Anonymous vs polscy politycy czyli wojna o ACTA. Po czyjej stronie jesteście? - barth89 - 22 stycznia 2012

Anonymous vs polscy politycy, czyli wojna o ACTA. Po czyjej stronie jesteście?

Wszyscy doskonale wiemy jakie zamieszanie panuje w związku z planowanym podpisaniem przez Polskę paktu ACTA w dniu 26 stycznia w Tokio. Huczy internet, huczą media. Wokół słychać tylko i wyłącznie głosy niezadowolenia. Na ten temat każdy z nas ma już wyrobione zdanie (myślę, że wszyscy stoimy po jednej i tej samej stronie), więc nie chciałbym drążyć tematu ACTA jako takiego. Zastanówmy się - czy nasi politycy po raz kolejny nie wystawiają się na pośmiewisko? Grupa hakerska Anonymous atakuje polskie strony rządowe (z godziny na godzinę dowiadujemy się o coraz to nowszych stronach, które nie działają) i nie tylko. Politycy twierdzą, że strony ulegają przeciążeniu w związku z dużym zainteresowaniem całą sprawą - nikt nie przyzna się, że strony rządowe w Polsce nie są w stanie oprzeć się atakom hakerów. Anonymous ostrzegają, działają (wspierają?) i robią co chcą. Politycy uparcie jednak twierdzą, że to "awaria" i "przeciążenie". Jutro mają odbyć się rozmowy w sprawie ACTA, w których udział wezmą premier Donald Tusk, Michał Boni (szef resortu cyfryzacji) oraz szefowie Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ale czy ktoś wierzy, że będą dotyczyły one możliwości odejścia od zamiaru podpisania paktu? Myślę, że wręcz przeciwnie - umocnią władzę w przekonaniu, że ACTA to cios w cyber-przestępców, takich jak Anonymous.

Interesuje mnie Wasze zdanie na temat zachowania polityków i ich uporczywego wmawiania obywatelom, że strony uległy awarii, a nie atakom hakerskim. Czy nie sądzicie, że to wystawianie się na pośmiewisko?

barth89
22 stycznia 2012 - 23:00