Ostatnim razem wyodrębniłem swoją listę z niemałym trudem, choć z biegiem czasu stwierdzam, że podjęte decyzje były złuszne. Może i objawiają moją skłonność do niekiedy mało ambitnych produkcji, ale cóż poradzić, iż tak mocno wgryzły mi się w pamięć. Na szczęście lista 5-2 powinna zaspokoić apetyty kinomanów. A już w ostatniej, trzeciej części mini-cyklu, poświęcę się wyłącznie numerowi jeden. Enjoy!
MIEJSCE 5
WATCHMEN/STRAŻNICY
Wyjaśnijmy coś sobie.
Nigdy nie kręcili mnie superbohaterowie, a w szczególności przymykanie oka na liczne uproszczenia i niedociągnięcia [patrz przypadek Supermana - zdjęcie okularów czyniło go nierozpoznawalnym. Sic!]. Nie czułem tego, nie bawiło mnie to, a komiksy omijały mnie szerokim łukiem. Może to błąd, bo w 1986, Alan Moore stworzył kamień milowy ówczesnego okresu, który zmienił sposób postrzegania tych postaci. Wrzucił ich w okres zimnej wojny, gdzie media ostrzegają, że "zegar wskazuje za pięć dwunastą", co oznacza, że stosunki między USA a ZSRR lada moment mogą zapoczątkować wojnę nuklearną. Na tle tego wszystkiego we własnym apartamencie zostaje zamordowany jeden ze "Strażników", a więc grupy superbohaterów, którym rząd zakazał dalszych działań. Fabularny majerstersztyk w reżyserii Zacka Snydera, odpowiedzialnego za "300", po obejrzeniu którego długo zbierałem szczękę z podłogi. Świetna manipulacja faktami historycznymi [dowiecie się m.in., że Stany wygrały w Wietnamie oraz dlaczego], świetne aktorstwo, które obyło się bez gwiazd dużego formatu, pieszczące oko efekty, a wreszcie autentyczność - bohaterowie nie są w żadnym wypadku czarno-biali, a nierzadko powinni być tego miana pozbawieni. Niemniej ostrzegam, że nie ma tu wielu scen akcji, a nacisk położono na budowanie relacji i historii.
Zwiastun nie zachęcił mnie do wizyty w kinie, z a racji tego, że seans trwa ponad 2,5 godziny, lepiej obejrzeć, aby ewentualnie później się nie rozczarować.
---
MIEJSCE 4
MEMENTO
Wiecie, czym jest pamięć krótkotrwała? Pozwala nam zapamiętywać ostatnie wydarzenia. Główny bohater filmu, któremu to zamordowano żonę i poprzysiągł śmierć jej oprawcy, stracił ją. Pamięta wyłącznie chwile do tego momentu, podczas, gdy wszystko inne po chwili mu umyka. Prowadzi więc śledztwo zapisując kolejne fragmenty układanki na swoim ciele. Nie dość, że fabuła jest dosyć skomplikowana, to należy ponadto skoncetrować się jeszcze bardziej, bo całość leci wstecz. Bez jaj, przypomina to kasetę VHS puszczoną w trybie "rewind". Absolutny klasyk, do którego podchodźmy jednak tylko wtedy, kiedy będziemy mogli pozwolić sobie na dużą dozę skupienia.
Zwiastun ze starej szkoły :)
---
MIEJSCE 3
THE FOUNTAIN/ŹRÓDŁO
Z filmami Darrena Aronofsky'ego jest tak, iż tak na dobrą sprawę obejrzenie ich raz jest jedynie wstępem. Są niezrozumiałe, mogą wyglądać na przerost formy nad treścią, ale summa summarum ogląda się je doskonale. The Fountain obejrzałem około sześciu razy i do dziś nie jestem pewien, czy zrozumiałem zamysł autora. Zaś najlepsza jest chwila, gdy wydaje Ci się, że finał potwierdzi wszystkie Twoje przypuszczenia, a reżyser zgrabnie odwraca cały Twój światopogląd do góry nogami. Nie przeszkadza to jednak ani przez chwilę przestać delektować się niesamowitą oprawą dźwiękową. Nie opuszcza nas bowiem przez cały seans, czyniąc całość namiastką obcowania z czymś niezwykłym.
Spoilerów brak, więc marsz do lektury!
---
MIEJSCE 2
THE PRESTIGE / PRESTIŻ
Pojedynek dwojga iluzjonistów, których do śmiertelnego konfliktu przywiodła śmierć ukochanej w trakcie niefortunnego występu. Ujrzymy ich tajemnice i sekrety działania od kulis, a narastający konflikt stanie się apogeum wielu, niezwykłych wydarzeń, powiązanych również ze słynnym wynalazcą, Nikola Tesla. Niskobudżetowa produkcja, ale zapadająca w pamięć za sprawą postaci, ich osobistych motywacji, a wreszcie skutków podejmowanych decyzji, które odciskają piętno na widzu w postaci stwierdzenia "i ja na to nie wpadłem?".
Zwiastun chaotyczny, nie oddający charakteru obrazu. Nie polecam.