Moja kariera w FIFA 12: zakręcony Holender i jego chimeryczni kompani - Brucevsky - 12 kwietnia 2012

Moja kariera w FIFA 12: zakręcony Holender i jego chimeryczni kompani

Tryb kariery w FIFA12 potrafi wciągnąć i zaoferować niesamowitą zabawę. Postanowiłem połączyć swoje pasje i relacjonować Wam na bieżąco swoje postępy w grze. Przy okazji jest szansa, aby podyskutować o piłce i produkcji EA Sports.

Rozgrywki ligowe rozpoczęte. Cel od zarządu to środek stawki. Chcemy jednak szybko i sprawnie wskoczyć do pierwszej dziesiątki i tam się utrzymać. Szeroka kadra pozwala nam też myśleć nieco o krajowych pucharach...

Po optymistycznie nastawiających sparingach przystąpiliśmy do rywalizacji ligowej z myślą, aby szybko umocnić się w środku stawki i zbudować bezpieczną przewagę nad strefą spadkową. Nieoczekiwanie jednak rywale bardzo wysoko zawiesili nam poprzeczkę. Z Nancy do 90 minuty prowadziliśmy 2:1, choć trzeba przyznać, że spotkanie było bardzo wyrównane. W ostatniej akcji meczu Strandberg nie był  w stanie wygrać pojedynku główkowego z napastnikiem rywali, który doprowadził do wyrównania. Plus był taki, że do siatki w oficjalnym meczu trafił Borven, a karnego wykorzystał wcześniej Zuiverloon.

Holenderski obrońca zaskoczył nas jednak kilka dni wcześniej odmawiając przedłużenia kontraktu. To pierwsza taka sytuacja w mojej karierze. Oczywiście od razu rozpoczęły się spekulacje, a zainteresowanie nim wyrazili Feyenoord i Twente Enschede. Jeśli nic się nie zmieni to będziemy musieli go latem sprzedać z dużą stratą, jak w przypadku Smitha.

Na pierwsze zwycięstwo musieliśmy czekać do trzeciej kolejki  Z Niceą nie poradziliśmy sobie na wyjeździe (0:1), ale już z Toulouse zanotowaliśmy odwrotny wynik po trafieniu Dupuisa. Rywale wystawili w tym spotkaniu przeciwko nam zaskakująco słaby atak, w którym dwóch piłkarzy miało OVR niższy niż 65 punktów. To pozwoliło spokojnie powstrzymać ich zapędy duetowi Gentiletti-Yagudin. Do pierwszego składu wskoczył Aleksić, który zastąpił zupełnie zagubionego Forta.

Dobry start

Patrząc na nasze kolejne rezultaty nie sposób opisać naszej gry inaczej niż słowem „chimeryczna”. Potrafiliśmy pokonać na wyjeździe Saint-Etienne (Aleksić, Borven i Nunez), aby potem tylko bezbramkowo zremisować przed własną publicznością z Lorient i nie poradzić sobie z beniaminkiem Le Havre, z którym dwa razy goniliśmy wynik. W 91 minucie straciliśmy gola na 1:2, ale kilkanaście sekund po wznowieniu uratował nam punkt Borven. Z dobrej strony pokazał się lider pomocy Nunez, który zanotował trzy asysty w tych potyczkach oraz Petrakov, który nadspodziewanie dobrze zaczął zmieniać Dupuisa. Nasza gwiazda z poprzednich sezonów na razie pozostaje nieco w cieniu i nie zachwyca tak jak wcześniej. Chyba dotarły do niego krytyczne komentarze z gameplaya.

Postępy Yagudina

Przełamaliśmy serię gier bez zwycięstwa z Auxerre, a o sukcesie zadecydował błyszczący w ostatnim czasie Aleksić, który posadził na ławce Forta i nie daje szans Rodriguezowi. Na boisku na razie specjalnie nie widać jego słabszych statystyk. Kilka dni później zaczęliśmy rywalizację w Pucharze Ligi z Evian TG. Szansę dostali wszyscy dotychczasowi rezerwowi, więc skład był naprawdę eksperymentalny. Okazało się, że zmiennicy sobie nie poradzili. Zawiedli zwłaszcza obrońcy, którzy pozwolili rywalom zdobyć cztery bramki. Dla nas trafiali Fort i Grange, dość niespodziewanie aktorzy drugoplanowi w tym sezonie. Po meczu okazało się też, że Zuiverloon nagle zmienił zdanie i podpisał nową umowę. To dobra wiadomość, bo Holender jest wciąż jednym z lepszych piłkarzy w naszej kadrze.

Dwa kolejne mecze zagraliśmy z Rennes i Olympique Lyon. Pierwsze spotkanie zapowiadało się na mniejsze wyzwanie, ale i tak nie udało nam się nic osiągnąć. Rywale ustawili linię obrony w taki sposób, że w żaden sposób nie mogliśmy wypracować sobie sytuacji strzeleckiej. Żaden z graczy ofensywnych nie zdołał uwolnić się od kryjącego go oponenta i skończyło się na 0:1. Cała linia obrony Rennes dostała oceny wyższe niż 7.00. Zdecydowanie lepiej było już z Lyonem. W 29 minucie Petrakov dobił uderzenie Meza Colliego (obaj nieoczekiwanie zyskali w ostatnim czasie i zaczęli regularniej grać), a tuż przed przerwą dobił zespół trenera Garde’a silnym strzałem Nunez. Pozbawieni Gourcuffa goście niemal w ogóle nie potrafili przebić się w okolice naszego pola karnego.

Radość nie trwała długo, bo już w następnej konfrontacji dość łatwo oddaliśmy punkty Valenciennes. Po bramce Petrakova długo trzymaliśmy remis, ale w 74 minucie gospodarze wrzucili trzeci bieg i odjechali nam na dwa trafienia. Nagła zmiana tempa zupełnie zaskoczyła linie obrony i pomocy, które stanowiły tylko tło dla dominujących rywali.

Po dziesięciu kolejkach już tak dobrze nie jest

Nasza forma sprawia, że jesteśmy w środku stawki. Mamy jednak pewien niedosyt, bo mogło być lepiej. Są jednak pewne powody do optymizmu, bo Yagudin szybko zyskuje kolejne punkty w różnych statystykach, a Nunez i Borven ładnie wkomponowali się do pierwszego składu. Nikt z nas nie przypuszczał jednak, że w kolejnych meczach na pierwszy plan wysunie się zupełnie inny zawodnik...

Brucevsky
12 kwietnia 2012 - 19:27