Sztuka pełni zróżnicowane role. Może bawić, poruszać, wzbudzać zachwyt bądź skłaniać do refleksji. Może poszerzać horyzonty, inspirować, sprzeciwiać się nieprawości. Rzadko, ale zdarza się jej stanowić zapis historii, jako ten "pomnik trwalszy niżli w zpiżu ryty". A już naprawdę bardzo rzadko jedno dzieło pełni wszystkie te role. Takim właśnie utworem jest "Perramus".
Witajcie w świecie rezolutnej argentyńskiej siedmiolatki, która obok typowo dziecięcych zabaw nieustannie martwi się o przyszłość świata. Młoda orędowniczka demokracji, pokoju, sprawiedliwości społecznej i rozbrojenia w przeciwieństwie do dorosłych dostrzega świat dokładnie takim, jakim jest w rzeczywistości i nie waha się zadawać trudnych i niewygodnych pytań. Wszystko to w satyrycznej otoczce, która wywoła na twarzy niejednego czytelnika naprawdę szeroki uśmiech.
Jak według gier komputerowych wygląda polityka? Jak wyglądają politycy w grach komputerowych? Jak pokazywana jest polityka w ramach fabuły gry wideo? Zobaczmy!
A gdyby tak wykorzystać superbohaterską popularność do kariery politycznej? Gdyby ideały amerykańskiego herosa ukształtowały nie tylko obrońcę, ale i oficjalnego lidera mas? Gdyby połączyć Heroes, Suits i Człowieka Rakietę oferując czytelnikom powieść z pogranicza superbohaterskiej pulpy i thrillera politycznego? Takie pytanie stawia przed nami Brian K. Vaughan w komiksie o superbohaterze zwanym "Potężna Maszyna", który postanowił zostać "dobrym politykiem".
Podczas gdy świat w coraz większym stopniu traci się w próbach zrozumienia współczesnych konfliktów militarnych, toczących się m.in. w Syrii i we wschodniej Ukrainie (czy to z uwagi na postępującą dezinformację, czy też prężnie działającą propagandę – tak rosyjską, jak i zachodnią), dyplomaci – w tym przypadku rosyjscy – przekraczają kolejne granice absurdu. Rosyjska ambasada w Wielkiej Brytanii zobrazowała jednego ze swoich najświeższych tweetów poświęconych wojnie w Syrii zrzutem ekranu z gry strategicznej Command & Conquer: Generals.
Obecny Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Piotr Gliński zapowiedział, że rząd sfinansuje "polski film patriotyczny", który - wedle założeń - opowie o naszej historii, zawojuje świat i zostanie obsypany prestiżowymi nagrodami. Nie jest to nowy pomysł, bo Państwowy Instytut Sztuki Filmowej dorzuca sie do wielu kinowych produkcji. Nie ma tu jednak mowy o kwotach, które pozwoliłby wyprodukować film z hollywoodzkim rozmachem. Sama idea promowania kraju i prowadzenia polityki historycznej przy pomocy środków takich jak blockbustery jest ze wszech miar słuszna, ale wystarczy jeden błąd, by miliony publicznych pieniędzy zostały wydane w niewłaściwy sposób.
Systemy klasyfikacji treści gier towarzyszą nam niezmiennie od wielu lat, w zamyśle służąc jako proste oznaczenia mające pomóc rodzicom dokonać przemyślanego zakupu dla swoich pociech. Tak przynajmniej w teorii wygląda oficjalnie obowiązujące w Polsce PEGI, praktyka pokazuje jednak często coś zupełnie innego. Biorę pod lupę ten temat w związku z wnioskiem Minister Praw Obywatelskich o wprowadzenie regulowanej prawem kontroli nad sprzedażą gier komputerowych, o którym pisałem niedawno w Serwisie Informacyjnym. W niniejszym felietonie pragnę uzupełnić rzeczonego newsa o osobiste spostrzeżenia i refleksje, a także przyjrzeć się systemowi PEGI, jego funkcjonowaniu oraz zastosowaniu, jak również zjawiskom temu towarzyszącym. Czy PEGI pełni ważną rolę w naszej umiłowanej branży gier, czy może jego oznaczenia są kolejnym bohomazem zaśmiecającym ładne pudełka gier? Na to i inne pytania postaram się odpowiedzieć w następujących niżej linijkach. Zapraszam do lektury.
Wybory samorządowe 2014 w toku. Dzisiaj większość z nas wybiera się do urn, by oddać głosy na odpowiednich kandydatów. W samą politykę wchodzić nie mam zamiaru, jednak jeśli temat jest praktycznie wszędzie na tapecie (internet, telewizja, radio, plakaty wyborcze każdym miejscu), to z mojej strony łapcie... seriale political fiction, które warto zobaczyć.
Papers, Please to prawdziwa perełka wśród politycznych gier indie. Dzieło Lucasa Pope’a pod względem grywalności i głębi przekazu deklasuje większość tytułów z najwyższej półki, dysponując przy tym znacznie skromniejszymi środkami. Jakim cudem niezależna produkcja, której tematem przewodnim jest codzienna praca celnika, może być aż tak wciągająca?
Głównym bohaterem gry jest anonimowy mieszkaniec komunistycznego państwa Arstotzka, który zrządzeniem losu otrzymał posadę celnika na granicy oraz służbowe mieszkanie. W czasie zabawy podbijamy kolejne paszporty, poszukujemy kontrabandy, porównujemy różne dokumenty i staramy się zarobić na życie – zarówno nasze, jak i licznej rodziny. Rozgrywka dzieli się na dwie płaszczyzny: pracę w pogranicznej budce oraz zawiadywanie domowym budżetem. Proste? Ale jakże grywalne!
Robin Wright i Harvey Keitel w filmie na motywach opowiadania Stanisława Lema! Jak tu na to nie czekać?