PETA to organizacja, której główne założenia – czyli walka o odpowiednie traktowanie zwierząt – są jak najbardziej słuszne, czasem jednak przesadza i dorabia niepotrzebną filozofię tam gdzie jej nie ma.
Na stronie internetowej stowarzyszenia umieszczono przeróbkę Pokemonów ze zmienionym hasłem: zamiast kultowego „złap je wszystkie” otrzymujemy „uwolnij je wszystkie” i grę o buncie kieszonkowych stworków, które wg PETA zaszczepiają w ludziach sympatię do walk tresowanych zwierząt.
Mimo iż to gigantyczne nadużycie to i tak warto przyjrzeć się tej flashowej pozycji, pełnej cierpiących Pokemonów chcących uciec swym właścicielom. W rozwinięciu sami będziecie mogli pograć w Pokémon Black and Blue (kolory nieprzypadkowe - chodzi o barwy siniaków) i pokierować rebelią Pikachu:
Przyznaję, że jestem nieco zniesmaczony tym co zobaczyłem. Nasi bracia mniejsi zasługują na godne życie i warto o nie walczyć, ale nie w taki sposób. Powielania tak krzywdzących stereotypów to po prostu zła droga.
Nigdy bym nie pomyślał, że będę kiedyś bronić Pokemonów, ale tym razem jest to potrzebne - bo naprawdę, nie chcę mi się wierzyć w to, że dziecko zapatrzone w ten serial/grę po dostaniu pieska czy kotka będzie próbowało wsadzić je do kulki i nosić przy pasku na każdym spacerze. Myślę też, że wszelkie zapędy dotyczące tresury nowego pupila nie będą w stanie przynieść rezultatów i jeśli piesek nauczy się "siadać" i "leżeć" to już będzie to sukces.
O jakimkolwiek biciu także nie ma mowy, do takich rzeczy seria Pokemon z pewnością nie inspiruje. Stworki nie giną, cały czas trzeba się o nie troszczyć, a po przegranej walce zostają ogłuszone i złapane. Tyle. O wiele więcej przemocy jest w Looney Toones, gdzie Kojot ścigający Pędziwiatra wciąż coś tnie, podpala i wysadza.
Jednak PETA wie swoje, co pokazano w grze. Oto wybrane teksty:
Tu widzimy całkowicie przekłamany obraz Asha, który jak wiadomo kochał swoje stworki:
Inny przeciwnik w futrze z Pikachu chcący zrobić z nas płaszcz:
I jeszcze przekaz z gatunku "mam prawo żyć":
Szkoda, że zdecydowano akurat na taki atak - zamiast starać się wszystko wypaczyć i zmylić ludzi (przy okazji, po raz kolejny nastawiając ich źle do gier) można było przecież pociągnąć to w druga stronę. Można było pokazać trenerów Pokemon jako osoby troskliwe, dbające o swych podopiecznych, rozwijające ich magiczne umiejętności... Byłoby to o wiele bliżej prawdy.
Jestem ciekaw czy Nintendo zdobędzie się na jakiś pozew - nawet jeśli strona zapewnia, że to tylko parodia, to jednak jest zabezpieczenie grubymi nićmi szyte. Dla mnie to zwykłe oczernianie czegoś na czym można zyskać dodatkowy rozgłos...
Słabo.