Linie kloce wielkie moce (?) - recenzja Cubixx HD - Pita - 4 października 2011

Linie, kloce, wielkie moce (?) - recenzja Cubixx HD

Pita ocenia: Cubixx HD
80

Oryginalny Qix od Taito to ponadczasowa, zabawna gra. Jak dla mnie jeden z królów gier logiczno-zręcznościowych, który doczekał się setek klonów – lepszych, gorszych, a nawet… erotycznych. Nie dziw, że koncept pozostaje popularny po dziś dzień i - podobnie jak Tetris - niemiłosiernie przerabiany. Z różnym skutkiem.

Seria Cubixx jest kolejną już próbą przeniesienia tej formuły z płaszczyzn na bryły, co udaje się nad podziw dobrze. Cubixx HD jest interesujący, świeży i przyjemny, broniąc się nawet w zalewie tanich gier logicznych.

Zasady oryginału były nad wyraz proste – jedziemy punkcikiem, tworząc linie na płaszczyznach, a naszym zadaniem jest zajęcie danej części procentowej owej płaszczyzny. Oczywiście żeby nie było za łatwo nie możemy pozwolić żeby linia została pochwycona przez przeszkadzajki, zaś nasz punkcik dotknięty przez ścigające go promyczki. Tak mniej więcej.

Proste? Tak. Miodne? Oczywiście.

Mayhem na siedmiu graczy przechodzi ludzkie pojęcie.

Qix oraz Cubixx dobrze sprawdzają się na krótkie partie – zasadniczo obie są bardziej dynamicznymi, mocniej skierowanymi na refleks grami niż wiele gier gatunku. Możemy przechodzić etap różnie – bezpiecznie i powoli, lub atakować przed siebie zdobywając więcej punktów. Często warto ryzykować i zaznaczać większe połacie terenu celem pobicia rekordów. Szczególnie że gra oferuje tablice wyników w każdym trybie ładnie zachęcając do konkurencji z graczami z całego świata.

Cubixx HD to przeniesienie formuły Qixa na sześcian, gdzie mamy większe pole do popisu, musimy czasami wykombinować co nieco ze swoją wyobraźnią przestrzenną oraz uważać na jeszcze większe ilości wrogów. Zasadniczo wersja HD jest znacznie rozszerzona i ulepszona względem pierwszego Cubixxa ponieważ autorzy poza lepszą grafika dorzucili miejscowy multiplayer (bardzo ciekawa wariacja na temat zabijania się nawzajem oraz kooperacja na zasadzie „ryzykuj lub trać”), świetnie przygotowany tryb misji, jeszcze więcej etapów i muzyki. Względem Qixa, Cubixx oferuje również dopałki, kilka nowych rodzajów wrogów (szczególnie w późniejszych etapach) i mniejszych urozmaiceń.

Ważnym aspektem Cubixx HD są power-upy oraz power-downy, które przynoszą nam dodatkowe zdolności oraz utrudnienia pomnażając zarazem nasze punkty. Z jednej strony możemy dostać zwiększoną szybkość, z drugiej zaś trafić na zmianę sterowania albo spowolnienie. Autorzy zaatkowali też niespodziankami w postaci asteroid oraz czarnych dziur przez co gra ciągle zyskuje na dynamice. W podstawowym trybie Arcade prawie co każde 5 etapów spotykamy się z czymś zupełnie nowym co trzyma nas przy rozgrywce. Każde 5 etapów to również punkt, od którego będzie mogli zaczynać w przypadku utraty wszystkich żyć, co rozwiązuje jak dla mnie największy problem pierwszego Cubixxa.

Cubixx HD wygląda dobrze i gra się w niego dobrze – zarówno samemu, jak i w  grupie nawet do siedmiu graczy. Szczerze to jest to jedna z tych gier, których nie doceni się w pełni, jeżeli nie zobaczy się wszystkiego co ma do zaoferowania, a autorzy przygotowali tego naprawdę sporo.

Generalnie to interesująca, ciekawa gierka za niewielką kasę. Absolutnie nie można zaliczyć jej do żelaznej klasyki gatunku, ale jest bardzo ciekawą wariacją w temacie nad wyraz eksplorowanym ostatnimi laty na usługach sieciowych konsol oraz pecetów. Zaskakująco dopracowana pozycja!

Pita
4 października 2011 - 15:27