Dzisiaj świat obiegła informacja o nowym kole ratunkowym dla konsoli 3DS. Nowe akcesorium dla japońskiego handhelda wychodzi pół roku po premierze konsoli i ma dodać funkcję, która powinna była pojawić się już na etapie projektowania sprzętu - prawą gałkę analogową. Trudno natrafić na pozytywne opinie o tym paskudztwie, ale osoby od lat śledzące działalność Nintendo wiedzą, że producent od dawien dawna stosuje podobne podstawkowe rozszerzenia dla swoich urządzeń. W rozwinięciu wpisu mała wspominkowa galeria.
Dodatki pojawiały się już w czasach pierwszej konsoli Nintendo - Famicom - najpierw czytnik dyskietek...
... a później modem:
Urządzenie Satellaview pozwalało ściągać gry na Super Nintendo poprzez łącze telefoniczne. Tylko w Japonii:
Nintendo 64DD umożliwiało odtwarzanie dysków magnetyczno-optycznych o pojemności 64MB. Sprzęt miał ratować konsolę w obliczu konkurencji Sony - PlayStation odtwarzało gry na płytach CD o pojemności 20 razy większej, niż maksymalna pojemność kartridży do Nintendo 64. Dodatek nie odniósł większego sukcesu, wydano na niego zaledwie 9 gier:
E-Reader do Game Boya był nieudanym pomysłem. Czytnik kart do konsoli przenośnej?
GameCube miało swoje popularne rozszerzenie w postaci czytnika kartridży Game Boy Advance. Dziś łatwo dostępne na serwisach aukcyjnych, także w Polsce:
Ostatnia rzecz to raczej żart. Wii nie potrzebuje dodatków, żeby ustać pionowo, ale i tak takie wsparcie otrzymało:
Wracając do 3DS - czy nie można było od początku zrobić tak, jak na tym zdjęciu?
[Zdjęcia pochodzą z Kotaku]