Orcs Must Die! OMG! - fsm - 3 stycznia 2012

Orcs Must Die! OMG!

fsm ocenia: Orcs Must Die!
80

"Grube, drewniane wrota pękają pod naporem ich mięśni. Nacierają ze wszystkich stron wrzeszcząc jakieś głupoty. Biedne proste stwory... Przecież widzą pułapki, które postawiłem na ich drodze. Widzą moje wielkie bary, wystylizowaną grzywkę i podniesioną brew. Widzą, ale i tak próbują dostać się do szczeliny. No cóż. Moje zadanie jest jasne - ukatrupić tę hołotę zanim dojdzie do celu. A jako że jestem najwspanialszym magiem bitewnym w historii (i najprzystojniejszym) nie miałem z tym problemów. No, prawie żadnych...

Mój nauczyciel i mentor chyba nie pokładał we mnie zbyt dużo wiary ("debil" zwykł o mnie mawiać). Ciekawe zatem, że jestem ostatnim herosem, który stoi na drodze orków do naszego królestwa. 24 twierdze były zagrożone i obroniłem każdą z nich, powiadam! Wszystkie magiczne szczeliny stanowiące punkty wejścia do sielankowej krainy pozostały nietknięte, niczym cnota mojej siostry. TAK! No dobra, kilku zawodników przeszło, ale co tam. Liczą się chęci. Większość powstrzymałem. A musicie wiedzieć, że na początku nie miałem zbyt wielu argumentów. Tak, wiem, moje wspaniałe mięśnie, magiczna kusza i runiczne (a jak!) ostrze to nie w kij dmuchał, ale bez tych wszystkich zmyślnych pułapek naprawdę nie dałbym sobie rady. Wszystko odblokowywane było stopniowo. Każda obroniona twierdza to kolejna zabawka do kolekcji. Kolce wyskakujące z podłogi i kałuże spowalniającego oleju dostałem na samym początku. Potem było tylko lepiej - ściana strzał, podłoga zrobiona z lawy, wielka maczuga, wybuchowe beczki czy bardzo zmyślne sprężynujące wyrzutnie... No idzie taki zielony głąb i nagle siuuuu... poleciał do rowu z kwasem. Czad!

Ale to nie wszystko. Dostałem też czarodziejskie nakładki na moje męskie dłonie - ogień, mróz i pioruny trafiały zawsze we właściwy cel. I dmuchający wiatrem, odpychający wszystko pas... A znacie tkaczki? To magiczne lasencje, które pozwalały wykorzystać się (hehe) do zapewnienia mi różnorakich bonusów. Szkoda, że mistrzunio zszedł. Byłby ze mnie dumny. Używałem tego wszystkiego niczym mistrz! Oczywiście ta orkowa hołota to nie było byle co. Głupki, tak. Ale różnorodne głupki. Jedne latają, inne biegają, jeszcze inne strzelają... A te opancerzone ścierwa? Bleh. Namęczyłem się. Dobrze, że koledzy z mieczami i łukami byli w pogotowiu. I wiecie jak długo broniłem królestwa? 8 godzin. Zdziwiłem, się, bo myślałem że mniej czasu to zajmie. Ale w sumie, gdy to wspominam (a wszyscy już wiedzą, że to ja uratowałem świat, więc sami rozumiecie... przyjęcia, kobiety, uwielbienie...) to frajda była niesamowita."


Orcs Must Die to świetna zręcznościówka z elementami strategii. Naparzasz i stawiasz pułapki. Proste i niesamowicie wciągające. Gra jest przy tym bardzo ładna i zabawna (pełne spolszczenie - glosy i napisy - oklaski!), a jeśli znowu traficie na nią w promocji - brać koniecznie. Obecnie widniejąca na Steamie kwota 11 Euro to chyba ciut za dużo, ale każda obniżka powinna przybliżyć Was do decyzji o zakupie. Serdecznie polecam.

fsm
3 stycznia 2012 - 11:35