Cayack pisze o wszystkim, tylko nie o grach! – jeśli tak pomyśleliście, to cóż, nie tym razem moi drodzy. Jak być może wiecie – a jeśli nie, to teraz się dowiecie – na gry-online.pl trwa pierwszy etap plebiscytu na gry dekady. Można w nim nominować dowolną liczbę gier z przedziału 2001-2010. Najlepsze dziesięć produkcji z każdego roku dostanie się do etapu II (finałowego), którego rozpoczęcie planowane jest gdzieś w połowie września. Ten cykl nie będzie jednak traktował o tych popularnych tytułach, na które każdy i tak już zdążył zagłosować. Jeśli więc chcesz poczytać o kolejnych częściach serii Gothic, GTA, czy też Assassin’s Creed – tu tego nie znajdziesz. Zamiast tego, będzie trochę o tytułach w moim odczuciu niezłych i/lub takich, które mają wysoką ocenę na GOLu. Grach dobrych, o których być może nie każdy pamięta. Rzecz jasna, żaden z tytułów o których tu będzie mowa, nie zasługuje w mojej ocenie na końcowy tryumf – tytuł gry dekady (ten na który zagłosuję, ma się bardzo dobrze i nie ma potrzeby o nim gryzmolić). Moim zdaniem zasługują jednak na to, by uciułać sobie trochę więcej głosów, niż mają w tej chwili. A skoro nominować można dowolną liczbę tytułów, to czemu z tego nie skorzystać? W tych tekstach będę pisać wyłącznie o grach, które w danym momencie nie mieszczą się do czołowej dziesiątki w swoim roku. Jeśli choć jeden/jedna z Was dzięki tym tekstom nominuje któryś ze wspominanych tytułów, to będzie znaczyło, że było warto. To jedziemy. Zaczynamy – a jakże – od roku 2001.
Arcanum: Opowieść o Maszynach i Magyi
Myślimy o Arcanum. W tym momencie wypada zadać sobie jedno ważne pytanie - czy była kiedykolwiek lepsza gra dla fanów steampunka? RPG z wielkim światem, w którym równie dobrze możemy grzać do oponenta ze strzelby, jak i zdzielić go po łbie toporem lub pogonić magią. Z wieloma wyborami, które tylko czekają, aż przyjdziemy i je podejmiemy. Ocena 9.1 nie pozostawia wątpliwości, że to gra, która zasługuje na to, by znaleźć się w finale.
Desperados: Wanted Dead or Alive
Dziś gracze zachwycają się Red Dead Redemption, a dość mocną marką jest rodzimy Call of Juarez. Jeśli lubisz realia dzikiego zachodu, a przy tym nie straszne Ci intelektualne wyzwanie, powinieneś spróbować swoich sił w Desperados. Gra naprawdę zmuszała nas do wysilenia szarych komórek. Dziś grafika na zbliżeniu razi pikselozą, na oddaleniu nie jest tak źle. Zestarzała się mniej, niż można się było spodziewać po 10 latach. Historia łowców nagród ścigających złodziei obrabiających pociągi, z zapadającymi w pamięć, ciekawie zarysowanymi bohaterami. Do tego dosyć długa. Ceniłeś sobie gry z serii Commandos? Desperaci to Komandosi dzikiego zachodu!
Tropico
Śliczna (no, 10 lat temu) gra strategiczno-ekonomiczna, w której wcielaliśmy się w dość nietypową rolę (a o której być może wielu marzyło) przywódcy republiki bananowej. Sporo możliwości, polityka, pieniądz, władza. Rolnictwo, czy przemysł, a może turystyka? Na co postawić rozwijając naszą wyspę? Pozbyć się przeciwnika politycznego, wygrać uczciwe wybory, czy może sfałszować wyniki? A może w ogóle ich nie rozpisywać i wszelkie bunty tłumić siłą naszej wiernej (do czasu) armii? Bratać się z USA, ZSRR, a może z nikim? Wszystko okraszone fantastycznym humorem, przy akompaniamencie wpadających w ucho, latynoskich rytmów. Stanowiła powiew świeżości na rynku strategii.
Twierdza
RTS, który jest jednym z niewielu które polegały przede wszystkim na obronie, zamiast na ataku. Umówmy się, wiele najlepszych nawet strategii kwestie obronności ma - w porównaniu do Twierdzy - mocno pokpione. Jeśli zatem lubisz dobrze zabezpieczyć swoje włości, wyczekiwać w bezpiecznym gniazdku ataku przeciwnika, a na koniec z ogromną satysfakcją obserwować, jak jego jednostki rozbijają się o Twoje starannie planowane mury, zapadają się w wilcze doły, lub giną od piekielnego ognia stale podgrzewanej smoły - Twierdza stanowiła propozycję nie do odrzucenia. Dawała do tego świetne narzędzia i pozwalała na kombinowanie w stylu "to czym teraz go dla odmiany wykończę?" Dodatkową zaletą były misje czysto ekonomiczne - gracz nie spragniony wojaczki także mógł znaleźć tu coś dla siebie.
Worms World Party
Czy jest ktoś, kto nie lubi Wormsów? Kto nie wspomina z uśmiechem na ustach wspólnych sesji ze znajomymi? Wyśmiewania ich niecelnego strzału, a potem rzednięcia miny, gdy nam przydarzyło się to samo? Pewnie ktoś taki się znajdzie, ale myślę, że będzie w mniejszości. A Worms World Party to chyba najlepsza część robali. W każdym razie wśród tych, które łapią się na reguły tego plebiscytu.
Tyle na ten moment, jeśli jeszcze sobie coś przypomnę, na pewno dopiszę. Napiszcie w komentarzach, jakie Waszym zdaniem gry spośród tych, które obecnie nie znajdują się w czołowej dziesiątce gier z 2001 roku, zasługują na to, by się w niej znaleźć. A jeśli nawet nie zasługują na to, to może chociaż na jakąś wzmiankę o nich, o kilka głosów więcej. Lub po prostu te, które miło wspominacie. Rok 2002 - za tydzień.
Plebiscyt na gry dekady 2001-2010