Cierpliwość moja się skończyła. Do dzisiaj tolerowałem wiele rzeczy - pijaństwo Wójcika, kolesiostwo Engela, buractwo Janasa, "international level" Beenhakkera (choć ten przynajmniej miał jakieś wyniki). To wszystko trawiłem, bo jako Polak mam chyba wzmożoną wytrzymałość na sytuacje kryzysowe w sporcie. Jednak Smuda i jego numery to co innego.
To nie burak, pijak, koleś. To klaun bez honoru, który zrobi wszystko by wyjść z grupy na Euro, zastosuje każdą metodę by uratować posadę. Dzisiaj tym rozwiązaniem ma być niejaki Eugen Polanski - pomocnik z Mainz, który ostatnio zgłosił akces do gry w reprezentacji Polski, chociaż w tym przypadku powinienem napisać "przypomniał sobie, że w czerwcu jest Euro, a Niemcy go nie chcą".
Ojgen (tak kazał siebie nazywać. Nie Eugen, ani nawet Gienek) rok temu zarzekał się, że czuje się Niemcem i że Polska jest fajna, ale tylko na pocztówkach, generalnie miał nasz kraj w dupie. Chciał grać w reprezentacji zachodnich sąsiadów - fajnie, że się określił, lepsza decyzja niż brak decyzji. Po średnim sezonie w Mainz jednak repreza go skreśliła z potencjalnych kandydatów, więc ten - nie boję się tego napisać - Volksdeutsch wkupił się w łaski Smudy. Euro piechotą nie chodzi, a raz na 4 lata trzeba w jakiejś imprezie poważnej zagrać. No i mamy Polanskiego (nie Polańskiego - tak sobie też zażyczył Ojgen) w reprezentacji Polski, faceta który pogadał z menadżerem i zdecydował się gdzieś zagrać, bo chciał się wybić. Z polskich barw i godła zrobiono zwykłą ścierkę, a z drużyny burdel. Reprezentacja stała się właśnie takim cyrkiem dla ludzi z zachodu - mamy Obraniaka, Matuszczyka, Boenischa, dojdzie do tego jeszcze Francuz Perquis i Kolumbijczyk Arboleda, który po Polsku potrafi powiedzieć tylko "uwaźaj, uwaźaj!". To ja już wolę Stefana z 2 piętra, niż Ojgena. Przynajmniej będzie to reprezentacja Polski, a nie Kadra Smudy.
Przeżyliśmy Olisadebe i Rogera, ale oni przynajmniej wydawali pieniądze w Polsce, podrywali polskie kobiety i gotowali polski żurek. Mentalnie w jakimś stopniu wkomponowali się w nasz folklor i nawet jeśli nie byli Polakami, to z naszymi obyczajami byli na "ty". A Ojgen? Facet wyjechał jako dzieciak, od młodego traktował Niemcy jak ojczyznę, zagrał nawet w juniorskich reprezentacjach U-16 i U-21 (łącznie kilkadziesiąt spotkań!), a dzisiaj go oświeciło "chcę grać dla Polski!".
O tym, że Smuda jest umoczony w korupcję skrzętnie się ukrywa. PZPN nie tyknie przecież selekcjonera przed tak ważną imprezą. Dlatego z dniem 10 sierpnia 2011 mam w dupie polską kadrę. Biletów na Euro nie zamierzam kupować. Dobranoc.