PETA przy pomocy gry walczy o prawa... Pokemonów - Cascad - 10 października 2012

PETA przy pomocy gry walczy o prawa... Pokemonów

PETA to organizacja, której główne założenia – czyli walka o odpowiednie traktowanie zwierząt – są jak najbardziej słuszne, czasem jednak przesadza i dorabia niepotrzebną filozofię tam gdzie jej nie ma.

 

Na stronie internetowej stowarzyszenia umieszczono przeróbkę Pokemonów ze zmienionym hasłem: zamiast kultowego „złap je wszystkie” otrzymujemy „uwolnij je wszystkie” i grę o buncie kieszonkowych stworków, które wg PETA zaszczepiają w ludziach sympatię do walk tresowanych zwierząt.

 

Mimo iż to gigantyczne nadużycie to i tak warto przyjrzeć się tej flashowej pozycji, pełnej cierpiących Pokemonów chcących uciec swym właścicielom. W rozwinięciu sami będziecie mogli  pograć w Pokémon Black and Blue (kolory nieprzypadkowe - chodzi o barwy siniaków) i pokierować rebelią Pikachu:

 

 

Przyznaję, że jestem nieco zniesmaczony tym co zobaczyłem. Nasi bracia mniejsi zasługują na godne życie i warto o nie walczyć, ale nie w taki sposób. Powielania tak krzywdzących stereotypów to po prostu zła droga.

 

Nigdy bym nie pomyślał, że będę kiedyś bronić Pokemonów, ale tym razem jest to potrzebne - bo naprawdę, nie chcę mi się wierzyć w to, że dziecko zapatrzone w ten serial/grę po dostaniu pieska czy kotka będzie próbowało wsadzić je do kulki i nosić przy pasku na każdym spacerze. Myślę też, że wszelkie zapędy dotyczące tresury nowego pupila nie będą w stanie przynieść rezultatów i jeśli piesek nauczy się "siadać" i "leżeć" to już będzie to sukces.

 

O jakimkolwiek biciu także nie ma mowy, do takich rzeczy seria Pokemon z pewnością nie inspiruje. Stworki nie giną, cały czas trzeba się o nie troszczyć, a po przegranej walce zostają ogłuszone i złapane. Tyle. O wiele więcej przemocy jest w Looney Toones, gdzie Kojot ścigający Pędziwiatra wciąż coś tnie, podpala i wysadza.

 

Jednak PETA wie swoje, co pokazano w grze. Oto wybrane teksty:

 

 

 Tu widzimy całkowicie przekłamany obraz Asha, który jak wiadomo kochał swoje stworki:

 

 

Inny przeciwnik w futrze z Pikachu chcący zrobić z nas płaszcz:

 

 

I jeszcze przekaz z gatunku "mam prawo żyć":

 

 

Szkoda, że zdecydowano akurat na taki atak - zamiast starać się wszystko wypaczyć i zmylić ludzi (przy okazji, po raz kolejny nastawiając ich źle do gier) można było przecież pociągnąć to w druga stronę. Można było pokazać trenerów Pokemon jako osoby troskliwe, dbające o swych podopiecznych, rozwijające ich magiczne umiejętności... Byłoby to o wiele bliżej prawdy.

 

Jestem ciekaw czy Nintendo zdobędzie się na jakiś pozew - nawet jeśli strona zapewnia, że to tylko parodia, to jednak jest zabezpieczenie grubymi nićmi szyte. Dla mnie to zwykłe oczernianie czegoś na czym można zyskać dodatkowy rozgłos...

 

Słabo.

 

Cascad
10 października 2012 - 16:45