Hotline Miami i Retro City Rampage – warto było czekać tylko na jedną - Pita - 28 października 2012

Hotline Miami i Retro City Rampage – warto było czekać tylko na jedną

W ciągu miesiąca dostaliśmy dwie gry nawiązujące stylistyką oraz tematyką do uznanej serii GTA. Jedną na którą czekał cały świat i jedną, która pojawiła się kompletnie znikąd, ale nadrobiła to licznymi nagrodami i budowaniem wizerunku przez Eurogamera oraz Rock Paper Shotgun. Która w ostatecznym rozrachunku jest warta pieniędzy i czasu?

Pomimo bardzo pozytywnych pierwszy wrażeń z Retro City Rampage mogę rzec tylko jedno – ta gra to pomyłka. Droga, źle zaprojektowana, nudna, przegadana, najeżona denerwującymi nawiązaniami co krok pomyłka, co boli mnie jako gracza i jako człowieka – była w końcu tworzona przez 10 lat, w dużej mierze przez jednego człowieka. Natomiast Hotline Miami, znikąd, stworzone na Game Makerze przez dwóch ludzi kopie zad. I chwała mu za to.

Retro City Rampage na wszystkie wady starych gier i nowych gier, oferując w zamian generalnie niewiele. Jest nie intuicyjna, posiada za dużo niepotrzebnych mechanik, często zmienia się w samograja, aby innym razem kompletnie dezorientować swoimi zasadami. Napisało o tym Rock Paper Shotgun, napisał o tym Aleksander na Jawnych Snach i pomimo pierwszych miłych chwil z tym tytułem bardzo szybko się rozczarowałem. RCR po prostu jest nudne do bólu. Ma pełno nie śmiesznych żartów. Na siłę stara się nawiązywać do wszystkiego, nawet jednych z najgorszych i najnudniejszych misji w historii gier wideo – robiąc ich swoje, jeszcze nudniejsze wersje! I dodawane na siłę nawiązania co krok! I ten nijaki art-style! Nawet muzyka nie dorasta do masy 8-bitowych gier… Niestety autorowi zabrakło dystansu – zatrudnienia kogoś od scenariusza. Pomocy przy wymyślaniu misji. Idei na pociągnięcie rozgrywki w wielkim mieście.   

Niesmak jest tym większy, że początek gry zwiastuje dobrą zabawę a samo miasto ma potencjał, jest całkiem spore i przyjemnie jest zobaczyć coś z lotu ptaka w tej konwencji. Prawda jest jednak taka, że praktycznie każda gra tego typu – dowolne GTA, Mafia, Saints Row, Sleeping Dogs – jest po prostu lepsza. I wysoka cena jest nieuzasadniona niczym.

Hotline Miami natomiast po prostu rządzi. Rzadko spotyka się gry, w których rozgrywka jest tak dynamiczna i taktyczna naraz. W których jeden błąd powoduje śmierć, ale spokojnie się ową śmierć przełyka, bo czegoś uczy. W której oprawa współgra z zabawą, a dobór broni przekłada się idealnie na projekt zabawy. Drive The Game. Scarface zmiksowane z Manhunt. Thief skrzyżowany ze Smash TV – Hotline Miami to naprawdę ciekawa produkcja w której chodzi przede wszystkim o planowanie. Planowanie i wykonywanie owego planu licząc się ze zmiennymi. Do tego to jeden z najlepszych OSTów ostatnich lat i przykład, że pomysł jest ważniejszy od techniki – przy okazji pozdrawiam wszystkich, którzy twierdzą, że na Game Makerze nie da się zrobić sensownej produkcji.

Oba tytuły zrecenzuję dla Tawerny RPG. Oba tytuły dostałem w podobnym czasie. I ze względu na to, że każdy z nas ma ograniczony czas oraz budżet trzeba wybierać. Dwie gry. Jedną na początku się zachwyciłem. Drugą poznałem przypadkiem. Jeżeli macie czas, chęć i kasę – wybierzcie Hotline Miami. To jedna z najlepszych gier tego roku. I chyba najbardziej charakterystyczna.

Pita
28 października 2012 - 08:23