Już dziś na Steamie zadebiutuje Hydrophobia: Prophecy, czyli mocno udoskonalona wersja zeszłorocznej Hydrophobii na X360. Ta chłodno przyjęta zrecznościowa gra akcji ma za sobą ciężki żywot, ale chyba jeszcze cięższy mają go jej twórcy. Studio Dark Energy postawiło wszystko na jedną kartę i po kilkumiesięcznych poprawkach wydają swoje dziecko na pozostałe platformy. Pisząc o "chłodnym przyjęciu" oryginału wcale nie przesadziłem.
Wielu użytkowników przyrównało Hydrophobię do Uncharted (oczywiście zachowując odpowiednie proporcje dla tytułu z XBLA) i z miłą chęcią zagrywało się w ten produkt. Na sieci można znaleźć wiele ciepłych opinii, często zaskakujących i wspominających o genialnym "replay value". Media z kolei po tytule przejechały walcem.
Recenzenci byli dla Hydrophobii bardzo surowi. Nie zabrakło ocen rzędu 2/10 i zarzutów o astronomiczną ilość niedoróbek. I właśnie z tym problemem chce powalczyć Dark Energy, licząc, że dystrybucja cyfrowa pozwoli im odbić się od dna. Prophecy to ponoć znaczny krok naprzód. Sami autorzy wspominają, że zeszłoroczna edycja - delikatnie ujmując - nie za bardzo się im udała. Sterowanie było mało wygodne, historia ucinała się w połowie, bohaterowie nie potrafili wydukać z siebie nawet słowa, a grafika nie zachwycała. Po kilku miesiącach ma to wyglądać o wiele lepiej. Sam zresztą jestem ciekaw efektu masowej przeróbki i optymalizacji pod komputery osobiste.
Pre-order złożyłem "na ryzyku", gdyż dużo czytałem na temat Hydrophobii i wiem, z jakimi kłopotami borykała się ta produkcja. Ponadto przejrzałem kilkanaście filmików ukazujących rozgrywkę i spodobał mi się po prostu sam koncept, który wydaje się być bardzo klimatyczny (tonący statek, zewsząd lejąca się woda, dużo zagadek, trochę strzelania). Czekam teraz na odblokowanie contentu. Obiecuję napisać coś więcej o Prophecy jeszcze w tym tygodniu.