Pora na dalszą część mojej wielkiej przygody z egzorcystami, klątwami i zbliżającym się końcem świata. Tym razem na mojej półeczce wylądowały tomy 12 i 13 serii Jujutsu Kaisen, którym bliżej się przyjrzymy w poniższym tekście.
Jeśli ktoś jest fanem serii i stara się na bieżąco śledzić wydawane mangi, raczej nie będzie dla niego zaskoczeniem, że dwunasta część cyklu kontynuuje wątek incydentu w Shibuyi. Sprawa mająca niebagatelne znaczenie zarówno dla samych młodych egzorcystów, jak i przyszłości całego świata z każdym kolejnym wydarzeniem coraz bardziej się komplikuje.
Starcia w metrze trwają w najlepsze, oferując nam gigantyczną dawkę widowiskowości. W momencie, kiedy zostaje zniesiona bariera, robi się jeszcze ciekawiej. Egzorcyści ruszają bowiem z pomocą swoim towarzyszom, mając jednocześnie nadzieję uratowania jak największej liczby cywili. Każdy ma tutaj dosłownie ręce pełne roboty, a nawet najmniejszy błąd może doprowadzić do tragedii. Jeśli to jeszcze dla kogoś mała dawka ekscytacji to na scenie pojawia się również przyzwany Touji Zenin, który znacząco przechyla szalę zwycięstwa na jedną ze stron.
Kolejny raz mamy więc tu do czynienia z tomikiem, który po brzegi wypchany jest mocną akcją. Autor nie zapomina jednak przy tym odpowiednio dużo miejsca poświęcić nietuzinkowym bohaterem. Tym razem na plan pierwszy wysuwa się Itadori, który do tej pory pozostawał gdzieś w cieniu całego łuku fabularnego. Chłopak coraz bardziej świadomy jest swoich ograniczeń i tego, że jeśli chce pomóc innym (i wygrać z groźnym przeciwnikiem) musi poświęcić swoje człowieczeństwo. Momentami historia robi się więc dość dramatyczna, nawet można rzec, że trochę emocjonalna. Są to jednak tylko drobne wstawki doskonale uzupełniające trwające potyczki.
Uwagę czytelnika przykuwa tutaj nie tylko główny bohater, ale również okazję zabłysnąć mają Megumi, Nobara czy Nanami (każdy prezentujący pełnię swoich możliwości). Tomik czyta się więc bardzo szybko, a każde ukazane wydarzenie mocno trzyma odbiorcę w napięciu do ostatniego kadru. Mało? Akutami sprawnie przeskakuje tu również pomiędzy wspomnianą akcją, dalszym budowaniem ciekawego świata i małymi humorystycznymi wstawkami, tworząc tym samym naprawdę angażujące dzieło.
Ekscytacja i napięcie nie opada w momencie zabrania się za lekturę trzynastego tomu, momentami wręcz jeszcze bardziej się podnosząc. Gege Akutami postanawia rzucić czytelnika w wir takiej akcji, że warto zadbać podczas obcowania z tym tomikiem o regularne mierzenie sobie ciśnienia.
O ile we wcześniejszym rozdziałach czasem można było ponarzekać, że wątek Shibuyi jest troszkę przydługawy to tutaj dawka intensywności, brutalności i niezwykłości z nawiązką wynagradza nam wszystkie te niedociągnięcia. Jest to trudne do wyobrażenia (nawet dla wielkich fanów serii), ale walki napoczęte w tomiku dwunastym, tutaj robią się jeszcze bardziej szalone, jeszcze bardziej nieprzewidywalne i jeszcze bardziej widowiskowe! Autor bawi się przy tym czytelnikiem, nie dając mu żadnych wskazówek, jak ostatecznie zakończy się ta cała potyczka. Raz przechyla on szalę zwycięstwa na stronę egzorcystów, aby chwilę później czymś zaskoczyć i pokazać przewagę klątw.
Nadmiar tej „widowiskowości” ma niestety również swoje pewne zauważalne niedociągnięcia. Być może jest to tylko moje subiektywne odczucie, ale mam wrażenie, że momentami twórca nie bardzo wie co zrobić z niektórymi postaciami i jak popchnąć dalej ich historię (tym samym mocno wydłuża on trwające walki). Żaden ze mnie jasnowidz, ale coś przeczuwam, że doprowadzi to do tego, że w kolejnych rozdziałach pojawi się „śmierć” i zrobi się jeszcze bardziej emocjonalnie.
Recenzowane tomiki można kupić w sklepie wydawnictwa Waneko.