Pirania 3D - dużo piranii mało 3D - fsm - 10 października 2010

Pirania 3D - dużo piranii, mało 3D

Poszedłem na trójwymiarową Piranię do kina z pełną świadomością tego, co zamierzam właśnie obejrzeć. I na samym wstępie muszę zaznaczyć: jest to film niemiłosiernie wręcz zły. Bardzo! Ale, co istotne, jest tak fatalnie beznadziejny, że przekracza granicę i nagle ląduje z drugiej strony - tam, gdzie są filmy fajne i zapewniające widzowi radochę. Czyli: zły, ale dobry. Aby wyjaśnić to zjawisko, na wstępie przytoczę dwa słowa-klucze, które doskonale opisują ten film: seks i przemoc.

Seks, bo rzecz dzieje się nad jeziorem Victoria, które co roku (w ramach spring break) nawiedzają setki napalonych dwudziestolatków, którzy piją, krzyczą i pokazują różne części ciała. Jest więc zatrzęsienie biustów rozmiarów wszelakich, na zbliżeniach, oddaleniach, mówi się o nich, dotyka, liże... I takie tam. Jest też artysta-reżyser kręcący lekko pijane porno z dwiema aktoreczkami, które pływają nagie pod wodą przez kilka minut nie potrzebując ani grama tlenu. Ale biusty są "tylko" dodatkiem. Ważniejsza jest...

Przemoc. A w zasadzie gore. Film rozkręca się powoli, ktoś (znany ze Szczęk Richard Dreyfuss) na początku ginie, zaczyna się dochodzenie, poznajemy dwuwymiarowych bohaterów, aż w końcu nadchodzi ona. Masakra. Jatka. Krew i flaki. Tak bogatego nagromadzenia rozczłonkowywanych ciał w kinie dawno nie widziałem. Przecięcie na pół liną (+cycki)? - Jest. Oskalpowanie za pomocą śruby łodzi? Jest. Obgryzione do kości nogi (ruszające się) + pływający w wodzie penis? Jak najbardziej! No i oczywiście Marsellus Wallace koszący piranie za pomocą oderwanego od łodzi silnika też jest. I wiele innych malowniczych popisów.

Pomijamy tutaj miliony głupot i nieścisłości oraz tonę banalnych klisz goniących jedna drugą. Bo o to w takim filmie chodzi. I takie coś też otrzymałem. Niestety - mając to wszystko na uwadze (czyli minusy będące de facto plusami), Pirania 3D ma jednego, długiego jak stąd do USA, minusa. Absolutnie fatalnie beznadziejny efekt 3D. Choć film był planowany jako trójwymiarowy od początku, to został nakręcony w 2D i potem przekonwertowany. Rezultat jest beznadziejny. Zero głębi (albo zaburzona głębia), płaskie postacie i tła... Naprawdę fatalnie. Wielka szkoda, że wyciąga się kasę jak za film 3D, którym tak naprawdę on nie jest. Przez większość czasu Pirania wygląda jak zupełnie normalny film, tyle że ciemniejszy, bo oglądany przez okulary. A jak już się silą na jakieś efekty, to aż oczy bolą, gdy próbuje się coś dostrzec. Na niecałe 90 minut trwania tego dzieła, może z 1 minuta mogła być potraktowana jako trójwymiar. Porażka.

Czyli: film fatalny, ale bawiłem się świetnie. Efektu 3D nie ma, więc do kina iść nie trzeba. Obejrzyjcie w domu na DVD. Rzekłem. Daję 1/10 i 8/10. Za seks & przemoc.

A na koniec dwa słowa od osoby, która jeśli Was kocha, to pójdzie z Wami na ten film, gdy ją o to poprosicie, choć wie, że to błąd.

Mimo iż był to najgorszy film, jaki przyszło mi w życiu obejrzeć, można się serdecznie uśmiać, a nawet wyciągnąć kilka nauk:

1. Nigdy nie wyrzucaj butelki po piwie do jeziora, bo może spowodować trzęsienie ziemi, które to uwolni potwora.

2. Nagie kobiety pływające pod wodą nie potrzebują tlenu.

3. Nigdy nie siadaj w dmuchanym kółku - nie wiesz co czai się na Twoje pośladki.

4. W obliczu katastrofy: najpierw się obnażasz, potem umierasz.

5. Jeśli jesteś skończonym palantem i tak zjedzą Cię ryby.

fsm
10 października 2010 - 12:44