Mógłby skakać jeszcze rok, mógłby wygrywać, dawać przykład młodym adeptom. Mógłby dalej kręcić karuzelę Pucharu Świata, być wizytówką i facetem szerzącym sportowego ducha walki. Ale zadecydował inaczej i...chwała mu za to. Dzisiaj Adam Małysz oddał ostatni skok w swojej profesjonalnej karierze. Co prawda, za tydzień wystartuje w zabawie Red Bulla, ale to już będzie tylko luz i wieczorna popijawa połączona z gawędzeniem o starych czasach. Z dniem 20 marca odchodzi legenda polskiego narciarstwa. Legenda polskiego, europejskiego i światowego sportu.
Małysza oglądałem w telewizji od ponad 15 lat. Nigdy na skoczni, bo odległośc dzieląca mnie do najbliższego ośrodka narciarskiego była dość odstraszająca (słowo-klucz znajdziecie w nazwie bloga:)). Przeżywałem jego wzloty i upadki, rekordy skoczni i lądowania na bulach, medale olimpijskie i rozczarowania. Był on gwarantem emocji. Pamiętam jak nie mogłem się wyspać w weekendy, bo akurat Małysz skakał w Japonii. Z perspektywy dzisiejszego pożegnania wiem, że nie były to nocki stracone. Jeżeli kibic nie ma cierpliwości i pasji, to nie jest kibicem. Dlatego chciałbym podziękować na łamach Gameplaya Adamowi za to, że potrafił u mnie wykształcić duszę fana i nauczyć pokory. Nie jest sztuką dopingować najlepszym, sztuką jest wspierać wielkich gdy mają kryzys oraz mniejszych, gdy szukają szansy na sukces. Gdy sobie przypomnę jak za "czasów Kuttina" pół kraju wieszało psy na Polaku to mnie delikatnie skręca. Już wtedy pojawiły się głosy, że skromny mieszkaniec Wisły powinien zawiesić narty i wrócić do pasania owiec (autentyczny cytat z jakiegoś forum). Ale Adaś wrócił w stylu iście killerskim. Ostatni lot i przekroczenie ostatniej, czerwonej linii - coś pieknego.
Ten weekend na Planicy był dla Nas niezwykle symboliczny. 3 miejsce Małysza, 3 miejsce w Pucharze Świata, 3 miejsce w Pucharze Narodów i 3 wygrana Kamila Stocha - realnego następcy Mistrza. Życzę Kamilowi, by zdobył choćby połowę tego co kończący karierę Adam. A będzie o to niezwykle trudno. Ale to dopiero początek walki.
Małysz odchodzi w wielkim stylu, będąc praktycznie u szczytu formy. Zostawia za sobą niezłą spuściznę (grową też), którą należy wykorzystać do wyższych celów - szkolenia młodzieży, budowy obiektów, zatrudniania wykwalifikowanych trenerów. Sportowy diament jak się patrzy. Dzięki wielkie!