Samo przechodzące się gry nadzieją dla „prawdziwych” graczy - czort - 27 września 2012

Samo przechodzące się gry nadzieją dla „prawdziwych” graczy

Ileż to razy słyszeliśmy, że gdy w grach pojawi się guzik „gro, przejdź się sama” branża osiągnie dno. Gry wideo staną się festynem dla casualowych "Januszów", a  hardkorowcy będą mogli przerzucić się na warcaby. Bzdura. Może być zupełnie odwrotnie.

To prawda, gry są obecnie łatwiejsze, niż kiedyś. Chociaż nie wiem czy to dobre określenie. Powiedziałbym raczej, że bardziej przyjazne graczowi.  Nie trzeba już wymierzać skoków co do milimetra, jak w pierwszym Tomb Raiderze, a upadek w przepaść nie oznacza powtarzania poziomu od początku.

Chodzi oczywiście o pieniądze. Zrobienie trudnej, wymagającej zwinnych palców i zaangażowania gry oznacza ryzyko, że zagra w nią mniej osób. A tego nie chce nikt.

Grę trzeba zaprojektować tak, żeby jak najwięcej osób mogło się przy niej – uwaga, słowo klucz –bawić. Nie wszyscy dojrzewali growo lata temu, gdy mniejsze zdolności manualne były wystarczającym powodem, by zmieszać kogoś z błotem i być od niego po prostu lepszym człowiekiem.

Jeśli przeciętny gracz zginie 100 razy z rzędu zrazi się do gry i rzuci ją w kąt. Z biznesowego punktu widzenia nie jest to najgorsze wyjście. Pójdzie do sklepu po kolejną. Tyle, że na pewno nie będzie to gra z tej samej serii. A to już problem.

Ale jest sposób, by wilk był syty i owca cała. Złoty środek, który pogodzi interesy wyjadaczy i casuali –  opcja, by gra przeszła się sama.

Pomyślmy, jeśli twórcy dadzą nie szukającym wyzwania opcję bezstresowego przejścia dalej, mogą zrobić grę trudniejszą, bardziej skomplikowaną, pochłaniającą więcej czasu. „Prawdziwy” gracz dostanie to, czego chce, a niedzielniak nie będzie pokrzywdzony. W kryzysowej sytuacji ten drugi naciśnie guzik i voila. Ten pierwszy nie musi nawet wiedzieć o jego istnieniu, przecież nigdy go dotknie. Ma swój honor.

Inna sprawa, że szybko mogłoby się okazać, że męczenie się z grą w sumie nie jest takie fajne i magiczny przycisk wyda się wyjątkowo kuszący dla wszystkich. Przypomnijmy sobie lamenty na poziom trudności w Demon’s Souls i Dark Souls, grach które 10-15 lat temu byłyby czymś zupełnie normalnym.

P.S Samo przechodzące się gry już tu są. Taka opcja pojawiła się w New Super Mario Bros na Wii. Co ciekawe, wszechświat nie implodował z tego powodu, a gracze nie zostali nagle zepchnięci na margines.

z tego powodu, a gracze nie zostali nagle zepchni

czort
27 września 2012 - 13:46