Impreza Call of Duty XP to przede wszystkim pierwszy pokaz trybu multiplayer gry Modern Warfare 3. Głównie z tego powodu przedstawiciele prasy z całego świata zjechali się do Los Angeles, by spędzić tam trzy dni. Pokaz nadchodzącego Call of Duty to jednak nie wszystkie atrakcje jakie zorganizowano. Zgromadzeni fani i dziennikarze mieli okazję, by na własnej skórze poczuć trud żołnierskiego bytu dzięki szeregu dodatkowych rozrywek.
Wśród najciekawszych – szczególnie dla miłośników rozgrywek sieciowych - była arena do paintballa, przypominająca jedną z map dostępnych w Modern Warfare 2. Mowa tu o Scrapyard, o czym wszyscy zainteresowani mogli się dowiedzieć wchodząc na oficjalną stronę imprezy na długo przed jej startem. Pomimo obietnicy zrealizowania jej z utrzymaniem dużej dokładności, zachowano wyłącznie jej kluczowe elementy i to w znacznie mniejszej skali. Jeśli ktoś spodziewał się, że biorąc udział w zabawie będzie mógł przenieść zachowanie z gry, mógł się trochę rozczarować. Trybem rozgrywki dostępnym na mapie był Team Deathmatch.
Kolejną niewątpliwą atrakcją dla wszystkich miłośników Call of Duty była sposobność sprawdzenia swoich umiejętności strzeleckich w Pit, dobrze znanej mapie treningowej. Pokonując jej teren w określonym czasie każdy uczestnik mógł wejść w posiadanie odznaki, czyli czegoś na kształt achievementa w realu. Tych ostatnich zresztą można było skolekcjonować nieco więcej.
Dla bardziej odważnych przygotowano przejażdżkę jeepem w ciężkich warunkach polowych oraz zjazd po linie w uprzęży. Była również możliwość zakupu różnych gadgetów z logiem gry w specjalnie do tego przygotowanym sklepie.
Pomimo tych wszystkich atrakcji, to i tak gra była najważniejsza…