Po wielu tygodniach oczekiwań i dramatycznych ostatnich paru godzinach pojawiła się najlepsza gra tego roku (a przynajmniej dwóch pierwszych tygodni tego roku). Tak, mówię o Abobo’s Big Adventure, produkcji szalonej i natchnionej, w której istnienie niektórzy wątpili. To nie żadne oszustwo, ale najprawdziwsza rzecz – spójrzcie tylko na obrazek z menu głównego:
Abobo’s Big Adventure to produkcja pozbawiona zahamowań, która opowiada o jednej z zapomnianych postaci z konsoli NES. Osiłek Abobo rusza na ratunek synowi, a twórcy gry oddają hołd platformie sprzed lat. W pierwszym poziomie walczymy z grzybkami, Donkey Kongiem, Kunio-kunem oraz bohaterami gry Spy vs Spy. Wszystko to jest dostępne za darmo.
Abobo’s Big Adventure to stosunkowo prosta gra we Flashu z dość zmienną rozgrywką. Zaczyna się od chodzonej bijatyki w klasycznym stylu, ale to dopiero początek wariactw (o czym wiedzieliśmy już po obejrzeniu zwiastuna). Autorom udało się stworzyć w miarę przyjemne sterowanie i ubrać produkcję w cudowne/ohydne* szaty retro (*w zależności od upodobań).
Liczba nawiązań i odniesień w tej grze jest olbrzymia - Abobo’s Big Adventure może śmiało startować do rekordu Guinessa w tej kategorii. Zabawne jest to, że produkcja stara się być niepoprawna (na początku możemy urwać i zjeść głowę pewnego dzieciaka), a jednocześnie współczesna (za wykorzystanie korpusu dzieciaka otrzymamy osiągnięcie). Smacznego!
Zagraj w grę roku Abobo’s Big Adventure