Extra Lives - o grach od serca [recenzja książki] - K. Gonciarz - 8 marca 2011

Extra Lives - o grach od serca [recenzja książki]

Extra Lives: Why Video Games Matter to szybka lektura - książka w całości pękła przede mną w czasie lotu powrotnego ze Stanów do Polski. Nie wypełniła nawet całego tego czasu, z korzyścią dla kilku gierek na DS-a. Autorem jest Tom Bissell: z zawodu dziennikarz i pisarz, a z powołania gracz. Nie jest to więc typowa książka o grach, bo perspektywa autora jest specyficzna, pozbawiona przy tym pretensji do monopolu na wiedzę. Nie znajdziemy tu egzaltowanego pieprzenia o naukowej podszewce, zamiast tego Tom luźno opowie nam o kilku grach, które szczególnie go urzekły. Serio, tylko i aż tyle.

Autor wykonał ryzykowny ruch i głównym tematem książki ustanowił analizę gier Fallout 3, Resident Evil, Left 4 Dead, Gears of War, Braid, Mass Effect, Far Cry 2 i Grand Theft Auto 4. Ryzykowną dlatego, że te tytuły już teraz trącą trochę mychą (książka oryginalnie ukazała się w 2010 roku, więc już wtedy był to problem). Nie sposób jednak odmówić uroku dowcipnej, wnikliwej i zdystansowanej ocenie tych produkcji, umiejętności dotarcia wgłąb bez jednoczesnego popadania w odrzucającą autorytatywność. Czytanie tej książki to jak rozmowa przy piwie - z mądrym rozmówcą, który nawet laikowi wytłumaczy, dlaczego gry go fascynują. Extra Lives to też książka mocno oso

ta, autor każdą grę umieszcza w swoistej fotografii swojego życia w danym momencie. Jest przy tym na tyle wprawny w prowadzeniu czytelnika po swoich akapitach, że nie razi ekshibicjonizmem. Może za wyjątkiem rozdziału o GTAIV i uzależnieniu od kokainy, trochę przegiętym.

Nie jestem pewny, kto jest zamierzonym czytelnikiem tej pozycji. Nie czuję się nim, to na pewno. Autor dość dużo czasu spędza na opowiadaniu treści gier, opisywaniu ich mechanizmów i streszczaniu linii fabularnych - co na niewiele zda się odbiorcom, którzy wiedzą o czym mowa.  Szczególnie męczył mnie wielostronicowy opis topornego sterowania w pierwszym Resident Evil. Może to zboczenie zawodowe, ale zęby mi trzeszczą kiedy ktoś przez 10 stron tłumaczy coś, co na filmie pokazałoby się w 30 sekund. Rozdziały na temat poszczególnych dzieł uzupełnione zostały rozmowami z dość dużymi nazwiskami: Cliffem Bleszinskim, Clintem Hockingiem czy Drew Karpyshynem (autorem scenariusza Mass Effecta); dodatkowym rozdziałem jest wywiad z Peterem Molyneux na temat Fable II (bardzo ciekawy - wiedzieliście że dialogi z tej gry odgrywane były w teatrze przez aktorów celem dodania im naturalności? wow!). Rozmówców Bisella nierzadko czyta się lepiej, niż jego samego - żałuję więc, że nie poświęcono im więcej miejsca. Będąc w siedzibie Ubisoftu i rozmawiając z takim autorytetem game designu jak Hocking trochę dziwnie jest zmienić temat na własne przemyślenia o jego grach. Chociaż z drugiej strony, bije z tego zabiegu dość pozytywna arogancja. Grunt, że autora stać na ciekawe wnioski; potrafi on rozłożyć na czynniki pierwsze własne doświadczenia z poszególnymi grami, doszukując się prawdziwych przyczyn ich sukcesu lub (rzadziej) porażki. Zmienia się wtedy z przeprowadzającego wywiad dziennikarza w bystrego krytyka. I robi to świadomie, przedstawiając w 100% prawdziwą tezę na temat recenzji gier w mediach: ich adresatami nie są twórcy gier, ale gracze, którzy poszukują rady na temat wydania zawartości swojego portfela.

"Racoon City" - a valiant attempt at something idiomatically American-sounding, about as convincing as an American-made game set in the Japanese metropolis of Port Sushi."


Extra Lives czyta się miło i gładko. Nie wydaje mi się, żebym tę książkę jakoś szczególnie dobrze wspominał: zabrakło mi w niej czegoś odkrywczego, nieoczywistego. Nie znaczy to jednak, że nie warto jej przeczytać. Wręcz przeciwnie: sporo tu fajnych przemyśleń i zabawnych anegdot, a wszystko to podane językiem na tyle lekkim, że poradzi sobie nawet ktoś nie czytający regularnie po angielsku. Doceniam też umiejętność operowania przykładami: zaskakująco dużo ludzi aspirujących do miana krytyków gier wideo ma problem z praktycznym zaaplikowaniem swoich tez. Tutaj jest inaczej. Jeśli chcecie poczuć różnicę pomiędzy "recenzją" a "analizą" - sięgnijcie po tę pozycję.

K. Gonciarz
8 marca 2011 - 02:50