Deus Ex: Bunt Ludzkości - RPG w klimatach sci-fi który aspiruje do miana gry roku 2011 - Łosiu - 6 listopada 2011

Deus Ex: Bunt Ludzkości - RPG w klimatach sci-fi, który aspiruje do miana gry roku 2011

Łosiu ocenia: Deus Ex: Human Revolution
94

Zacznę może niezgodnie ze sztuką recenzencką, tzn. od złego nastawienia do omawianego tu Deus Ex: Bunt Ludzkości (Deus Ex: Human Revolution), ale tym razem posłuży to tylko dobitnemu zaakcentowaniu z jak dobrym produktem mamy do czynienia. Od czego by tu zatem… no tak… Nie lubię zbytnio w grach RPG klimatów sci-fi. Od pierwszych filmów, gdzie prezentowano  gameplay dosłownie odrzucał mnie ohydny sraczkowo-buro-żółty filtr, jaki występuje w całej grze. W zasadzie w ogóle olałbym ten tytuł ciepłym moczem, gdyby nie osoba UV, który swoim zachwytem nad Deusem zmotywował mnie do sprawdzenia, co tam jest takiego super. Okazało się, że mało nie pominąłem jednej z najlepszych gier tego roku. Deus Ex: Bunt Ludzkości to pierońsko dobra gra RPG i choć nie jest bez skazy, to poleciłbym ją każdemu.

NA MINUS (tym razem jako pierwsze, zgodnie z moim początkowym nastawieniem do gry):

  • Brązowo-żółty świat. Ja wiem, że taka była koncepcja i w ogóle, ale jak dla mnie kogoś poniosło. Pogląd ten podzielają też moderzy, bo na sieci można znaleźć modyfikację, która wyłącza ten ohydny filtr. IMHO trzeba to było zaimplementować od razu w opcjach graficznych.
  • Projekty poziomów, choć nawet fajne, bardzo ucierpiały na tzw. ukonsolowieniu. Widać, że przez braki w możliwościach leciwych już konsol  sporo elementów się powtarza (np. po to by modele nie zajmowały tyle pamięci) , a poziom ich skompilowania nie jest oszałamiający. To co na początku zachwyca w połowie gry zaczyna być nieco monotonne.
  • To samo co powyżej tyczy się zaawansowania grafiki. Konsole zdecydowanie wpłynęły na to, że nie wykorzystano możliwości obecnych pecetów. Niektóre modele twarzy postaci pobocznych wołają o pomstę do nieba.
  • Walki z bossami. Powiem tak – mnie osobiście nie przeszkadzały, bo lubię wpakować tonę ołowiu w tych Złych, ale  fakt faktem, jak ktoś chce się skradać przez całą grę i nagle trafia na walkę, w której musi  użyć 15 granatów i poszatkować kolesia na miazgę, to może poczuć się dość nieswojo.  
  • Moim zdaniem niewykorzystywany potencjał tkwiący w dialogach i manipulacji osób, z którymi rozmawiamy. Owszem występuje to w grze, za co należy się pochwała, ale tak naprawdę efekt rozmów jest kluczowy dla przebiegu gry tylko w 2-3 rozmowach. To dość mało.

NA PLUS:

  • Fabuła – bardzo przypadła mi do gustu i to nawet pomimo tego, że jednej czy dwóch rzeczy można się domyśleć, bo deweloperzy zostawili kilka zbyt ewidentnych wskazówek. Do tego bardzo fajne zakończenie.
  • Bohater z dużymi Cohones, z którym można się utożsamić. Ani nie emo-wymoczek, ani nie mega amerykański twardziel. Po prostu koleś, który wykonuje swoją pracę i ma swoje poglądy na życie.
  • Ogromna dowolność związana z tym jak chcemy grać i pokonywać kolejne przeciwności. Czy będziemy się niepostrzeżenie przekradać, czy też zabijać jak Rambo zależy tylko od nas. A to nie wszystko, bo możemy też hakować,  wyszukiwać różnych dróg prowadzących do jednego miejsca (zawsze jest kilka), wciągać informacje od rozmówców itd. Co kto lubi.
  • Bardzo ale to bardzo fajny rozwój bohatera, związany z kolejnymi wszczepami cybernetycznymi. Rozwijamy co chcemy, w zależności od preferowanego stylu gry. Do tego widać, że każdy zakupiony implant faktycznie działa i jego posiadanie wpływa na trudność pewnych działań.
  • Dobra mechanika w zasadzie każdego aspektu gry: skradania, chowania się za przeszkodami, przeskakiwania pomiędzy obiektami czy strzelania. Wszystko ładnie współgra, jest płynne i nastręcza trudności w sterowaniu.
  • Kilka typów broni, które można ulepszać, co da się spokojnie odczuć w czasie gry. Ja pakowałem wszystkie modyfikacje w zwykły pistolet 10mm i na końcu gry ta broń potrafiła powalić każdego – niczym magnum Brudnego Harry’ego :D – deklasując każdy inny standardowy model broni.  
  • Ogromna ilość treści. Mowa o informacjach o świecie gry, jakie znajdują się w gazetach, e-mailach czy palmtopach. Ktoś odwalił kawał dobrej roboty.
  • Na koniec, coś czego nie spodziewałem się powiedzieć. Cholera, naprawdę fajny świat sci-fi, gdzie ludzkość stoi u progu upowszechnienia się wszelakiego rodzaju nano-cybernetycznych wszczepów, które ulepszają człowieka w każdy możliwy sposób. Z jednej strony mamy niepochamowany postęp, z drugiej wiarę i kwestie moralne. Zadyma murowana :)

Podsumowując powyższe podpunkty, widzimy zatem, że poza grafiką, która w przypadku mojej osoby nie przypadła jakoś do gustu, reszta elementów Bunt Ludzkości jest zdecydowanie dobra. Świat, fabuła, bohater i mechanika to kluczowe rzeczy w każdej grze RPG, a tutaj niemalże idealnie współgrają ze sobą i nie mają większych wad. Nie pozostaje mi nic innego, jak polecić Wam ten tytuł, oczywiście o ile jeszcze go nie zakupiliście i ukończyliście.

Grę Deus Ex: Bunt Ludzkości poleca Łosiu
Łosiu
6 listopada 2011 - 12:53