I Saw the Devil. Nie wygra nikt. - fsm - 13 sierpnia 2011

I Saw the Devil. Nie wygra nikt.

Kina koreańskiego raczej nie znam. Wiem jednak, że pewien rodzaj obrazów wychodzi tamtejszym twórcom bardzo dobrze. O jakie filmy chodzi? O filmy na temat zemsty. I Saw The Devil jest właśnie takim filmem. Rzecz jest znana w środowisku kinomanów (wiem, bo przeczytałem wiele pochlebnych opinii na temat dzieła Jee-woon Kima), a ja chcę do tej kupki pochwał dołożyć swoją skromną cegiełkę.

Porównania do rewelacyjnego Oldboya będą chyba nieuniknione. Raz, że jest to chyba najbardziej u nas znany tego typu film i dwa, główny bohater tamtego filmu teraz gra bardzo istotną rolę, ale po drugiej stronie barykady. Oldboy to mistrzowsko poprowadzony scenariusz z rozbudowanym tłem psychologicznym i moralnym, a czas akcji rozciąga się na kilkanaście lat. Spore dawki przemocy są przy tym łagodzone przez szczyptę absurdalnego i momentami tarantinowskiego humoru. I Saw The Devil to film dużo prostszy w konstrukcji. Zwyrodniały morderca (znany z Oldboya Min-sik Choi w fantastycznej kreacji) zabija żonę agenta koreańskich służb specjalnych (zimny i profesjonalny aktor/piosenkarz Byung-hun Lee), którego jedynym celem stanie się zemsta. Straszliwa, okrutna, krwawa i nie uznająca żadnych kompromisów zemsta. Kat stanie się ofiarą. Nie dowiadujemy się zbyt wiele o przeszłości żadnego z głównych bohaterów. Wszystko, co nas interesuje, odgrywa się tu i teraz. I staje się obrzydliwie interesujące dla widza, gdy okazuje się, że łowca ma dla swojej przyszłej zdobyczy przeznaczony bardzo pokręcony plan.

I Saw the Devil to przede wszystkim film o zemście. O czymś jeszcze? O ludzkim sumieniu, miłości (mimo wszystko - wszak to ona poniekąd popchnęła pana agenta na mroczną ścieżkę) i momentami bardzo bezmyślnym dążeniu po trupach (dosłownie) do celu. Przy okazji nie jest to film dla ludzi o słabych żołądkach. Reżyser nie opierdziela się i z chirurgiczną ciekawością kieruje oko kamery na przybitą do stołu za pomocą śrubokrętu dłoń czy właśnie przecinane ścięgno Achillesa. Mocne to kino niesamowicie i dosadne niczym strzał w pysk. Widz się skręca podczas seansu, ale mimo wszystko pragnie by jakaś mroczna wersja sprawiedliwości zatriumfowała. Oldboy jest lepszy, ale I Saw the Devil to zaiste kolejne wysokiej klasy dzieło z Korei.

fsm
13 sierpnia 2011 - 16:59