20 kwietnia we wrocławskim klubie muzycznym Liverpool odbyła się impreza mająca na celu skupienie w miłej atmosferze fanów sprzętów do grania, które osiągnęły status pełnoletniości. Pomimo środowego terminu, nie nastrajającego optymistycznie do spotkań przy dymku i złocistym browarze, pojawiło się sporo osób którym do szczęścia wystarczy telewizor i podpięty sprzęt o możliwościach mniejszych niż współczesne kalkulatory.
Organizatorzy, wrocławscy aktywiści growi, czyli znani z szeregu innych eventów Octane, Chlebek, Vagi i MiH, zapewnili pokaźny line-up starych konsol i komputerów, wśród których znalazły się między innymi: Commodore C64, Atari 2600, dwa Pegasusy, Nintendo Entertainment System, Super Nintendo, Sega Master System 2, czy przedstawiciel radzieckiej myśli technicznej: Elektro Sport 3. Każdy mógł bezstresowo pograć, zaznajomić się z profesjonalnie przygotowaną specyfikacją techniczną danej konsoli i poczuć chłodny powiew przełomu lat 80 i 90tych. Starsi ocierali łzy, młodsi się dziwili, było wesoło.
Jeszcze weselej zrobiło się, gdy na dobre rozpoczęły się mini turnieje i konkursy. W ruch poszedł Street Fighter 2 na SNES, Duck Hunt zwany kaczuchami na NES i Bomberman. Największym hitem imprezy okazało się jednak ustawianie głowicy Commodore 64 na czas – dzikie okrzyki publiczności, zimny pot na czołach uczestników, czarno-czerwone pasy na ekranie... Na nudę nikt nie mógł narzekać. Co ważne, atmosfera była na tyle spokojna, a towarzystwo trzeźwe, że na imprezie świetnie się odnalazł mój 3,5 letni syn, a zakup PolyStation jest teraz priorytetem w domowym budżecie.
Pomimo konieczności szybkiego ulotnienia się z imprezy(tato, spać!), moje odczucia są jak najbardziej pozytywne. Cieszy fakt, że szerokopojęte eventy growe są organizowane we Wrocławiu regularnie i zawsze uzbiera się taka ilość chętnych, by cała zabawa miała sens. Kto nie był – niech żałuje, kto był – temu cześć i chwała. Do zobaczenia przy następnej okazji!
Żeby nie było, że tylko słodzę, przed Wami wywiad z jednym z organizatorów.
Krzysztof Kusak szerzej znany jako Octane.
shinek: Witaj Krzysztofie. Powiedz nam, czy Impreza Retro w Liverpoolu okazała się sukcesem?
Octane: Potraktowaliśmy event bardzo poważnie - pomimo, że doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że środek tygodnia nie jest najlepszym dniem na organizowanie tego typu imprez (niestety wymagań klubu póki co nie przeskoczymy), to z frekwencji jesteśmy bardzo zadowoleni. Zjawili się nawet ludzie z Katowic i Poznania, tak więc można powiedzieć, że łezka w oku się nam zakręciła.
shinek: Jaki sprzęt cieszył się największym uznaniem na imprezie?
Octane: Zdecydowanie Commodore C64 wywołało największe zamieszanie - stand z białym poczciwcem z 1991 roku i próby ustawienia odpowiednio głowicy spotkały się z największym uznaniem ludzi obecnych na imprezie. Ponadto wielkie zamieszanie spowodował Electro Sport 3 - radziecki produkt z 1979 roku, na którym za pomocą dwóch pokręteł uczestnicy mogli pograć w PONGA, także cieszył się ogromnym zainteresowaniem - wielu z gości wieczoru, w ogóle nie zdawało sobie sprawy z tego, że kiedyś grało się na zwykłych pokrętłach.
shinek: Nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem, powiedz z ręką na sercu, co tym razem nie zagrało?
Octane: Największym ciosem dla nas okazała się padnięta Amiga - niestety testy sprzętu robiliśmy wielokrotnie w ciągu całego tygodnia przed imprezą i pech sprawił, że dopiero przed rozpoczęciem turnieju Amiga nam "zmarła". Z organizatorskiego punktu widzenia mogę powiedzieć, że było nas (organizatorów), po prostu za mało na taką ilość osób jaka zjawiła się w klubie. To mnie strasznie denerwowało, że musieliśmy być w 4 miejscach jednocześnie, w tym samym momencie ogarniać turniej Street Fightera i Duck Hunta, by za chwilę rozpocząć zapisy na Contrę i ustawianie głowicy w Commodore. Mam nadzieję, że następnym razem znajdzie się więcej osób chętnych do pomocy. Niemniej, uczestnicy imprezy z wielką wyrozumiałością podchodzili do naszych poczynań i głosów negatywnych raczej nie było. W pewnym sensie rekompensatą za nasze błędziki okazał się telebim, na którym non-stop emitowane były stare reklamy sprzętu oraz muzyka ze starych dobrych tytułów, wydobywająca się z klubowych głośników. Klimat zabijał wszelkie wpadki!
shinek: Czy myślicie nad stworzeniem całego cyklu imprez tego typu? Jest podatny grunt, więc może jakaś inicjatywa ogólnopolska?
Octane: Jasne - wczorajszy wieczór był dla nas wielką próbą - testem, który zdaje się zaliczyliśmy na przynajmniej 4 z plusem. Zgodnie z planem, z większością z uczestników rozmawialiśmy podczas imprezy, pytając ich czego im brakuje, czy chcieliby, abyśmy organizowali tego typu eventy częściej i odpowiedź na to pytanie zawsze była twierdząca. Przyszło wiele osób, które wręcz prosiły, abyśmy nie zajmowali sobie czasu na organizacją imprez turniejowych we współczesne tytuły, tylko poszli w stałe i cykliczne imprezy RETRO. Jeśli chodzi o inicjatywę ogólnopolską - powtarzam: doskonalę zdaję sobie sprawę z tego, że jeśli chcielibyśmy robić coś na większą skalę, to tylko i wyłącznie w weekendy. Klub Liverpool, notabene położony w samym centrum Wrocławia, jest doskonałym miejscem dla takich eventów - moja w tym głowa, aby teraz namówić właściciela na udostępnienie lokalu w piątek czy w sobotę - wtedy z całą pewnością zjawi się więcej uczestników.
shinek: Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia przy organizacji kolejnych imprez!
Octane: Dzięki i zapraszam wszystkich na nadchodzące imprezy i turnieje!