Dungeon Siege III - lepszy niż mówią - fsm - 29 lipca 2011

Dungeon Siege III - lepszy, niż mówią

fsm ocenia: Dungeon Siege III
80

Kto „mówią”? A na forach mówią, zarówno naszych, jak i zagranicznych. Recenzje są raczej pozytywne, a opinie graczy z kolei wyrażają w większości niezadowolenie (a przynajmniej takie odniosłem wrażenie). Zastanawiam się - dlaczego? Sytuacja jest taka, że albo nie zagrali w DSIII ani minuty ewentualnie odpuścili po półgodzinnej sesyjce. A wielka to strata, bo najnowsza gra studia Obsidian to kawał solidnej rozrywki.

Przyznaję - początkowo nowy Dungeon Siege nie zwilżał mnie ani troszkę. Ot, bezsensowne odgrzebywanie kilkuletniej marki robione przez inną firmę. Zwiastuny były średnie, obrazki też nie zachwycały mimo całkiem optymistycznych zapowiedzi. Gdy gra się w końcu pojawiła, pierwsze gameplaye też były takie „meh”. Na szczęście kilka pozytywnych recenzji zdołało mnie przekonać do przetestowania gry. I co? Świadectwo z paskiem.

Dungeon Siege III to tytuł, który zyskuje, gdy się go własnoręcznie sprawdzi i ma tak naprawdę tylko jedną solidną wadę. Z powodu dostosowania rozgrywki do padów i konsol sterowanie oraz menusy są dosyć potworne i nieintuicyjne dla zaprawionego w bojach hack'n'slashowca. Pierwsze 30 minut zajmie zatem przyzwyczajanie się do durnowatego i niewygodnego sposobu kontroli. Ale jak już pokonacie tę przeszkodę... Czad!

DSIII to zaskakująco erpegowy hack'n'slash i nietypowo zręcznościowe cRPG. W całkiem udany sposób połączono naparzanie hord potworów z dialogami i podejmowaniem istotnych dla świata gry decyzji (do czego przyzwyczaił nas Obsidian). Gra wciąga, syndrom „jeszcze tylko jeden level” ma się dobrze, a historia jest odpowiednim motywatorem do przejścia całości. 4 dostępne postacie wykreowano z głową i każda ma zestaw całkiem fajnych umiejętności (no, może poza Katariną, która w zasadzie jedynie wygląda, a w walce tylko sie pałęta pod nogami), przedmiotów o przeróżnych właściwościach jest wystarczająco dużo, by cieszyć się z każdego kolejnego unikata zgubionego przez bossa i generalnie frajda jest niesamowita. Bardzo pozytywnie zaskakuje przy tym strona techniczna - niskie wymagania sprzętowe, świetna optymalizacja, zero typowych dla Obsidiana niedoróbek i naprawdę ładna grafika.

To wszystko idzie w parze z zerową nudą i zaiste godną dawką grywalności. W Dungeon Siege III po prostu chce się grać. Klimatyczne to i satysfakcjonujące. Gorsze od jedynki, ale zdecydowanie lepsze niż część druga, od której odbiłem się dosyć szybko. Co prawda poziomy mogłoby być rozleglejsze i rzadziej wpuszczać gracza w wąskie korytarze, nie pogardziłbym także zabawą dłuższą niż te 16 godzin. Ale co tam - bawiłem się przednio.

fsm
29 lipca 2011 - 10:26