MotorStorm to jedna z tych cichych, ekskluzywnych serii jakich jest troszeczkę na PlayStation 3. Choćby Yakuza, Resistance, lub RPGi Gust, które chociaż porządne, jakoś nie porywają branży tak jak Uncharted, czy Halo. Sam MotorStormy po prostu lubię, ale nie spodziewałem się zupełnie takiej jakości po niepozornym RC. W końcu to teoretycznie mała gra o małych samochodzikach.
Samochodzikach, które spodobają się większej ilości graczy, niż poprzednie części. Panie, Panowie, Gracze – mamy nowe Micro Machines. I to od razu w dwóch wersjach!
Motyw sterowanych radiem samochodzików jest w grach obecny od bardzo, bardzo dawna. Któż nie pamięta Micro Machines, Re-volt, czy Stunt GP? Wbrew pozorom również na obecną generację wyszło kilka takich gier, ale… jakoś nie przykuwały mojej uwagi na dłużej. Do małego MotorStorma podchodziłem ostrożnie, zupełnie niepotrzebnie.
W zasadzie mógłbym po prostu napisać, że w tej grze wszystko bardzo ładnie zgrało. No, wszystko poza dubstepem w rodzaju piłowania drzewa tępym młotkiem, ale zdarzają się też lepsze kawałki (do tego owy dubstep przygrywa głównie w menu). Przede wszystkim – widok z góry oraz dwa schematy sterowania połączone z naprawdę ładną oprawą graficzną, co pozwala nam bez problemu wskoczyć w ten niezwykły świat małych autek. Dla pasjonatów wersja PS3 oferuje także 3D.
Po drugie – różnorodność oraz ilość samochodzików. Nie tylko wyścigówki, czy malutkie autka, ale również specjalne wozy, terenówki, „monster trucki”, a każdym steruje się inaczej, każdy posiada sporo wariacji kolorystycznych i przyjemnie się je porównuje. Także trybów/rodzajów gry jest sporo – oprócz zwykłych wyścigów to rozbudowane time traile, zabawa w wyprzedzanie, pobijanie wyznaczone czasu i drift, co dobrze robi na nudę. Nawet trofea są zrobione na wysokim poziomie i widać, że autorzy mieli na nie pomysł.
Po trzecie lekkość zabawy – wyścigi są krótkie, szybkie i dynamiczne. Jeździ się naprawdę przyjemnie, a co ciekawe kupując z sieci wersję na PS3 dostałem od razu wersję na PS Vita, które są ze sobą kompatybilne, dzielą swoje leaderboardy i pokazują, że można robić takie świetne akcje. Trasy zaprojektowano tak, że naprawdę nie opłaca się pruć przed siebie jak szaleniec ponieważ łatwo wypaść z toru i stracić cenny czas; nie brakuje wyskoczni, mini-skrótów oraz zdradliwych, niczym Cersei, zakrętów, które mogą przysporzyć trudności amatorom palenia gumy.
Bardzo spodobało mi się także lekkie podejście do całej serii, ponieważ wszystkie trasy w MotorStorm RC to tory umieszczone w środowiskach z poprzedników – pustynie z jedynki, dżungle z dwójki, zmarzłe krajobrazy z Artic Edge oraz oczywiście post-apokaliptyczne widoczki z Apocalypse. Super sprawa i chociaż nie pociągnięto tego tak bardzo w „mikro-świat” jak w przypadku kochanych kiedyś przede mnie Mikro Maszyn to takie wydania znanych elementów/tras/środowisk są naprawdę udane, pomysłowe, urocze. Aż ma się ochotę pobawić autkami sterowanymi radiem na swoim podwórku.
Dochodzi do tego jeszcze prawdziwa perełka, jaką jest bardzo dobry multiplayer, z dzielonym nawet na czterech graczy ekranem, więc po prostu żyć, nie umierać. Oczywiście to multi player lokalny, a autorzy nie wiedzieć czemu zrezygnowali z możliwości gry po Sieci i chociaż uważam to za wadę to… nie przeszkadza mi to specjalnie. Już tłumaczę dlaczego.
Pamiętam wciąż doskonale czasy, kiedy na konsolach królował lokalny multiplayer. Kiedy zbieraliśmy się po kilka osób, żeby pograć w Tekkena 3, Quake II, Tony Hawki, Gran Turismo, Hogs of War, czy właśnie Micro Machines. Godziny przegrane w Jaka X, Mortal Kombat II i bijatyki SNK. MotorStorm RC niejako zmusza do odświeżenia sobie tych wspomnień. Wiem, że czasu coraz mniej, ale bardzo miło było zasiąść z kilkorgiem graczy do jednej konsoli i bawić się w sposób w jaki bawiłem się grami w dzieciństwie.
Najnowsze części Micro Machines zawodziły. Bolało mnie, że Micro Maniacs zrezygnowało z autek, że reboot serii z 2002 stracił coś z magii dawnych części, a V4 nie dorósł poziomem poprzednikom. Już mnie to nie boli. Mam nowe, lepsze, urocze Mikro Maszynki. MotorStormowe.