The Elder Scrolls Online – mój pierwszy MMORPG - Buja - 4 maja 2012

The Elder Scrolls Online – mój pierwszy MMORPG

Miałem styczność z kilkoma grami z gatunku MMORPG. Dla nie znających tematu (są tacy?), gry em em oł to pożeracze czasu, które tylko udają rasowe erpegi. Często spotykamy się w nich z questami typu „nie zalicz sesji”, „strać przyjaciół” czy „zostań ostatnim prawiczkiem w swoim mieście”. Na domiar złego, wątpliwa przyjemność grania w jedną grę na jednym serwerze z milionami innych troglodytów zaszytych w swoich norach często odbywa się kosztem pozbycia się całego kieszonkowego – miesiąc w miesiąc. Ciężko mi uwierzyć, że są jacyś ludzie, których naprawdę to kręci.

The%20Elder%20Scrolls%20Online
Niekończąca się podróż po świecie Tamriel - już w 2013r.!

Tak prawdę mówiąc, jedynym mmorpgiem, który zagościł na moim pececie była Tibia. Jestem bardzo wdzięczny jej twórcom, gdyż miesiąc grania w tę śmieszną gierkę zaowocował niechęcią do gatunku na całe życie. Wiem, że jest dużo fajnych gier mmo i można się przy nich naprawdę dobrze bawić ze znajomymi, ale granie w nie to jednak zawsze będzie dla mnie synonim bycia no-life, a przede wszystkim olbrzymia strata czasu, na którą niestety coraz rzadziej mogę sobie pozwolić.


Wszystko zmieniło się, kiedy przeczytałem wczorajszego niusa na Game Informerze. Czerwcowa okładka magazynu – The Elder Scrolls Online! Wyobraźcie sobie, że zostaje podjęta decyzja o ekranizacji Waszej ulubionej książki. Albo duże studio developerskie postanawia realizować Wasz pomysł na grę. Czujecie to? Ja tak właśnie się poczułem. Czekałem na taki projekt od premiery Morrowinda, a ostatnie plotki i domysły z gamingowego światka tylko podsycały mój apetyt na pierwszą grę, w której będziemy mogli zwiedzić CAŁE Tamriel. Momentalnie podjąłem decyzję – w 2013, o ile nie wyrzucą mnie jeszcze ze studiów – dobrowolnie wezmę urlop dziekański. BĘDĘ GRAŁ W GRĘ.

Mapa%20Tamriel
Cały kontynent oddany do dyspozycji graczy? Wchodzę w to. / andrewscrolls.deviantart.com

Skąd ta cała ekscytacja? Od premiery TES III Morrowind, seria Bethesdy jest dla mnie wyznacznikiem kierunku, w którym powinny iść współczesne gry cRPG. Wiadomo, że nie dostaniemy już żadnego tak dobrego kąska jak seria Baldur’s Gate czy pierwsze Fallouty, ale trzeba się z tym pogodzić i ruszyć z duchem czasu. Morrowind był dla mnie grą idealną, grą dla której wymieniałem komputer żeby tylko zobaczyć wodę ładniejszą niż na filmach z wakacji. Oblivion nie wywoływał już takich emocji, ale to wciąż jedna z gier, z którą spędziłem najwięcej godzin w moim życiu. Skyrim cały czas walczy z Dark Souls o miano gry roku 2011 w moim prywatnym rankingu, co zresztą bardzo dobrze świadczy o jej jakości. Jestem spokojny o to, że TES Online będzie świetną grą. Nie liczę na to, że pozycja najbardziej popularnych gier na rynku MMO zostanie zagrożona. Wystarczy mi to, że w końcu dostanę MMO szyte na moją miarę. MMO mroczne, wciągające i grywalne, a na dodatek osadzone w pięknie wyglądającym świecie, który nie jest upstrzony cukierkowymi kolorami, gdzie nie biegają awatary z wielkimi oczami i trzymetrowymi mieczami. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to Bethesda może zabrać cały mój wolny czas, pieniądze na piwo, znajomych i potencjalne dziewczyny. Nie do końca wiem, czy chcę, żeby to się udało – ale trzymam kciuki, żeby TESO zostało jednym z najlepszych współczesnych MMORPGów.


Jakie są Wasze obawy i nadzieje? Podzielcie się nimi w komentarzach, z chęcią podejmę z Wami dyskusję.


PS. To mój pierwszy wpis na gameplay.pl, więc witam się serdecznie i liczę na to, że ochoczo będziecie czytać moje kolejne wypociny.

Buja
4 maja 2012 - 10:30