Nie warto kupować gier tuż po premierze
Starship Troopers: Terran Command - Urban Onslaught
Assassin's Creed: Odyssey - Los Atlantydy Epizod Pierwszy
Recenzja Bring the Crunch - bardzo dobrego DLC do South Park: The Fractured But Whole
Niekończąca się opowieść - oto kolejny dodatek do FFXV, Episode Ignis
Quo vadis branżo?
Mniej więcej dwa lata temu miałem okazję zagrać w naprawdę fajną i udaną grę RTS na bazie legendarnej książki i kultowej serii filmów. Chodzi o adaptacje najpopularniejszej historii o walce z robakami kosmosu, czyli Starship Troopers. Terran Command było niezwykle udaną produkcją i w zeszłym roku doczekało się całkiem sporego DLC. Teraz przychodzi pora na kolejny kawałek DLC i okazję do powrócenia do tej produkcji. Czy Starship Troopers: Terran Command - Urban Onslaught to kolejne udane rozszerzenie gry?
Napisałem już przynajmniej kilkanaście wstępów o grach z uniwersum 40K. Jako umiarkowany fan tego IP zawsze chętnie sprawdzam nadchodzące produkcje, jednak często jestem zawiedziony. Jak dla mnie nic nie dorównało jeszcze pierwszej i drugiej odsłonie Dawn of War. Czy nowe DLC Warhammer 40,000: Chaos Gate – Daemonhunters - Duty Eternal zmieni ten stan rzeczy?
Nie potrafię zrozumieć dlaczego jakość dodatków do serii Assassin’s Creed od firmy Ubisoft to istna parabola, jeśli chodzi o jakość. Jakiś czas temu napisałem tekst dotyczący dziedzictwa ostatniego ostrza i mogłem śmiało powiedzieć, że jest to dodatek wart zachodu i czasu. Jednak po tym, co zobaczyłem w pierwszym epizodzie Losu Atlantydy, którego premiera była 23 kwietnia, jestem przekonany, że jest to ten gorszy dodatek.
Bardzo rzadko kupuję DLC, zdecydowanie preferuje duże dodatki w rodzaju tych, które serwowali nam twórcy Wiedźmina lub Diablo. Jako sceptycznie nastawiony do idei rozbudowywania gry o małe kawałki zawartości za nieco zbyt duże kwoty postanowiłem dać szansę rzekomo najlepszemu, ostatniemu rozszerzeniu do zeszłorocznego wirtualnego South Parku. Bring the Crunch okazał się być zaiste chrupiący i warty wydanych na niego pieniędzy (niecałe 40 złotych po ubisoftowej zniżce).
Anno Domini 2018. Od premiery Final Fantasy XV minął ponad rok, co niektórzy gracze już dawno zdążyli zapomnieć o Noctisie i jego kompanach. Mimo to Square Enix nie ustaje w wysiłkach, żeby za pomocą kolejnych dodatków dalej rozbudowywać swoją grę… Czy też, jeśli spojrzeć na to z innej strony, łatać wszystkie jej luki fabularne i niedostatki rozgrywki. Jakiekolwiek by nie były ich motywacje, trzeba jednak producentom piętnastki przyznać jedno: mają rozmach, skurczybyki. Episode Ignis, o którym będę pisał, jest już trzecim z kolei fabularnym DLC, a oprócz niego doczekaliśmy się również dodatku z modułem multiplayer pod tytułem Comrades. Bonusowej treści powoli zbiera się na drugą grę, tymczasem Japończycy ani myślą zwalniać. Na bieżący rok zapowiedziane są już trzy kolejne rozszerzenia.
Niedawno na gry-online pojawił się felieton Jakuba Mirowskiego, w którym autor odniósł się do aktualnych trendów w świecie gier komputerowych. Jakiś czas później na gameplay'u Czarny Wilk zaprezentował nieco inne spojrzenie na ten sam problem.
Poniższy tekst powstał w pewnym odniesieniu do tamtych artykulów. Zawarłem w nim swoje przemyślenia na temat stanu obecnej branży oraz wysunąłem dość daleko idące wnioski, jakie w tym momencie przychodzą mi do głowy. Przy okazji starałem się nie powielać tego, co już zostało napisane.
W tekście znajdują się dość kontrowersyjne tezy, które nie każdemu przypadną do gustu, także czujcie się ostrzeżeni. Na ewentualne komentarze niestety nie odpowiem, gdyż nie mam konta na GOL-u, za co z góry przepraszam.
84,6% ankietowanych (w momencie pisania tej recenzji) radziło mi, by oceniając Red Dead Redemption: Undead Nightmare wziąć pod uwagę psujący zabawę glitch. Przeważająca większość, z którą nie mogę się nie zgodzić. Stąd też właśnie taka, możliwe, że dla wielu zaskakująco niska, liczba znajduje się po prawej stronie. Nie może jednak być inaczej, skoro autorzy z Rockstar całą swoją pracę nad dodatkiem zaprzepaścili, wypuszczając grę z odbierającym radość zabawy glitchem. Czytając więc tę recenzję po latach, bierzcie pod uwagę, że opisane problemy mogą już nie występować.
Tyranny pozostaje jedną z moich ulubionych gier zeszłego roku. W przeciągu ostatnich kilku lat otrzymaliśmy sporo świetnych gier cRPG nawiązujących do „złotej epoki” gatunku. Od Wasteland 2 po Pillars of Eternity i Torment, każdy powinien móc znaleźć coś dla siebie. W moim wypadku padło właśnie na Tyranny. Z tego powodu niezmiernie cieszę się z okazji premiery Bastard's Wound. Tylko czy ten dodatek będzie w stanie spełnić moje oczekiwania?
Mam dla Was zadanie – musicie odgadnąć na podstawie mojego opisu, o jakiej grze będę mówił. Akcja owej produkcji toczy się w otoczeniu militarnej bazy, położonej na obsypanym śniegiem odludziu. Bohaterem jest mężczyzna biegły w obsłudze broni palnej, który napotyka na swej drodze charakterną, dobrze walczącą dziewczynę. Razem postanawiają przekraść się do środka wojskowego kompleksu, celem zniszczenia broni masowej zagłady. Po drodze nasz bohater będzie musiał się zmierzyć się z genetycznie modyfikowanymi żołnierzami, dwunożnymi mechami, a także z niewygodną prawdą o własnym pochodzeniu. Słucham, co to za gra? Jeśli odpowiedzieliście Metal Gear Solid, to ze smutkiem muszę Was poinformować, że oblaliście test. Powyższy opis dotyczy bowiem najnowszego dodatku do Final Fantasy XV, zatytułowanego Episode Prompto.
Coldstrike jest pierwszym DLC do gry, który kupiłem w swojej długiej karierze gracza. Znakomita zabawa przy podstawowym Renegade Ops przekonała mnie, by zainwestować w dodatkowe misje i raz jeszcze uratować świat jako członek oddziału Bryanta. Czy było warto? Ocena obok może już sugerować Wam odpowiedź.