Niby lato w pełni i większość czasu powinniśmy spędzać na świeżym powietrzu, ale jakoś jak zwykle nie bardzo chce nam się ruszyć sprzed ekranu komputera czy telewizora. Powodów bywa wiele: za gorąco, za zimno, burze, nic ciekawego w okolicy i tak dalej. W związku z tym jednym z efektywnych sposobów na zabicie czasu jest obejrzenie jakiegoś serialu. Wychodząc naprzeciw tym potrzebom postanowił rozpocząć serię artykułów poświęconą w moim (i nie tylko) przekonaniu najsłynniejszym i kultowym produkcjom. Na pierwszy ogień idzie jeden z najbardziej charakterystycznych tworów z tego gatunku, a mianowicie Miasteczko Twin Peaks w reżyserii Davida Lyncha i Marka Frosta. Zapraszam do lektury zarówno miłośników tego dzieła jak i lubiących niebanalne historie z nutką niesamowitości, którzy do tej pory nie mieli okazji go obejrzeć…
Serial Miasteczko Twin Peaks zadebiutował na ekranach amerykańskich telewizorów w kwietniu 1990 roku i od razu zyskał sobie liczne grono sympatyków. W trakcie trzydziestu odcinków podzielonych na dwa sezony śledzimy historię morderstwa Laury Palmer, młodej i zarazem pięknej dziewczyny z tytułowego miasta. Szybko okazuje się, że pod maską miłej nastolatki z sąsiedztwa skrywała mroczne tajemnice i borykała się z licznymi problemami (głównie natury uczuciowej). Wkrótce w mieście pojawia się agent specjalny FBI Dale Cooper, który wspólnie z lokalnym szeryfem postanawia rozwiązać zagadkową zbrodnię.
Tak pokrótce przedstawia się zarys historii. Wbrew pozorom nie mamy tutaj jednak do czynienia z klasycznym kryminałem. Jak przystało na Lyncha wszystko spowite jest lekko niepokojącą atmosferą związaną z pojawianiem się nadnaturalnych zdarzeń. Często przejawiają się one w niespotykanych umiejętnościach głównych bohaterów, czego najlepszym przykładem jest dysponujący zaskakującą intuicją agent FBI. Z bardziej absurdalnych postaci warto wymienić również kobietę z pieńkiem. ;)
Jedną z głównych zalet serialu Miasteczko Twin Peaks, obok specyficznej atmosfery, jest skomplikowana, pełna zaskakujących zwrotów akcji fabuła. Z upływem czasu pojawia się coraz więcej podejrzanych osób, wszyscy knują przeciwko sobie i nikomu nie można do końca zaufać. Dużą rolę odgrywa wątek miłosny rozgrywający się wokół grupkią nastoletnich bohaterów. Nie brakuje również elementów humorystycznych z lekko chorym psychicznie psychiatrą czy relacjami między trochę opóźnionym w rozwoju policjantem i adorowaną przez niego sekretarką z komisariatu.
Trzeba przyznać, że twórcy świetnie dobrali obsadę. Praktycznie nie ma tutaj słabych aktorów, którzy niezbyt pasują do swojej roli. Jako reprezentant męskiego punktu widzenia muszę przyznać, że bohaterki płci pięknej przykuwają uwagę i jak określiłby to mój znajomy – „posiedziałbym z nimi na czereśni.” ;)
Podsumowując, gorąco polecam Wam ten serial. Ryzyko, że nie przypadnie Wam do gustu jest bardzo niewielkie, więc warto zaryzykować. Obecnie znajduje się na 9. miejscu wśród najwyżej ocenianych serii wszech czasów na Filmwebie.
A co Wam szczególnie przypadło do gustu w Miasteczku Twin Peaks? Tylko bardzo proszę – unikajcie spoilerów, żeby nie zepsuć innym zabawy, :)