbyt wielkie pole manewru. Może on stać się członkiem jednego z licznych gangów lub nawiązać współpracę z policją. Każda z tych opcji jest dosyć niebezpieczna i niezbyt perspektywiczna. Postanawia on więc pójść swoją własną indywidualną ścieżką. Ściągnie to na niego masę przeróżnych kłopotów, z którymi będzie musiał sobie jakoś radzić. W jego życiu nie mogło zabraknąć również pięknej kobiety, która może być dla niego zarówno zbawieniem, jak i przekleństwem.

Już od pierwszych stron albumu da się wyraźnie wyczuć, że autor inspiruje się amerykańskimi filmami noir z lat 50. Pogrąża on czytelnika w historii o przestępcach, skorumpowanych stróżach prawa, niebezpiecznych gangsterach, pięknych kobietach i poszukiwaniu samego siebie.

Marini w kreśleniu scenariusza nie jest jakoś nadmiernie innowacyjny. Nie stara się on na siłę zrobić coś własnego/indywidualnego, co odróżniało się od innych dzieł gatunku. Wręcz przeciwnie postanowił on sięgnąć po masę sprawdzonych schematów i ulepić z nich klasyczną mroczną opowieść, którą pochłania się z niekłamaną przyjemnością.

Na pewno albumowi nie można odmówić niesamowitego klimatu. Do pełni szczęścia brakuje jedynie nastrojowej muzyki i mieszanki zapachów papierosów i alkoholu, aby w całości zanurzyć się w opowieści. Nie jest to jednak historia idealna. Ograniczona ilość stron pierwszego albumu wymusza pewną skrótowość niektórych scen, które w kilku momentach mogą wydawać się zbyt szybko urwane. Ponadto przedstawieni tutaj bohaterowie dla wymagających czytelników mogą wydawać się za bardzo banalni. Są oni bowiem dokładną kliszą tego, co można znaleźć w klasycznych filmach noir.

Niedociągnięcia scenariusza nikną pod cudownie prezentującą się oprawą graficzną, która powinna zachwycić każdego. Artysta stawia tu na czerń i biel w kilku możliwych odcieniach. Sięga on również po bardziej wyrazistą czerwień, aby podkreślić głębię niektórych rysunków. Kreska jest mocna z wyraźnie przebijającym ołówkiem, co nadaje opowieści jeszcze intensywniejszego klimatu.

Jeśli więc ktoś lubi „czarne kryminały” i chce się zanurzyć w pięknie narysowanej historii, to album Noir burlesque Tom 1 jest tytułem, po który powinien on zdecydowanie sięgnąć. Zachęcam również do sprawdzenia innych komiksów i nowości w księgarni Taniaksiazka.pl.

Solidna dawka mrocznego kryminału, która powinna zadowolić fanów gatunku noir.
Froszti
26 listopada 2022 - 10:11