Kto zagrał w Gothica 1 i 2 musiał pewnie sprawdzić i trzecią, słabiej ocenianą, część gry. Jeśli się zawiódł, co zdaje się nie należało do rzadkości, to mimo wszystko, powinien jednak wypróbować Arcania: Gothic 4. Dlaczego? Bo tytuł jest niezły. Nie wybitny, nie odkrywczy, ani broń Boże nowatorski. Jednak ma w sobie to coś, co sprawia, ze gra się przyjemnie i nawet dosyć trudno się oderwać.
Mam za sobą dwa dni zabawy, przy czym pierwszy kulawy, ze względu na problemy z optymalizacją na sprzętach z dwurdzeniowym procesorem. Te kłopoty mam już jednak za sobą, bowiem ludzie z JoWood spisali się całkiem nieźle publikując dosyć szybki hotfix. Swoją droga, ten miał być już gotowy w dniu elektronicznej premiery, ale cóż, jak się nie ma co się lubi…
Ale przechodząc do rzeczy. Gra prezentuje się bardzo ładnie, po poprawkach wszystko chodzi całkiem płynnie, jedyne co mógłbym zarzucić to to, że twórcy Gothica po dziś dzień nie potrafią tak osadzić bohatera w grze, by nie wydawał się jakoś sztucznie przyklejony do świata. Chodzenie, bieganie, walka są ok., ale kiedy przyjdzie do skakania, to jest to, delikatnie mówiąc, śmieszne. Swoją drogą podobne wady miał ostatni Fallout, chociaż może nie do tego stopnia. Tak czy siak,przywykłem już do tego i nie robi to na mnie większego wrażenia.
Fani poprzednich części na pewno zauważą sporo uproszczeń. System walki jest zdecydowanie mniej skomplikowany niż dotychczas, podobnie jak zresztą tworzenie przedmiotów. Oprócz tego znajdziemy ułatwienia w magii, pojawia się regeneracja życia i błyskawiczne odzyskiwanie many. Wszystko to, zostało tak zaprojektowane by maksymalnie uprzyjemnić rozgrywkę. No może nie uprzyjemnić, ale raczej uczynić ją mniej kłopotliwą. W trakcie gry idziemy po prostu naprzód, nie martwiąc się specjalnie o zapasy, mikstury i kurczący się nieustannie pasek życia.
Jak to oceniam? Ano czasem odzywa się we mnie hardkorowy RPG-owiec, który krzyczy: „co to jest do cholery!”, ale jest to krzyk zdecydowanie przytłumiony, ponieważ gra mi się po prostu przyjemnie. Przepraszam, nic nie poradzę. Może się rozleniwiłem.
Fabuła w grze jest diabelnie prosta, nic wymagającego. Na moim obecnym etapie grania, totalnie brak większej ekscytacji, ale ponownie, ku mojemu zaskoczeniu jakoś mi to nie przeszkadza. Do tego dochodzą zadania poboczne, które zawsze mają miejsce w okolicy głównego wątku, więc nie ma zbyt wiele biegania, robi się je niejako z rozpędu. Może gdzieś po drodze czeka mnie jeszcze kilka niespodzianek? Zobaczymy. Podoba mi się natomiast gra aktorów, dialogi są całkiem znośne, rozmowy nie wleką się godzinami, są konkretne i brzmią wiarygodnie.
Cóż mógłbym dodać? Do końca zabawy mam nadzieję jeszcze sporo grania, ale na obecnym etapie bawię się po prostu świetnie. Wiem, że gra nie wygląda tak, jak wymarzyłby to sobie prawdziwy i wierny fan Gothica, ale co ja poradzę? Może nie jestem wiernym fanem, ale z drugiej strony mamy to co mamy i jak wspomniałem wcześniej: „jak się nie ma co się lubi…”
Jeszcze jedno zdanie na koniec. W grze brakuje ładnych kobiet... modele są ok i mają wszystko na miejscu, kiedy jednak przyjdzie do twarzy... mój Boże. No nic.