fsm nie pożałował klawiatury i przedstawił serię najdroższych reklam minionej nocy. Tymczasem obok takich marek jak Audi, Volkswagen czy Toyota pojawiły się również zwiastuny zbliżających się wielkimi krokami blockbusterów. Moje zainteresowanie tego typu materiałami wzrosło diametralnie po informacji o rzekomym nowym filmiku z Avengers. Kto nie zawiódł? Czego nie obejrzę na pewno?
Na początek animacja Dr. Seuss' The Lorax. Dziwna forma, styl wizualny daleki od Pixara, trochę słaby humor (być może polski dubbing podbije nieco poziom zabawy w górę), ale na razie nie zakreślam tego filmu w moim kajeciku.
Gra w statki, czyli Battleship. Szkoda mi się znęcać nad tym potworkiem, który robi wszystko aby byc bardziej "jebutny" i kolorowy niż Transformersy.
Avatar na Marsie i przy okazji Prince of Persia, czyli John Carter. Drogie, wystawne przedsięwzięcie Disneya. Albo superdochodowy hit, albo wtopa finansowa. Patrząc realnie - będzie ciężko dobić z przychodzami do budżetu, który oscylował w granicy 250 milionów dolarów.
The Hunger Games. Nie wiem, nie potrafię się przekonać do tego projektu i to mimo Jennifer Lawrence w roli głównej (fantastyczna aktorka). Za bardzo to lajtowe się wydaje, sporo młodzieżowej obsady i krajobrazów Naboo. Oceńcie sami.
Najbardziej realistyczny film wojenny, a może raczej paradokument wymieszany z realną fabułą, zagrany przez prawdziwych żołnierzy. Mam nadzieję na fajny klimat, ciekawe akcje i takie prawdziwe military-drama w oparciu o wiarygodne dialogi między wojakami. Act of Valor wypatruję z dużym zainteresowaniem.
I na deser - megamocny zwiastun Avengers. Ostatni tekst Starka lepszy niż "twoja stara!".