Był późny, sobotni wieczór. Sklep sieci GameStop w centrum handlowym Festival at Bal Air miał niedługo zamknąć podwoje. W środku znajdowało się tylko dwóch klientów i personel. Niespodziewanie do wnętrza wpadli uzbrojeni mężczyźni, którzy grożąc bronią półautomatyczną zabrali utarg, kilka konsol oraz ponad 100 egzemplarzy gry Call of Duty: Black Ops. Obyło się bez ofiar w ludziach, ale rabusiom udało się zbiec z łupem.
Według ustaleń policji hrabstwa Harford, w napadzie brało udział co najmniej dwóch sprawców. Ich tożsamości póki co nie udało się ustalić. Wiadomo jedynie, że z miejsca przestępstwa odjechali białym miniwanem. Najprawdopodobniej był to Dodge Caravan. Podobny samochód widziano trzy tygodnie wcześniej w pobliżu sklepu sieci GameStop w Aberdeen (także hrabstwo Harford), gdzie doszło do podobnego rabunku.
- Gra Call of Duty: Black Ops nie jest dostępna w sprzedaży aż do wtorku, więc każda osoba, która dysponuje nią już teraz, nie powinna jej mieć – twierdzi cytowana przez dziennik The Baltimore Sun Monica Worrell, rzeczniczka prasowa miejscowej policji. Jednocześnie prosi ona o kontakt wszystkich, którym były lub są oferowane egzemplarze gry jeszcze przed oficjalną premierą.
Czyżby dzieło studia Treyarch miało być aż tak dobrym tytułem, że gracze będą musieli szukać go na czarnym rynku?