Pora sprawdzić kolejne tomy nieźle zapowiadającej się serii Record of Ragnarok (#2-#4), które wpadły w moje ręce. Jakie walki ludzie vs Bogowie czekają na czytelnika tym razem i czy człowiek jest naprawdę skazany na porażkę w tym niezwykłym turnieju?
W Record of Ragnarok ludzie stają do nierównej walki z Bogami w celu uratowania świata. Już pierwszy tom serii zapewnił więc czytelnikowi masę mocnej i widowiskowej akcji. Widzieliśmy w nim jak naprzeciwko Boga piorunów (Thora), staje legendarny chiński wojownik Lü Bu. W drugiej części serii mamy dokończenie tej „piorunującej” potyczki, która wypełnia prawie połowę tomiku. Wynik walki niech pozostanie słodką tajemnicą i każdy niech przekona się o nim samemu. Dalsza część komiksu nie jest mniej widowiskowa, szalona i angażująca. Naprzeciwko siebie stają bowiem Adam (pierwszy człowiek na Ziemi) oraz wielki Zeus. Rozpoczyna się więc prawdziwa walka gigantów (w wieloznacznym tego słowa znaczeniu).
Widowiskowość, widowiskowość i jeszcze raz widowiskowość. Zdecydowanie są to najważniejsze atuty serii, które nie pozwalają czytelnikowi na nudę i zapewniają mu naprawdę wyśmienitą porcję mangowej rozrywki. Nie oznacza to jednak, że treść tomiku wypełniona jest tylko walką. W tomie drugim nie zabrakło również całej masy różnorakich emocji. Dotykają one zarówno walczących, widzów, jak i Walkirie, które mocno wspierają ludzi w tej wyniszczającej walce. Nadaje to poszczególnym scenom jeszcze intensywniejszego klimatu, któremu trudno jest się oprzeć.
Jeżeli chodzi o oprawę graficzną mangi, to prezentuje się ona wyśmienicie. Walki są niezwykle dynamiczne i niezaprzeczalnie „piękne”. W dosłownie kilku (dwóch/trzech) momentach nadmiar widowiskowości może być jednak trochę przytłaczający i chaotyczny.
Fukui Takumi, Umemura Shinya i Ajichika powracają w trzeciej odsłonie serii, aby rozwinąć mocny cliffhanger z końcówki poprzedniego albumu. Na arenie walki ciągle więc mamy Adama i Zeusa, którzy okazali się dla siebie godnymi przeciwnikami. Potyczka pomiędzy tymi postaciami przebiega w bardzo zaskakujący sposób i czytelnik musi przygotować się na liczne mocne zwroty akcji. Techniki wykorzystywane przez obie postacie to „coś”, co na pewno zostanie zapamiętane na bardzo długo. Nie wspominając już o tym, że kolejny raz trudno jest oderwać od mangi wzrok (biorąc pod uwagę jej świetną szatę graficzną).
Mamy tutaj również odrobinę historii w postaci retrospekcji ukazujących przeszłość czempiona ludzi (Adama). Pierwszy człowiek dla dobra rodziny jest gotowy na naprawdę największe możliwe poświęcenie. Przekłada się to bezpośrednio na jego siłę (wspartą pewną pomocą Walkirii). Jeśli to jednak jeszcze dla kogoś mało, to w historii znajdziemy całą masę zaszytej symboliki. Chodzi tutaj zarówno o odniesienia do mitologii Greckiej, jak i Biblii. Wiele z tych elementów ma wręcz wymusić na odbiorcy opowieści, pewną refleksję nad tym, co właśnie przeczytał i zobaczył.
Końcówka albumu wprowadza na scenę nowych wojowników. Naprzeciwko siebie stają Bóg mórz i oceanów Posejdon oraz japoński szermierz Kojirou Sasaki (oczywiste odniesienie nie tylko do historii Japonii, ale również serii Vagabond). Wybór takiego reprezentanta ludzkości niekoniecznie jednak wszystkim się podoba. Część widzów ma do tego spore zastrzeżenia. Sprawą otwartą pozostaje czy wojownik ten spełni pokładane w nim oczekiwania. Oczywiście tomik kończy się w takim momencie, że jego rozwinięcie następuje dopiero w kolejnej odsłonie.
Cała zawartość czwartego tomu serii jest poświęcona walce Kojirou Sasaki i Posejdona. Pozwala to autorowi na pewną zmianę dotychczasowego ukazywania treści. Walka nadal pełni bardzo ważny element dzieła i w żadnym stopniu nie staje się ona mniej dynamiczna. Wyraźnie jednak twórca pozwala sobie ją trochę złagodzić, wrzucając do historii sporo retrospekcji z przeszłości Sasakiego i Posejdona. Widzimy więc drogę młodego beztroskiego studenta, który nie posiada w sobie zbyt wielkiego ducha walki. Wystarczy jednak pewien mały bodziec, aby obudzić jego skrywany talent i ambicję. Prowadzi to do naprawdę intensywnego treningu i znaczącej przemiany jego zachowania. Nie zraża się on również odniesionymi porażkami, z każdej z nich starając się wynieść jakąś naukę sprawiającą, że stawał się on coraz lepszy. Sprawia to, że wojownik reprezentujący ludzkość momentalnie zyskuje sympatię czytelnika i chce się mu kibicować.
Z kolei Posejdon zachowuje się jako chodząca doskonałość. Jego wyniosłość oraz pewne wydarzenia z przeszłości sprawiają, że wywołuje on antypatię u czytelnika i wyraźnie robi on tutaj za „czarny charakter”. Seria nie jest jednak klasycznym shonenem, w którym zawsze wygrywa dobro i tak naprawdę nie wiemy jak zakończy się ta walka (dokończenie w tomie piątym).
Jeżeli zaś chodzi o samą potyczkę, to jest ona bardzo ekscytująca i pełna zaskoczeń. Tutaj każdy ruch jest przemyślany i poprzedzony setkami różnych możliwych symulacji (w umyśle Sasakiego). Chociaż oponenci mogą wydawać się równo sobie, tak naprawdę człowiek znajduje się w niezbyt dobrej sytuacji.
Recenzowane tomiki można kupić w sklepie wydawnictwa Waneko.